Tytuł: Uwikłane w historię. Bohaterki i
zdrajczynie
Data premiery: 29.05.2019
Wydawnictwo: Lira
Liczba stron: 288
„Uwikłane w historię” to druga książka Jarosława Molendy
wydana nakładem wydawnictwa Lira z serii biografii historycznych. Autor jest
znanym dziennikarzem, podróżnikiem, przemierzył cztery kontynenty i
kilkadziesiąt krajów. Na przestrzeni lat napisał wiele podróżniczych artykułów,
aktualnie publikuje w magazynie „Dookoła Świata”. Jest też autorem ponad
trzydziestu książek popularno-naukowych o tematyce historycznej i podróżnej.
Dla mnie było to jednak pierwsze spotkanie z twórczością autora.
Książka zawiera opowieści o 10 polkach uwikłanych w historię
II wojny światowej i czasów powojennych. Znajdziemy tu kobiety, o których w
czasach PRLu się milczało jak i te, które w tym czasie żyły na wysokich
stanowiskach. Kontrowersyjne postacie, w historii których miesza się prawda z
fikcyjnymi opowieściami. Autor stawia sobie za zadanie oddzielenie fałszu od
prawdy, na każde swoje słowa ma poparcie w dokumentacji lub u osób żyjących w
pobliżu bohaterek.
Kompozycyjnie książka składa się z wstępu (od autora), 10
rozdziałów, zakończenia, przypisów i bibliografii. Każdy z tych rozdziałów
opowiada historię innej kobiety. Ułożone są one mniej więcej w porządku
chronologicznym. Historię zawsze otwiera zdjęcie portretowe postaci, imię i
nazwisko oraz lata, w których żyły.
Tak jak już wspomniałam, każdy fakt podawany przez autora ma
swoje odzwierciedlenie w dokumentacji. Bibliografia, z której autor czerpał
swoją wiedzę, jest bardzo obszerna, sam jej spis zajmuje kilka stron. W treści
każdej historii znajdziemy sporo przytoczeń z dzienników, listów, wywiadów.
Autor stara się opisać całe życie bohaterki, jednak biorąc pod uwagę, że każdy
rozdział liczy nie więcej niż 20-25 stron, oczywistym jest, że trzeba było
pójść na pewne ustępstwa. Przez to większość tych historii wydawała mi się
dosyć okrojona, było to raczej beznamiętne przytoczenie niektórych faktów z
życia, niż faktyczna żywa opowieść o losach bohaterek.
Szczerze, z opisywanych postaci znałam chyba tylko jedną –
Irenę Sendlerową. Zofię Kossak też, ale raczej z jej powiązań z literaturą, a
nie z działalnością patriotyczną. O uszy obiła mi się kiedyś też Krwawa Luna, ale
w mojej pamięci tkwił tylko ten pseudonim. Teraz, po lekturze, moja wiedza na
temat opisywanych kobiet na pewno jest dużo większa, więc to na pewno muszę
uznać zdecydowanie na plus.
W książce znajdziemy kobiety zarówno te, które działały na
rzecz Polski, jak i te okrzyknięte zdrajczyniami, opowiadające się po stronie
Rosji, komuny czy Niemiec. Najbardziej łapiąca za serce jest oczywiści historia
Ireny Sendlerowej, szczególnie, że zawiera kilka cytatów od samej autorki. Za
to najbardziej intrygująca dla mnie była historia o Izabelli Hordeckiej –
działaczka polskiego podziemia, łączniczka, dzięki której informacjom i
obserwacjom wyeliminowano wielu zdrajców i donosicieli. Słynęła z tego, że
ubierała się jak arystokratka, chodziła w futrze, co nie raz uratowało ją z opresji
– bo w końcu kto podejrzewałby elegancką arystokratkę o działalność na rzecz
podziemia? Po wojnie i po najgorszych czasach PRLu zwiedziła cały świat, a
kajakiem przepłynęła tysiące kilometrów. Umarła w wieku 98 lat w 2010 roku. Za
życia udzielała wielu wywiadów, więc i w przytoczonej historii wiele słów jest
po prostu cytatami z jej wypowiedzi. Niesamowita kobieta, muszę poczytać o niej
coś więcej. W tym wypadku faktycznie (jak autor pisał we wstępie) życiorys
kobiety to gotowy scenariusz filmu sensacyjnego. Podobną funkcję łącznika i
równie ciekawą historię przestawia sylwetka Haliny Szwarc, która w czasie wojny
była zaledwie nastolatką.
Nie mogę jednak oszukiwać, że wszystkie historie mnie
porwały. Nie było w nich za wiele emocji, autor po prostu przytaczał wydarzenia
jak: urodziła się, wyszła za mąż, jej rodzice byli kimś, jej mąż był kimś
innym, w którymś tam roku nawiązała współpracę ze służbami itp. Aż głupio mi to
pisać, bo autorem jest jednak znany i poważany dziennikarz, ale historie
wydawały mi się trochę na opowiedziane bez polotu. Zauważyłam, że autor bardzo chciał być
obiektywny, ale to też nie udało mi się tak całkowicie.
Podsumowując, książka jest krótką rekonstrukcją życia 10
polskich kobiecych sylwetek. Autor nie wybiela, nie usprawiedliwia, przedstawia
po prostu fakty, a jednocześnie stara oddzielić się plotki od rzeczywistych
wydarzeń. Jest poszukiwaczem prawdy, który przekopał się przez wiele dzieł, by
napisać tę książkę. Doceniam ilość pracy włożoną w jej powstanie, jednak styl
opowieści nie do końca mnie zadowolił. Po prostu liczyłam na trochę coś innego,
zakładałam że będzie to bardziej płynna opowieść. Ostatecznie jednak poznałam
kilka postaci, o których istnieniu wcześniej nie wiedziałam, więc czas
poświęcony lekturze na pewno nie mogę uznać za czas stracony.
Moja ocena: 6/10
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu LiRA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz