września 07, 2019

"Wioletka na tropie zbrodni" Katarzyna Gurnard


Tytuł: Wioletka na tropie zbrodni
Data premiery: 03.10.2018
Wydawnictwo: Lira
Liczba stron: 243
Audiobook wydany przez Heraclon International, 7h 25min, czyta Ilona Chojnowska

„Wioletka na tropie zbrodni” to druga komedia kryminalna Katarzyny Gurnard. Autorka, łodzianka, po godzinach pracy oddaje się pisaniu. Zapalona fanka Agathy Christie, kolekcjonuje łyżeczki, a podróże po świecie odbywa z pilotem...w ręku. Dla relaksu przesuwa meble.

Akcja powieści rozpoczyna się od przekrętu w Słodkiej Babeczce, fabryce słodyczy, który odkrywa Wioletka Koperek, wielka fanka kryminałów i powieści detektywistycznych. Jak szybko się okazuje przekręt wcale przekrętem nie był, ale podczas pracy detektywistycznej umysłowej, której bohaterka wieczorem oddawała się we własnym mieszkaniu, w bloku naprzeciwko zobaczyła morderstwo! A przynajmniej tak jej się wydaje... Nie jest jednak pewna w stu procentach, bo była wtedy pod wpływem sporej dawki alkoholu.... Rano na trzeźwo postanawia zbadać sprawę, która szybko przeradza się w kolejne śledztwo bohaterki... czy tym razem Wioletka będzie miała rację? Co stało się z sąsiadką? Co wiedzą inni?

Kompozycyjnie książka składa się z 13 rozdziałów i epilogu. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, podąża za główną bohaterką. Styl powieści jest lekki, zabawny, przyjemny do słuchania.

Główną bohaterką jest oczywiście Wioletka. To kobieta po 30tce, która ciągle szuka swojego miejsca na ziemi. Studiowała ochronę środowiska, jednak po całym dniu przenoszenia żab z jednego miejsca w drugie stwierdziła, że to chyba nie jest jej droga życiowa. Później pracowała w firmie informatycznej mając nadzieję, że wyhaczy jakiegoś przystojnego, dobrze zarabiającego informatyka. Niestety i na tym polu jej się nie powiodło. Teraz pracuje w Słodkiej Babeczce, ale są to jej ostatnie dni, bo ze względu na podjadanie dziewczyna uznała, że tak dłużej być nie może, bo niedługo w drzwiach się nie zmieści... Poza pracą zawodową Wioletka jest detektywem wolontariuszem, jak sama się ładnie określa. Wszędzie wietrzy zbrodnię czy spisek, w końcu do czegoś cała jej wiedza z kryminałów musi się przydać, prawda? Tak naprawdę to miła, ale i dosyć naiwna bohaterka, chwilami jej głupota trochę kuła w oczy...

Wioletka ma oczywiście przyjaciółkę od serca, Zuzię, która często studzi jej zapędy, a gdy trzeba to i się Wioletką zaopiekuje. Jest bardziej racjonalna od pani detektyw 😊 Przez powieść przewija się także mama głównej bohaterki, zapalona pani domu. Warty wspomnienia jest także policjant Jasper Ogiński, który często ma ochotę wyrywać sobie włosy z głowy jak tylko słyszy o kolejnych poczynaniach Wioletki.

W książce dużą rolę pełnią sąsiedzi. Kilka bloków, które sąsiaduje ze sobą, gdzie wszyscy się znają dosłownie czy z widzenia. Wioletka najlepiej zna ich z podglądania, kiedy wieczorem nikt nie zasuwa zasłon, więc dziewczyna zna wieczorne zwyczaje każdego z nich. Jest też grono starszych sąsiadek, które dzień w dzień wysiadują na ławeczce i wszystko widzą. Ogólnie w książce obrywa się sporo takim wścibskim sąsiadom, autorka nie szczędzi im krytyki oczywiście w całkiem zabawnej formie. Trochę też korzysta w powieści ze stwierdzenia „nie oceniaj książce po okładce” – nie każdy okazuje się tym, na kogo wyglądał z daleka.

Ogólnie, przy tej książce autorki, jak przy wcześniej przesłuchanej „Pani Henryce i morderstwie w pensjonacie” bawiłam się dobrze. Czas szybko zleciał, śledztwo mnie wciągnęło, chociaż na początku trochę głupota i naiwność Wioletki mnie irytowała. Później autorka nadrobiła ciekawymi sąsiedzkimi spostrzeżeniami i ciekawą akcją, a znowu zakończenie mnie ciut rozczarowało. Ale to znowu wina głupoty bohaterki. Więc mimo, że ocenę dają tę samą co przy „Pani Henryce...” ta książka podobała mi się ciut mniej. Ale na tyle nieznacznie, że oceny nie zmieniam 😊

Moja ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz