Autor: Gaston Leroux
Tytuł: Upiór opery
Tłumaczenie: Andrzej
Wiśniewski
Data premiery: 13.11.2019
Wydawnictwo: Vesper
Liczba stron: 420
„Upiór opery” to powieść, która po raz pierwszy światło
dzienne ujrzała w 1910 roku. Jej autorem jest Gaston Leroux, reporter, pisarz i
wczesny fan kina. Przed swoją śmiercią założył z przyjaciółmi własną wytwórnię
filmową i doczekał się pierwszej ekranizacji „Upióra opery”. Leroux swoją
karierę zaczynał jako dziennikarz, dzięki czemu zwiedził spory kawałek świata i
był świadkiem wielu przełomowych historycznych wydarzeń. Zachęcam do wyszukania
większej ilości informacji o autorze, bo już sama jego postać jest niesamowicie
ciekawa.
„Upiór opery” to jego najsłynniejsza powieść. W Polsce doczekała
się aż ośmiu edycji. Jednak dopiero ta aktualna, najnowsza, od Wydawnictwa
Vesper przeszła sporą korektę, jest najwierniejsza oryginałowi. Od razu na
wstępie muszę też zaznaczyć, iż „Upiór...” to gatunkowo powieść gotycka,
napisana z wielkim rozmachem. Coś jak opera na papierze.
Historia powieści toczy się w Operze Paryskiej, w której pod
koniec XIX wieku doszło do tragicznych wydarzeń. Zginął hrabia de Chagny, a
jego młodszy brat razem z jedną z najzdolniejszych śpiewaczek Christiną zniknął.
Narrator – reporter przedstawia czytelnikowi swoją wersję zdarzeń, którą uważa
za jedyną prawdziwą.
W tamtych latach Opera zmieniła swoich dyrektorów – nowi dopiero
zaczynają sprawować rządy, kiedy dowiadują się, że w operze jest Upiór. Jakby
już sam ten fakt był niewystarczający, okazuje się, że Upiór ma sporo
konkretnych żądań. W tym samym czasie wspomniana już Christine zaczyna
pobierać lekcje śpiewu od Anioła Muzyki – dziewczyna nigdy nie widziała jego
twarzy, zna tylko jego głos. Gdy zjawia się jej dawny przyjaciel z dzieciństwa
i pomiędzy parą zaczyna rozkwitać uczucie Anioł Muzyki robi się zaborczy... Kim
on jest? I czy Upiór Opery istnieje naprawdę?
Książka składa się z przedmowy, 27 rozdziałów oraz epilogu. Każdy
z rozdziałów opatrzony jest tytułem, sugerującym co się w nim wydarzy – to element
klasycznych powieści.
Jak już wspomniałam narratorem jest reporter, który
zafascynowany tamtymi wydarzeniami postanowił odkryć prawdę. Narracja prowadzona
jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, jednak kilka razy narrator zwraca się bezpośrednio
do czytelnika. Zdarza mu się też przytaczać fragmenty listów, nagłówki gazet,
czy wplatać w treść spisanych opowieści osób trzecich. Język powieści jest
zachwycający, nawiązujący do stylu wypowiedzi z dawnych czasów. Ja byłam nim
oczarowana. Historia jest naładowana emocjami i nie brakuje tu humoru – autor ma
dar do komicznych opisów, jak na przykład:
„Nagły wybuch furii ogołocił go [dyrektora opery] ze zdrowego rozsądku i elementarnych dobrych manier. Pod jego wpływem chwycił drapieżnie nieszczęsną eksbileterkę, obrócił ją niczym piórko, aż jęknęła, po czym podeszwa jego, skądinąd nienagannego, pantofla weszła w nieprzyzwoicie bliski kontakt z tyłem taftowej sukni pani Giry, tym poniżej pleców, nigdy jeszcze tak niespostponowanej, która to czynność z prędkością kuli armatniej wyekspediowała ją za drzwi.”
Od razu napiszę też o wydaniu powieści – twarda oprawa,
czcionka dopasowana do gotyckiej powieści, rzetelne, choć niewielkie rozmiarem
posłowie oraz rewelacyjne, chociaż chwilami dosyć niepokojące ilustracje
francuskiej malarki Anne Bachelier robią ogromne wrażenie. Wiem, że te
wydawnictwo zawsze świetnie wydaje książki, ale ta to już naprawdę poziom
mistrzowski.
Wracając do powieści – jak to w gotyckich powieściach bywa,
mamy dwójkę antynomicznych bohaterów. Christine, młoda dziewczyna, to bohater
dobry, niewinny. Upiór to postać jej przeciwstawna, mroczny i zły. Łączy ich
wiele skomplikowanych, chwilami nawet sprzecznych ze sobą uczuć. W to wszystko
wrzucony zostaje trzeci bohater – Raul, przyjaciel Christine z młodości, który
teraz jest w niej szaleńczo zakochany. Ta postać jest zbliżona do postaci
dziewczyny – młody, o dziecięcej twarzy, jest drugim posągiem niewinności. Nic
jednak nie jest tak proste jak się na początku wydaje, choć narrator naprawdę
długo trzyma czytelnika w niepewności, w czasie lektury nie zdradzając za
wiele. Najwięcej o wcześniejszych losach głównych postaci dowiadujemy się
dopiero w posłowiu.
Książka jest bardzo klimatyczna. Już sam język sprawia niesamowite
wrażenie. Akcja toczy się głównie w Operze i jej podziemiach – to wielki gmach o
kilkudziesięciu piętrach, pełen ciemnych i wąskich przejść, ukrytych drzwi i
zapadni. Chwilami miałam wrażenie, że miejsce nawiązuje do „Boskiej komedii”
Dantego. W ogóle w powieści jest masa nawiązań do literatury, autor czerpie
garściami z klasycznych powieści. Tu fikcja miesza się z rzeczywistością, wiele
wplecionych zdarzeń wydarzyło się naprawdę, wiele postaci występujących w
powieści istniało naprawdę. Autor miał przeogromną wiedzę, założę się, że nie
wyłapałam nawet 1/3 nawiązań, które są ukryte w tekście.
Co do samej historii, to można ją w sumie podzielić na dwie opowieści
– historię miłosną trójki bohaterów, których losy są mocno ze sobą poplątane,
oraz historię dyrektorów próbujących wyjaśnić niejasną sytuację z Upiorem. I
tak jak ta pierwsza jest piękna i tragiczna, tak ta druga w zdecydowanej
większości jest komiczna. Dzięki temu książka dostarcza wielu emocji, strachu,
grozy, wzruszeń, ale także i humoru. Na każdej karcie wręcz czuć, że czyta się
klasykę – teraz, w aktualnych powieściach już nie spotyka się takiego rozmachu,
tak całościowo kompletnej powieści.
Podsumowując, jestem książką oczarowana. Wiele lat temu
byłam zafascynowana musicalem z 2004 roku, teraz jestem zafascynowana książką.
To głęboka powieść, z dobrym konkretnym przesłaniem, która nie tylko zmusza do
myślenia, ale i zapewnia naprawdę dobrą rozrywkę. Dodatkowo towarzyszące
wydaniu ilustracje dopełniają całość, nadają historii tajemniczości i mroczności.
Piękna, książka, piękna historia, myślę, że będę do niej wracać.
Moja ocena: 9/10
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Vesper!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz