Autor: Ewa Przydryga
Tytuł: Zatrutka
Data premiery: 20.09.2019
Wydawnictwo: Novae
Res
Liczba stron: 360
„Zatrutka” to druga powieść Ewy Przydrygi. Autorka debiutowała
w roku 2016 książką „Motyle i Ćmy”. Prywatnie jest nauczycielką i tłumaczką
języka angielskiego, lubi podróże. Jej książki określane są jako thrillery psychologiczne,
a „Zatrutka” zbiera wiele pozytywnych opinii. Czy i mnie ten tytuł zadowolił?
Historia „Zatrutki” dotyczy Piotra i Ani, młodego
małżeństwa, któremu kilka miesięcy temu powiększyła się rodzina – urodziła im
się córeczka, Basia. Piotr i Ania znają się od trzech lat, obydwoje są mocno
doświadczeni przez życie. Teraz też nie jest im łatwo. Ania cierpi na depresję
poporodową. Pewnego ranka Piotr budzi się i nie zastaje jej w domu. Jest
karteczka - Ania poszła nad morze. Jej powrót jednak mocno się opóźnia. W końcu
Piotr nie wytrzymuje i dzwoni na jej komórkę. Odbiera obca osoba, Ania zniknęła.
Po dotarciu na miejsce Piotr znajduje porzucone ubrania, a po jego żonie nie ma
śladu. Policja jest przekonana, że kobieta popełniła samobójstwo, jednak Piotr
nie dopuszcza do siebie takiej możliwości. Czy ma rację? A może ślepo łudzi się
bojąc sprostać prawdzie? Piotr decyduje się na samodzielne podjęcie śledztwa –
musi dowiedzieć się co się stało i gdzie jest jego żona.
Książka od strony kompozycji złożona jest z prologu, 24
rozdziałów i epilogu. Wydana została starannie, w środku okładki znajdziemy
całkiem przyjemnie wyglądającą mapkę wydarzeń. Mnie okładka do gustu nie przypadła,
ale za to grzbiet ma bardzo ładny.
Narracja powieści prowadzona jest w trzeciej osobie czasu
przeszłego, głównym bohaterem jest Piotr. Styl, w jakim napisana jest książka,
niestety kompletnie nie przypadł mi do gustu. Jest częściowo przesadnie bogaty
w epitety, bardzo rozwlekły i za bardzo szczegółowy, a częściowo, jak dla mnie,
za bardzo potoczny. Czytając książkę miałam wrażenie, że autorka jest ode mnie
sporo młodsza i bardzo chce przenieść swój codzienny potoczny język na karty
powieści. Dla mnie to duży minus, przez całą powieść się męczyłam, bardzo
ciężko mi się tę książkę czytało. Zderzenie potoczności i prób nadania językowi
‘poetyckości’ w efekcie spowodowało dosyć karykaturalny wydźwięk.
A jak wypadli bohaterowie? Według mnie niestety też
niekorzystnie. Miałam wrażenie, że obydwie główne postacie zebrały wszystkie
nieszczęścia świata – ojciec Piotra był hazardzistą i alkoholikiem po czym
popełnił samobójstwo zostawiając żonę i dwójkę małych dzieci. Po kilku latach
matka i siostra zginęły pod kołami tira na wspólnej wycieczce rowerowej. Z
kolei Anię przez całe życie obwinął jej ojciec za śmierć matki, która podczas
ciąży zachorowała na raka. Ojciec utonął w żałobie, Anią opiekowała się starsza
siostra, ale ta też ją zostawiła, bo uznała Anię za winną innego wypadku... i
tak dalej, i tak dalej. Dziwne, prawda? A w chwili gdy się poznali nagle
wszystko się zmieniło, Anna stała się całkowicie inną osobą. Według mnie jest
to mocno naciągane.
Zachowanie każdego z bohaterów w powieści było mocno
przesadne. Cały czas szarpani są dużymi emocjami, które tak jak szybko i
bezzasadnie wybuchają, tak szybko się kończą, czy przechodzą w skrajnie
drugie. Osoby, który poznały się chwilę temu, już zachowują się jak najbliżsi
przyjaciele. Nie będę się już może rozpisywać o ich naiwności...
Teraz akcja. Tutaj też rozczarowanie. Spowalniana przez
rozwlekły styl jest w sumie od początku do przewidzenia. Każdego ‘zwrotu akcji’
domyśliłam się dużo wcześniej, nic mnie tu nie zaskoczyło, nic nie zaciekawiło.
To po prostu bardzo przewidywalna historia.
Wychodzi na to, że to tyle. Mimo że się starałam,
tłumaczyłam sobie, że może sama się źle nastawiam, nie umiałam z książki
czerpać przyjemności, a wręcz przez większą część lektury byłam mocno
poirytowana. Nie wiem też co w niej tak naprawdę może się podobać, a tym
samym nie rozumiem tych pozytywnych
ocen, z którymi się zetknęłam. Dla mnie to była kompletna strata nerwów i czasu,
przeczytałam do końca tylko dlatego, że dostałam tą książkę do recenzji, więc
musiałam być w stanie coś konkretnego o niej powiedzieć.
Moja ocena: 2/10
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Novae Res!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz