Autor: Shaun Bythell
Tytuł: Pamiętnik
księgarza
Tłumaczenie: Dorota
Malina
Data premiery: 19.06.2019
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 388
„Pamiętnik księgarza” to dziennik obejmujący roczny zapis
Shauna Bythell, antykwariusza z Wigtown w Szkocji. Shaun, rudy okularnik po
40stce, 13 lat temu pod wpływem impulsu odkupił od pewnego starszego pana
antykwariat. W tej książce przedstawia czytelnikom wycinek z życia nie tylko
antykwariatu, ale i własnego prywatnego.
Wigtown to mała miejscowość w Galloway w Szkocji. Miasteczko
słynie ze swojego corocznego festiwalu książki (Wigtown Book Festival), który odbywa
się zawsze pod koniec września. W Wigtown istnieje także takie coś jak Open
Book – czyli księgarnia, którą prowadzą wolontariusze, by przekonać się jak to
jest prowadzić tego typu biznes. Jej „wynajmowanie” jest czasowe, przeważnie na
miesiąc lub kilka. Open Book cieszy się ogromną popularnością, rezerwacje
trzeba składać co najmniej z ponad rocznym wyprzedzeniem.
Sam antykwariat The Book Shop znajduje się w starym
wiktoriańskim domu. Poniżej znajdziecie jeden z filmików, o których pisał autor
w swojej książce, na którym widać rozmiary tego antykwariatu. Bardzo stylowe i
klimatyczne miejsce.
Od strony kompozycji książka podzielona jest na miesiące, te
na dnie. Przygodę w The Book Shop zaczynamy 5 lutego 2014 roku, kończymy 4
lutego 2015. Książkę zamyka epilog, który autor dopisał niecałe dwa lata
później, przed samym jej wydaniem.
Każdy miesiąc otwiera cytat z książki George’a Orwella pt. „Bookshop
memories” z 1936 roku, do którego autor zawsze krótko się odnosi podkreślając
podobieństwa lub różnice w pracy antykwariusza. Później dostajemy codzienne
wpisy, rozpoczynające się od wypisania liczby internetowych zamówień, a kończące
na liczbie klientów oraz wysokości gotówki w kasie. Wpisy są bardzo różnej
długości, dotyczą pracowników antykwariatu, jego klientów, intrygujących
tytułów książek oraz codzienności Shauna – gdzie był, co robił. Wiele też
miejsca poświęcone jest na wyprawy po książki, które przeważnie autor skupuje z
prywatnych zbiorów (z masy spadkowej).
Styl książki jest dosyć specyficzny i, z tego co widzę, nie
każdemu przypada do gustu (bardzo różne oceny książki). Dla mnie akurat styl
narracji był strzałem w dziesiątkę – to takie spokojne wyrywkowe obserwowanie
rzeczywistości z mocno sarkastycznymi uwagami bibliofila, który rozczarował się
życiem antykwariusza. Jak sam przyznaje, przez tą pracę, książki raczej
straciły u niego na magiczności, teraz są po prostu towarem, który musi
przewieźć, spakować, rozpakować, wycenić, wystawić online, ułożyć na półkę itp.
Humoru w książce jest dużo, ale jest on bardzo gorzki, czarny. Jednak, by nie
było tak mrocznie, muszę podkreślić, że Shaun ma się całkiem dobrze, mimo
różnych biznesowych problemów, wygląda na to, że życie wiedzie całkiem
przyjemne i spokojne, a i bardzo dba o to, by jego biznes się ciągle rozwijał.
Shaun dużo uwagi poświęca na opisanie aktualnej kondycji
antykwariatów. Jest to dosyć niszowy już biznes, antykwariusz musi walczyć nie
tylko z księgarniami stacjonarnymi oferującymi nowości, ale z takimi gigantami
internetowymi jak Amazon, na którym jest przeogromna liczba książek w bardzo
niskiej cenie. Antykwariatom także wiele problemów sprawia digitalizacja –
teraz większość książek dostępna jest w postaci ebooka, więc coraz mniej osób
sięga po papierową książkę. To wszystko składa się na bardzo mały popyt, na
szczęście ciągle nie brakuje ludzi, którzy kochają papierowe książki i
zaglądają do antykwariatów.
„Właściwie to zastanawiam się, dlaczego zamawia książki u mnie, skoro łatwiej mógłby zrobić to na Amazonie. Może nie ma komputera. Może nie chce go mieć. A może jest przedstawicielem wymierającego gatunku ludzi, którzy wiedzą, że jeśli chcą, żeby księgarnie przetrwały, muszą je wspierać.”
Prócz życia kręcącego się wokół książek, autor opisuje też
swoje życie w miasteczku, które, muszę przyznać, brzmi sielsko. Autor wiele
czasu spędza na wycieczkach rowerowych, żeglowaniu, wędkowaniu czy po prostu
pływaniu w morzu. Za domem na przepiękny ogródek, w którym uwielbia spędzać
czas. Wraz z biegiem roku i porami roku autor obserwuje zmieniającą się naturę,
dostrzega np. małe kijanki w stawie czy ptaki wijące gniazda w jego dobudówce.
Wszystko to składa się na obraz bardzo spokojnego życia blisko natury, którego
nie są w stanie nawet zaburzyć problemy z The Book Shop.
Shaun poświęca też dużo uwagi na ludzi. Opisuje swoich
stałych klientów, przytacza ich słowa, opowiada o swoich relacjach z
pracownikami.
„Można powiedzieć, że jest dość elegancki (pan Deacon), bo ma dobrze skrojone ubrania, tyle że nie nosi ich jak należy: nie zwraca uwagi na takie szczegóły jak poły koszuli, guziki czy rozporki. Wygląda to tak, jakby ktoś załadował jego ubrania do armaty, potem je na niego wystrzelił, a one jakoś przylgnęły i tak już zostały.”
W tamtym czasie w antykwariacie
pracowała bardzo ekscentryczna Nicky, której osoba bardzo mocno ubarwia cały
pamiętnik. Shaun też jest mocno ekscentryczny, więc każdy opis ścierania się
ich osobowości jest bardzo zabawny i oryginalny.
Ogólnie bardzo przyjemnie spędziłam czas z tą książką. Kocham
wszystkie książki o książkach, a tutaj jeszcze sarkastyczny humor autora bardzo
wpasował się w mój własny. „Pamiętnik księgarza” to świetna odskocznia od
codziennych lektur, lekka i przyjemna. Mam nadzieję, że na naszym rynku szybko
pokaże się i druga książka autora, tym razem zatytułowana „Confessions of a
Bookseller (wyznania księgarza), która na rynku angielskim ukazała się w tym
roku.
Moja ocena: 7/10
Książka trafiła do mojej biblioteczki dzięki portalowi czytampierwszy.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz