Tytuł: Wina
Cykl: Metropolia,
tom 1
Data premiery: 02.10.2019
Wydawnictwo: Dragon
Liczba stron: 304
„Wina” to debiut kryminalny Piotra Wójcika, a zaraz pierwszy
tom otwierający cykl pod tytułem „Metropolia”. Autor znany jest głównie z
artykułów ekonomiczno-społecznych, publikuje je głównie w „Tygodniku
Powszechnym” i „Dziennik Gazeta Prawna”. Wychował się w Tychach w blokowisku,
teraz mieszka w Katowicach, gdzie ulokował akcję swojej pierwszej powieści
kryminalnej.
Wiosna 2018. W jednej z katowickich parafii dochodzi do
brutalnego morderstwa znanego na całą Polskę księdza Antoniego Nosala. Mimo
medialnej osoby sprawa wydaje się całkiem prosta, jeden z świadków widział
znanego dobrze policji blokersa, gdy wybiegał zakrwawiony z kościoła.
Dochodzenie obejmuje komisarz Paweł Góralczyk, który od samego początku uważa,
że sprawa jednak nie może być tak prosta na jaką wygląda... Czy ma rację? Komu
zależało na śmierci księdza? Kto faktycznie jest w tą sprawę wplątany?
Od strony kompozycji książka prezentuje się bardzo ciekawie.
Podzielona jest na 4 dni śledztwa, które dzielą się na kilka rozdziałów.
Rozdziały z kolei rozpisane są na osoby, tak że czytelnik poznaje wydarzenia z
różnych punktów widzenia. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu
przeszłego, jest kilku bohaterów, których obserwuje narrator. Styl powieści
bardzo mi się spodobał, jest taki z pazurem, chwilami potoczny, nie stroni od
wulgaryzmów, ale też nie szczędzi wiele ciekawych uwag. Muszę też zaznaczyć, że
czasami przewija się w dialogach gwara śląska – najczęściej takie zabiegi mi
się nie podobają, a tutaj było to tak dobrze wplecione w kontekst i fabułę, że
w ogóle nie miałam z tym problemów. Koniecznie też muszę podkreślić same
dialogi w powieści – są świetnie skonstruowane, bardzo realistyczne, dużo w
nich żartów i dogryzania - mimo, że to nie komedia, nieraz parsknęłam śmiechem.
Głównym bohaterem jest wspomniany już komisarz Paweł
Góralczyk. Jest to mężczyzna lekko przed 40stką, dosyć przystojny, ale też
dosyć ciężki we współżyciu. Nie ma przyjaciół, jest samotnym wilkiem. Nie
toleruje chaosu.
„Moją naczelną ideą jest porządek.”
Pedantyzm i rutyna pomagają mu uporać się z lękami
psychicznymi, które od dawna go nękają. Wspomaga się też farmakologicznie. Na
komendzie nikt z nim nie chce pracować.
„Nie znosił, gdy kluczowe działania w prowadzonej przez niego sprawie przeprowadzał ktoś inny. Nie dlatego, że nie miał zaufania do współpracowników – po prostu do siebie miał dużo większe. Nie twierdził, że inni pracowali źle, po prostu on by to zrobił przynajmniej nieco lepiej. Dlatego poboczne działania bez większych wątpliwości zlecał innym, ale nad tymi najważniejszymi chciał pełnej kontroli.”
Są tylko dwie osoby,
które cenią sobie jego zdanie – jedną z nich jest jego partnerka podkomisarz
Sabina Trzmiel.
Jak wspomniałam, bohaterów powieści jest kilku. Znajdziemy
tutaj jeszcze Ankę Janczak, skrytą dziewczynę, nienawidzącą przemawiać, która
została liderką sprawnie działającej małej Frakcji Antyfaszystowskiej. Mamy
tutaj też Marcina Wiśniewskiego, mięśniaka, który pracuje dla katowickiego
biznesmena zajmującego się skupywaniem kamienic i wysiedlaniem mieszkańców.
Wydarzenia poznajemy też okiem podejrzanego o morderstwo Dawida Kwieka,
drobnego dilera, który nieraz miał już zatargi z prawem, a który też przeżywa
pewną osobistą tragedię. Na koniec wymienię jeszcze tylko panią psycholog, do
której zostaje skierowany Góral, bo jego zachowanie coraz mocniej martwi
przełożonych. Każda z tych postaci jest ciekawa, ale odsłaniana bardzo powoli,
z biegiem fabuły czytelnik dopiero odkrywa co postacie skrywają.
Akcja powieści jest ciekawa, muszę przyznać, że wciąga od
pierwszych stron. Na pewno jest to duża zasługa narracji kilkuosobowej i
świetnych dialogów, ale też sama intryga jest dobrze i solidnie zbudowana,
ewidentnie mocno przemyślana. Autor bawi się trochę z czytelnikiem, jest sporo
zwrotów akcji – naprawdę chciałabym powiedzieć Wam o tym trochę więcej, ale też
wiem, że jeśli zdradzę jeszcze coś, to popsuję frajdę z lektury, więc to tyle o
akcji 😊
Podobała mi się też atmosfera panująca w powieści. Mamy
duże, pełne mieszkańców Katowice, blokowiska, stare kamienice, brudne przejścia
podziemne i na środku Spodek. Jest duszno, ciasno i brudno. Wiem, że Katowice
powoli się zmieniają, co też jest wspomniane w książce, ale mimo tego wydaje mi
się, że autor odtworzył bardzo realnie klimat miasta.
Skoro jesteśmy przy wyglądzie miasta, to w książce poruszany
jest też ciekawy temat skupu starych kamienic za niewielkie pieniądze i to, co
dzieje się dalej z mieszkańcami, jak są traktowani przez nowych właścicieli.
Całkiem niedawno było o tym dosyć głośno w prasie, więc jest to temat jak
najbardziej aktualny, a książce został bardzo ciekawie przedstawiony.
Wspomnę jeszcze tylko o kwestii zdrowia psychicznego, która
poruszana jest w książce. Główny bohater ma pewne problemy, które próbuje
rozwiązać farmakologicznie. Co przynosi efekt, ale krótkotrwały. Na dalszą metę
jednak się to nie sprawdza, swoje problemy trzeba przepracować, trzeba
porozmawiać i uwolnić się od poczucia winy. Bardzo mi się to podobało, co
prawda po przeczytaniu książki nie wiem czy potrafię lubić głównego bohatera,
ale to w sumie dobrze. Nic nie jest czarno-białe, nikt nie jest albo dobry albo
zły.
„Wina, która nie wyszła na światło dzienne, może zatruć relacje na całe życie.”
Podsumowując, jestem całkowicie zadowolona z lektury. To
jest rasowy kryminał, nie ma tutaj żadnych zbędnych wątków czy tematów. Jest
zbrodnia, trup i rzetelne dobre dochodzenie. Postacie są ciekawe,
niejednoznaczne, a akcja powieści wciąga od pierwszej strony. Jeszcze raz
podkreślę, że sposób narracji był bardzo ciekawy, lubię taki podział na kilka
punktów widzenia. Koniecznie jeszcze raz muszę też podkreślić jak dobre są
dialogi w powieści! Naprawdę, jedne z lepszych z jakimi ostatnio się spotkałam.
Jest mi też bardzo miło, że mogłam objąć tą książkę swoim patronatem.
Moja ocena: 8/10
Za możliwość objęcia książki patronatem serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Dragon, a autorowi za bardzo dobry kryminał!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz