Tytuł: Niezależność
Cykl: Marcin
Faron, tom 4
Data premiery: 23.07.2019
Wydawnictwo: Novae
Res
Liczba stron: 382
Na „Niezależność” skusiły mnie pochwały wydawnictwa.
Wcześniej nawet nie słyszałam o takim autorze jak Maurycy Nowakowski, dlatego
też zdziwiłam się, gdy przeczytałam, iż jest on laureatem nagrody Kryminalnej
Piły z 2016 roku. Autor debiutował w 2013 roku powieścią sensacyjną „Ostry
przekręt” o korupcji w piłce nożnej. I już tutaj główną rolę odgrywał
dziennikarz Marcin Faron, a i w dwóch kolejnych książkach – nagrodzony „Plagiat”
oraz „Przypadek” był on postacią przewodnią, więc mimo, że nigdzie nie pisze
się o cyklu, to postanowiłam to w notce zaznaczyć. Sama o tym wcześniej nie
wiedziałam, więc wnioskuję, że każdą jedną książkę można czytać oddzielnie.
Co ciekawe, Nowakowski jest też autorem kilku biografii
zespołów muzycznych.
Powieść „Niezależność” rozpoczyna się od gali, podczas
której wręczane są nagrody dziennikarskie – główną nagrodę „Ostre pióro”
otrzymuje dziennikarz Marcin Faron, na co dzień pracujący w dzienniku „Raport”,
który jest dosyć znaną polską gazetą całkowicie niezależną – piszą jak jest,
niezależnie od nastrojów politycznych. Po gali Marcina zaczepia właściciel
agencji Continuitas Piotr Lenart i proponuje mu miejsce w agencji, jednak Marcin
ma wątpliwości czy pozwoli mu to zachować jego niezależność. Postanawia dowiedzieć
się czegoś więcej o Contunuitas. W międzyczasie jego kolega po fachu
przeprowadza długie wywiady z jedną z gwiazd polskiego kina, by napisać o niej
książkę, wywiad-rzekę. Kobieta stawia na szczerość, chce w ten sposób zamknąć
swoje poprzednie życie i zacząć od nowa. Niezależnie od wszystkich. Darek, wspomniany
dziennikarz, prosi Marcina o pomoc z książką i przekazuje mu wszystkie
nagrania... Nagrania, które jak się okazuje są śmiertelnie niebezpieczne...
Kompozycyjnie powieść składa się z 4 części i epilogu. Każda
z części podzielona jest na kilka rozdziałów. Narracja prowadzona jest w
trzeciej osobie czasu przeszłego, głównie podąża za Marcinem, ale nie tylko i
wyłącznie. Styl powieści jest dosyć surowy, ostry, momentami nie stroni od
mocniejszych słów, jednak wszystko z umiarem i wyczuciem. Widać też dużą
dbałość o język i poprawność w jego zapisie.
Głównym bohaterem jest wspomniany już dziennikarz Marcin
Faron. To mężczyzna po 30stce, samotny, który całe swoje życie poświęca pracy.
Jest rzetelnym dziennikarzem, który ceni sobie prawdę i sprawiedliwość. Nie
odpuszcza, nigdy.
Istotną postacią, wokół której toczy się cała akcja, jest
aktorka Weronika Linetty. To kobieta doświadczona przez życie, która od 5 lat
próbuje wyjść z depresji. Teraz, ta książka, ma być dla niej nowym początkiem.
Wera chce się odciąć od wszystkiego, od śmierci męża, od matki w polityce, od
Piotra z agencji, i zacząć wszystko od nowa. Niezależnie.
Ważna rolę w powieści odgrywa też polityka, w której
pierwsze skrzypce gra matka Weroniki, Mirosława Linetty. Kobieta jest
wiceministrem kultury, choć powoli szykuje się, by odgrywać w polityce jeszcze
ważniejszą rolę. Mirosława należy do partii mocno konserwatywnej, która
aktualnie rządzi krajem, więc i jej poglądy są radykalnie prawicowe. A gdzie w
tym wszystkim jest jej córka? Rodzina?
Nie będę może wymieniać wszystkich postaci, bo trochę ich
jest, jednak muszę tutaj mocno podkreślić, że każda z nich ma bardzo dobrze
opisaną historię, przeszłość, więc czytelnik ma odczucie jakby dobrze te
postacie znał.
Akcja powieści skupia się na śledztwie dziennikarskim.
Marcin, pomiędzy odsłuchiwaniem nagrań z wywiadów, poszukuje odpowiedzi, pyta i
szuka. Muszę przyznać, że bardzo lubię takie kryminały, więc i w ten dałam się
mocno wciągnąć. Śledztwo było poprowadzone bardzo rzetelnie, mądrze i z głową.
„Ta sprawa jest jak rozległe jezioro pokryte cienką warstwą lodu. Lepiej przejechać po cichu hulajnogą, bo jak wkroczysz czołgiem, to się zapadniesz i utoniesz.”
W książce dużo miejsca poświęca się na politykę. Bodajże od
roku (a w powieści jest rok 2016) władzę w Polsce sprawuje Polska Partia
Narodowa, partia skrajnie prawicowa, która wprowadzając swoje rządy, pogrąża
kraj w coraz większej niezgodzie i raczej cofa jego rozwój, niż działa na jego
korzyść i poprawę sytuacji wszystkich jego obywateli. Ważne by nie przeklinać,
nie emanować nagością, podkreślać patriotyzm i być wierzącym katolikiem. Brzmi
znajomo? Myślę, że książka po względem politycznym kraju jest bardzo aktualna, wręcz
wzorowana na faktycznej, realnej sytuacji naszego kraju.
„Zwracam się teraz z osobistym apelem: Mirosławo Linetty, pani minister Rzeczypospolitej, mamo, jeszcze nie jest za późno! Dopiero wzięliście nóż do ręki, ale nie wbiliście go jeszcze w serce polskiej kultury, z której jako rząd o silnym zabawieniu narodowościowym powinniście być szczególnie dumni. Niesiemy o Polsce dobrą nowinę w świat! Nie niszczcie tego!”
Poza polityką, wiele czasu spędzamy też wśród polskich artystów.
Zawsze lubiłam powieści, gdzie akcja dzieje się w pobliżach teatru lub kina,
więc i tutaj miałam wielką frajdę z czytania. Nie zmienia to jednak faktu, że
sytuacja artystyczna w kraju też nie ma się dobrze, a życie większości artystów
jest obarczone ryzykiem, stresem i wieloma trudnymi wyborami.
Śledztwo jest dziennikarskie, głównym bohaterem jest
dziennikarz, więc powieść chcąc nie chcąc kreci się wokół mediów. Dużo jest tu
o zdobywaniu informacji, o źródłach, publikacjach, artykułach. Książka
przybliża nam wiele różnych podejść do tego tematu.
„Od kilku dni czuję się jakby oplotła mnie pajęczyna słów, jakbym był w gęstej sieci wspomnień, wrażeń i emocji. Kalejdoskop różnorodnych informacji, z których każda może mieć jakieś znaczenie, ale też wszystkie razem mogą być o kant dupy rozbić.”
W powieści raz po raz przewija się tytułowe słowo –
niezależność. „Raport” działa pod jej hasłem, Weronika na nią stawia, a sławny
polski reżyser kręci film o tymże tytule. Niemniej jednak książka mówi wiele o
zależności, o układach, władzy i pieniądzach, każe zastanowić się czy w Polsce (i
pewnie nie tylko tu), takie pojęcie jak „niezależność” ma w ogóle swoje
miejsce...
Podsumowując, książka mnie mocno zaskoczyła! Pozytywnie
oczywiście! Pierwsze sto stron to takie bardziej political fiction, pozostałe
2/3 książki to już faktycznie kryminał opierający się na śledztwie
dziennikarskim. Wszystko tu jest dobrze przemyślane, dobrze uzasadnione.
Bohaterowie również rzetelnie i bogato przedstawieni. Historia naprawdę mocno
mnie wciągnęła, na tyle, że nawet dosyć mały druk mi nie przeszkadzał 😊
Lubię dziennikarskie śledztwa, a to było jedne z lepszych!
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae
Res!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz