Autor: Tess Gerritsen
Tytuł: Bez odwrotu
Tłumaczenie: Maria
Świderska
Data premiery: 06.11.2019
Wydawnictwo: HarperCollins
Polska
Liczba stron: 240
Tess Gerritsen to jedna z najpoczytniejszych pisarek
thrillerów medycznych na świecie. Jej książki sprzedawane są w ogromnych
nakładach, większość trafia na listy bestsellerów. Niewielu jednak wie, że
autorka swoją karierę pisarską rozpoczęła od takiego gatunku jak romans
kryminalny. Debiutowała w 1987 roku książką „Telefon o północy” (recenzja tutaj– klik!) i trzymała się tego gatunku przez 8 powieści. „Bez odwrotu” zostało
wydane trzecie w kolejności, w 1992 roku. Wydaje mi się, że w tej powieści
aktorka trochę zmieniła koncepcję książki, co raczej nie przypadło mi do gustu –
jak na razie z trzech romansów kryminalnych, które przeczytałam, ta wypada najsłabiej.
Cathy Weaver wybrała się w odwiedziny do swojej ciężarnej
przyjaciółki Sarah. Jest ciemno, pada deszcz, dochodzi dwunasta w nocy. Cathy
jedzie pustą drogą przeklinając w duchu, że tyle czasu zeszło jej na podróż.
Jest już zmęczona, jest jej zimno, marzy o kominku i ciepłym napoju. Nieoczekiwanie przed maską jej
samochodu pokazuje się kształt, Cathy hamuje z całej siły, jednak uderza lekko
w przeszkodę. Przerażona wyskakuje z auta – potrąciła mężczyznę. Victor jest przytomny,
jednak mocno poszkodowany, Cathy chce go zawiedź do szpitala. Kiedy pomaga mu
się podnieść, widzi, że mężczyzna mocno krwawi z ramienia. Okazuje się, że
został postrzelony. Co robił o tej porze w lesie? Kto do niego strzelał? I czy pomagając
mężczyźnie Cathy nie ściągnie na siebie kłopotów?
Książka złożona jest z prologu i 14 rozdziałów. Narracja prowadzona
jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, główną uwagę skupia na Cathy i
Victorze. Styl powieści jest lekki, jednak nie mogę powiedzieć, że książkę
czyta się szybko... Odkładałam ją naprawdę wiele razy, przez co czytałam ją
trzy razy dłużej niż zakładałam...
W dwóch poprzednich (wcześniejszych) książkach podobało mi
się to, że autorka większą uwagę przywiązywałam do wątku kryminalnego niż do
romansowego, wszystko było opisane ze smakiem, wyważone. To mam wrażenie, że
się trochę pogubiła lub chciała spróbować czegoś innego – według mnie kompletnie
się to nie sprawdziło. Wątek romansowy wyskakuje tu cały czas na pierwszy plan,
przez co jego banalność i naiwność mocno rzuca się w oczy.
Cathy to kobieta przed 40stką, po rozwodzie, bezdzietna, mimo
iż bardzo chciałaby to zmienić. Jest charakteryzatorką filmową i ciągle pracuje
razem z byłym mężem. Jej przyjaciółka Sarah też niedawno się rozwiodła, jednak
wzięła sprawy w swoje ręce i zaszła w ciążę dzięki nasieniu dawcy z banku
spermy. Cathy ją podziwia, ale sama nie odważyłaby się na taki krok. Obydwie
kobiety mają obsesję na punkcie macierzyństwa i wielkiej miłości, jednak obie
mocno się sparzyły na związkach, o czym cały czas wspominają.
Victor, po nocy w szpitalu, odnajmuje Cathy i od razu para
się w sobie zakochuje, po trzech dniach już wyznają sobie wielką miłość. Trochę
to naciągane i kompletnie nieżyciowe, nawet jak na ten gatunek literacki.
Co do wątków kryminalnych, to zdecydowanie ich bym tak nie
nazwała. To raczej sensacja, para ciągle jest w ruchu, cały czas ucieka przez
płatnym mordercą, są pościgi i strzelanki. Tutaj też jest sporo dziwnych, wręcz
groteskowych sytuacji, które zdecydowanie nie poprawiają odbioru lektury.
Ogólnie mam wrażenie, że autorka z wszystkim to przesadziła.
Jest za bardzo teatralnie, dzieje się za dużo i za szybko. Postacie są płaskie,
ich zachowanie bardzo naiwne i na pokaz. Jedyne co mi się tu podobało, to pomysł
na fabułę, szkoda tylko że zamiast bardziej rozwinąć ten wątek, autorka wolała
się skupić na seksualnych i miłosnych uniesieniach postaci.
Moja ocena: 4/10
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz