Tytuł: I sprawisz,
że wrócę do prochu
Cykl: Raven, Fisher i Simpson, tom 1
Tłumaczenie: Jędrzej
Polak
Data premiery: 23.07.2019
Wydawnictwo: Zysk
i S-ka
Liczba stron: 456
„I sprawisz, że wrócę do prochu” to początek przygód
sławnego położnika i ginekologa doktora Simposona, jego nad wyraz inteligentnej
pokojówki Sary Fisher oraz asystenta Willa Ravena w połowie XIX wieku w Edynburgu.
Na pomysł powieści wpadło szkockie małżeństwo Chris Brookmyre i Marisa Heatzman
ukrywające się pod pseudonimem Ambrose Parry. Chris Brookmyre jest znanym
pisarzem, który na swoim koncie ma już ponad 20 powieści – niestety żadna z
nich nie ukazała się w Polsce. Jego żona Marisa jest anestezjologiem z
dwudziestoletnim doświadczeniem. Obydwoje fascynują się powieściami
historycznymi, z czego wyłonił się pomysł na tę książkę. Myślę, że spokojnie
można ją określić jako historyczny thriller medyczny!
Edynburg 1847 rok. Miasto podzielone na dwie dzielnice –
starą, gdzie mieszka biedota, oraz nową, zamożną i bezpieczną. Will Raven,
młody mężczyzna, świeżo po medycznych studiach próbuje uciec z biednej części
miasta – dostaje posadę asystenta u jednego z najwybitniejszych edynburskich
lekarzy ginekologów, doktora Simpsona. Dzień przed jego przeprowadzką do domu
doktora, znajduje trupa swojej przyjaciółki, prostytutki Evie – kobieta zastygła
w makabrycznej pozie, jej ciało było dziwnie poskręcane. Raven ucieka stamtąd,
jednak śmierć kobiety nie daje mu spokoju. Koniecznie chce dowiedzieć się, co
spotkało Evie. Dzięki pracy z doktorem Simposonem i dawnemu znajomemu Henry’emu
Raven dowiaduje się, że nie jest to odosobniony przypadek... Kto uśmierca te
dziewczyny? Dlaczego? Ta zagadka kryminalna toczy się na szerokim tle
obyczajowym dawnego Edynburga, w czasach gdy medycyna rozpoczynała swój
największy rozwój!
Od strony kompozycji książka składa się z 63 rozdziałów.
Narracja prowadzona jest trzeciej osobie czasu przeszłego, obserwuje
naprzemiennie Ravena i Sarę. Styl powieści stylizowany jest na dawny,
dziewiętnastowieczny język – zaskakuje przez kilka pierwszych stron, ale bardzo
szybko można się do niego przyzwyczaić, ja po tym 3-4 stronach przestałam go w
ogóle zauważać. Niemniej jednak dodaje on powieści dużo klimatu i realności,
czytając tą książkę miałam wrażenie jakbym faktycznie czytała powieść z XIX
wieku. Naprawdę robi wrażenie! Dodatkowo narracja prowadzona jest z dosyć
uszczypliwym humorem, znajdziemy tu dużo żartów i przytyków w dialogach, które
mnie urzekły! To jest humor dokładnie taki jak lubię!
„Żadnej przyzwoitej opowieści nie powinno się rozpoczynać od trupa ladacznicy i za to należą się przeprosiny, gdyż nie jest to obraz, które życzyłoby sobie oglądać jakiekolwiek szacowne gremium.”
Głownym bohaterem powieści jest Will Raven. To młody
mężczyzna, który próbuje wyrwać się z ubogiego życia, a zarazem zrobić coś
dobrego. Jednak jego postać nie jest jednoznacznie dobra. Jego matka od zawsze
powtarzała mu, że ma w sobie diabła, a sam Raven ewidentnie skrywa jakąś mroczną
tajemnicę....
Główną postacią kobiecą jest Sara. To młoda pokojówka, jej
rodzice zmarli, a dziewczyna po znajomości dostała pracę w domu doktora Simpsona.
Sara jednak nie jest potulną niewiastą – o nie, Sara chce być kobietą
traktowaną na równi z mężczyzną, nie rozumie dlaczego kobiety są uważane za
głupsze od mężczyzn! W końcu Sara, która od zawsze fascynowała się
ziołolecznictwem, a teraz podczas pomagania w przygodni doktora, wiele się
nauczyła! Chwilami nawet wykazuje większą wiedzę od mężczyzn! Do tego jeszcze
jest kobietą oczytaną, w każdej wolnej chwili oddaje się lekturze. Świetna
postać!
Ogólnie w książce znajdziemy wiele świetnie wykreowanych
postaci – jest doktor Simpson, wielki entuzjasta eteru, który za cel postawił
sobie znalezienie jeszcze lepszej substancji do znieczulania pacjentów! Fascynująca
jest też Minnie – siostra żony doktora, kobieta niemłoda, która ciągle ma problem
ze znalezieniem męża, czemu poświęca ogrom czasu, jednak jest też największą
znawczynią literatury, poezji i ogólnie sztuki w całej powieści.
„To rzecz oczywista, że wolałabym oddać się lekturze! Gdybym mogła, czytałabym przez całe dnie. Jednak z niezrozumiałych dla mnie przyczyn u przyszłej żony ceni się bardziej umiejętność haftowania, zatem jej opanowanie przeze mnie stało się niezbędne, taki los.”
Jest też kilka marginalnych postaci, jak kobieta asystująca
artystom fotografii, czy też zbir – olbrzym, który ma jakieś dziwne genetyczne
zniekształcenia. Kalejdoskop postaci jest naprawdę fenomenalny!
Prócz świetnych postaci, trzeba też koniecznie wspomnieć o
tle powieści. Akcja rozgrywa się w Edynburgu, mieście podzielonym – jego klimat
jest świetnie oddany.
„Taki jest Edynburg: stosowność na pokaz, a po cichu grzech – miasto o tysiącach niezbadanych twarzy.”
Czytelnik dostaje z jednej strony opis domu doktora, który
mimo że wywodzi się z klasy robotniczej, sam zdobył wielkie bogactwo i może
sobie pozwolić na wygodne życie. Z drugiej strony mamy zapyziałe kamieniczki,
gdzie odór i brud to codzienność. Razem z bohaterami odwiedzamy gospody,
kościoły, aptekę czy atelier oraz oczywiście szpitale. Wszystkie te miejsca są
rzetelnie opisane, przez co czytelnik ma pełny ogląd jak wyglądało tamtejsze
życie.
Prócz miejsc, bardzo dobrze w książce oddane są też
tamtejsze obyczaje. Podziały pomiędzy uczonymi a służbą, pomiędzy kobietą a
mężczyzną, pomiędzy bogatymi a biednymi. Wszystko to sprawia, że czytelnik ma
pełny ogląd sytuacji, uczy się jakie obyczaje wtedy panowały, jak ludzie się
zachowywali.
Oprócz warstwy obyczajowej ogromną rolę pełni tutaj wątek
medyczny. Jako że akcja dzieje się w środowisku ginekologów, to dowiadujemy się
jak wtedy wyglądały porody (przecież wtedy nie było cesarskich cięć!), jakie
narzędzia stosowano i jak radzono sobie z bólem. Wielka część książki
poświęcona jest na kwestię znieczulenia – eter i poszukiwanie nowego środka
jakim jest chloroform. Wszystkie te kwestie opisane są z wielką pasją, którą
narrator zaraża czytelnika.
I na koniec trochę o wątku kryminalnym – tutaj akcja nie
pędzi na łeb na szyję, raczej dzieje się gdzieś w tle. Niemniej jednak jest
mocno wciągająca i dobrze przemyślana, a zarazem też dająca do myślenia.
Pojawia się też mały wątek miłosny, jednak jest on tak
niewielki i bardzo zgrabnie opisany, że nie miałam z nim problemów. Wątek ten
raczej sprawia, że historia jest pełna, tak jak i prawdziwe powieści z tamtych
czasów.
Podsumowując, ta lektura mnie oczarowała! Przez kilka
wieczorów razem z bohaterami przechadzałam się uliczkami XIX wiecznego Edynburga
poznając tajniki medycyny i tamtego stylu życia. Książka naprawdę mocno wciąga,
a czyta się ją z ogromną przyjemnością! Mam nadzieję, że wydawnictwo szybko
zdecyduje się na wydanie tomu drugiego, który na rynku angielskim ukazał się
latem tego roku!
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz powieści serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk
i S-ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz