Tytuł: Kot psuje
się od ogona
Data premiery: 14.08.2019
Wydawnictwo: Novae
Res
Liczba stron: 296
Komedia kryminalna, wbrew pozorom, zalicza się do tych
trudniejszych gatunków literackich. Intryga kryminalna musi być przemyślana,
dopracowana, zaskakująca, ale nie za mocno zagmatwana. Bohaterowie śmieszni,
ale pozytywni i nie naiwni. Do tego jeszcze dochodzi humor – sytuacyjny,
postaci i ten zawarty w stylu – według mnie naprawdę ciężko jest trafić akurat
w ten punkt, gdzie jest zabawnie, ale i inteligentnie. W końcu każdy z nas ma
własne poczucie humoru, prawda? Jak napisać książkę, która będzie bawić duże
grono czytelników?
Katarzyna Zawojska postawiła właśnie na ten gatunek. „Kot
psuje się od ogona” jest jej debiutem literackim. Czy faktycznie dobrze bawiłam
się przy jej książce? O tym za chwilę 😉
Historia książki zaczyna się pewnym rankiem. Danka, kobieta
przed 30stką dwa tygodnie temu została zdradzona przez swojego przyszłego męża
dokładnie w dniu ślubu. Od tej pory zabunkrowała się w mieszkaniu i oddaje się
depresji. Ale tego ranka jest inaczej. Danka otwiera oczy i widzi przed sobą
białego kota. Skąd się wziął? Nie wiadomo. Wiadomo za to, że Danka jest jego
obecnością zachwycona i kot właśnie znalazł nowy dom. Sytuacja w powieści
rozkręca się, kiedy bohaterka zdradza swojej przyjaciółce Basi, że znajduje na
wycieraczce zdjęcia ‘dup’. Basia szybko kojarzy, że są to części ciała należące
do niedawnych ofiar morderstwa – 4 kobiety w krótkim czasie zostały otrute.
Dziać zaczyna się tym bardziej, że Basia, psycholog, szybko kojarzy, że każda z
ofiar była jej pacjentką... a Danka to znany i utalentowany toksykolog... Co
łączy przyjaciółki ze zbrodniami? I co do tego wszystkiego ma kot?!
Od strony kompozycji książka składa się z 23 rozdziałów i
epilogu. Narracja prowadzona jest w dwójnasób: w pierwszej osobie czasu
przeszłego z punktu widzenia Danki, z punktu widzenia wszystkich innych
bohaterów – w trzeciej osobie czasu przeszłego. Rozdziały mają dużo
podrozdziałów, które oddzielane są zamiast zwyczajową gwiazdką, to grafiką kota
– bardzo przyjemny akcent jeśli chodzi o wydanie. A skoro już jesteśmy w tym
temacie, to od razu zaznaczę, że książka ma rozmiar minimalnie mniejszy od
zwyczajowo przyjętego, więc tym bardziej czyta ją się szybko.
W treść książki wplecione są też rozmowy na komunikatorze
oraz teksty piosenek (bohaterowie są bardzo rozśpiewani). Styl jest lekki,
znajdziemy sporo nawiązań czy w ogóle cytatów ze starych polskich filmów i
seriali. Co do samego humoru, to jako takiego niestety się nie dopatrzyłam.
Książka ma lekki styl, ale mnie nie śmieszyła.
Cała sprawa kręci się wokół postaci Danki. Kobieta jest
wielką wielbicielką herbaty, koniecznie z cukrem i cytrynką. Lubi porządek, a
od zawsze, od kiedy tylko pamięta interesowały ją trucizny. Aktualnie jest
dobrym specjalistą w tej dziedzinie, zna się na niej jak mało kto. Psychicznie
Danka jest podłamana po zdradzie Rafała, ale do porządku pomaga jej się doprowadzić
nie tylko przyjaciółka Basia, ale i kot Ptyś. Danka jest wielbicielką porządku,
wolny czas spędza z książką, filmem lub na zakupach.
Basia jest przeciwieństwem Danki pod względem porządku.
Jednak to ona trzyma Dankę w ryzach, jest jej wielką podporą. Zawodowo
psycholog, sama na dosyć zwichrowane życie uczuciowe.
Oczywiście w komedii kryminalnej nie może zabraknąć
policjanta. Tutaj mamy do czynienia z Mordeczką – dawnym znajomym dziewczyn ze
szkoły, który od zawsze podkochiwał się w Basi. Teraz wyrósł na całkiem
przystojnego stróża prawa, który ma potencjał na dużą karierę.
Moimi ulubionymi postaciami w książce są jednak Pani Hela i
Pani Leokadia. Pani Hela mieszka w leśniczówce, ma mały domek, fajny ogródek i
radzi sobie jak może. Za to Pani Leokadia jest sąsiadką Danki i uwielbia robić
przetwory a potem nimi wszystkich obdarowywać 😊
Postaci oczywiście jest więcej, każda barwna, odróżniająca
się na tle innych.
Co do samej intrygi to jest całkiem w porządku. Wyrywkowo
czytelnik znajduje w książce jakieś rozmowy osób zamieszanych w morderstwa, ale
do końca w sumie nie wiadomo kim one są. Zaciekawienie utrzymuje się przez całą
lekturę, rozwiązanie jest logiczne i zaskakujące. Całość jest oparta na
klasycznych szkielecie komedii kryminalnej, co na pewno trzeba zaliczyć na duży
plus.
Jednak szczerze muszę przyznać, że ilość ‘dup’ w powieści
raczej nie wywarła na mnie dobrego wrażenia. Nie było to dla mnie śmieszne, tak
samo jak ilość piosenek i treści z nimi powiązane. Rozmowy smsowe lub na
komunikatorze też jakoś nietrafione, kompletnie mnie nie śmieszyły,
pozostawiały raczej niesmak. Były trochę za trywialne i chwilami obraźliwe –
rozumiem, że każda przyjaźń ma swój styl, ale czytelnik jako osoba postronna, raczej
nie uzna tego za śmieszne.
Ogólnie jest to lekka lektura na jeden czy dwa wieczory. Nie
zachwyciła mnie, ale samą bazę miała dobrą. Po prostu nie trafiła w moje
poczucie humoru.
Moja ocena: 6/10
Za egzemplarz powieści serdecznie dziękuję Wydawnictwu Novae
Res!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz