Tytuł: Rana
Data premiery: 14.08.2019
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 416
Wojciecha Chmielarza chyba nikomu z czytelników przedstawiać
nie trzeba. Pisarz, dziennikarz, felietonista, debiutował i od razu podbił
serca miłośników kryminałów cyklem o komisarzu Mortce. Jego teksty można
znaleźć w kilku czasopismach, autor udziela się też dużo w mediach
społecznościowych. Ponad rok temu premierę miała książka skonstruowana trochę
inaczej niż zwyczajny kryminał i właśnie od tej pozycji (pomijając kilka
opowiadań) ja zaczęłam swoją przygodę z twórczością autora. Mowa oczywiście o
„Żmijowisku”, na podstawie którego powstaje właśnie serial dla stacji Canal+.
Tegoroczna „Rana” stylem bardzo przypomina właśnie ten tytuł. Z opisu z okładki
książki można wywnioskować, że to kryminał, ale jakże to niesprawiedliwe skategoryzowanie. „Rana” to zdecydowanie dużo dużo więcej!
Wydarzenia z „Rany” krążą wokół jednej z prywatnych
warszawskich szkół podstawowych. Do pracy na stanowisko nauczycielki matematyki
przyjęta zostaje starsza pani, Klementyna, która od wielu lat nie pracowała w
zawodzie. Dyrektorce, a zarazem właścicielce, kompletnie to nie przeszkadza,
kobieta jest dziwnie mocno entuzjastyczna w stosunku do nowej nauczycielki.
Szybko okazuje się, że atmosfera w szkole wcale nie jest tak sielska jak z
pozoru mogłoby się wydawać – z uczniami są problemy, dyrektorka ma bardzo
dziwną politykę prowadzenia szkoły, nauczyciele są niezadowoleni... Ale to nic,
w porównaniu z wydarzeniami, które mają dopiero nastąpić!
Już od strony kompozycyjnej książka bardzo się wyróżnia.
Podzielona jest na dzień z życia szkoły – i tak wstęp nazwany jest „przed
szkołą”, epilog „po szkole”. Środkowa część składa się z siedmiu lekcji i
przerw. Każda z lekcji podzielona jest na rozdziały – są krótkie, przez co
książkę czyta się łatwo i szybko. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie
czasu przeszłego w czasie lekcji, a w przerwie w czasie teraźniejszym. Styl
autora jest niepowtarzalny. Spokojny, uważny, dokładny. Akcja toczy się
niespiesznie, narrator skupia się na odczuciach obserwowanych bohaterów, jest
wszechwiedzący, zna dokładnie osoby, które obserwuje.
Tak jak pisałam, akcja „Rany” kręci się wokół szkoły.
Bohaterów więc mamy kilku, ale tylko głównym, który zaczyna i kończy całą
powieść jest Klementyna. To też na niej skupiają się wszystkie przerwy. Bohaterka jest kobietą lekko przed 60tką,
jest bardzo niepewna siebie, cały czas zlękniona, samotna i izolująca się od
świata. Szybko dowiadujemy się, że Klementyna nie miała łatwego życia, w
dzieciństwie nie była szczęśliwa, często używano na niej pasa. Niedawno zmarła
jej matka, która mimo tego, że Klementyna poświęciła na jej opiekę kilka lat
życia, nie była dla niej miła czy wdzięczna. Nazywała ją złym człowiekiem. Po
śmierci matki Klementyna nie ma już nikogo, dopiero w szkole z powrotem wkracza
pomiędzy ludzi, co na początku jest dla mnie mocno stresujące. Sny bohaterki,
które poznajemy w czasie przerwy, są również mocno niepokojące. W snach
Klementyna jest małą dziewczynką, drży w strachu przed potworem – matką, która
bije. Te sny, przerwy w akcji powieści, są bardzo niepokojące, pełne strachu,
okrucieństwa i niezrozumienia.
Poza Klementyną akcja powieści toczy się wokół czterech
rodzin. Jest rodzina dyrektorki – Zofia, jej mąż Michał i córka Karolina. Ich
rodzina nie jest szczęśliwa, małżeństwo cały czas się kłóci i ucieka w pracę, a
Karolina, 14letnia dziewczyna, niesłusznie bierze na siebie za to
odpowiedzialność, przez co stara się każdy konflikt łagodzić lub nawet do niego
nie dopuszczać. Wyczulona jest na każde gesty, żyje w ciągłym strachu przed
kolejną wielką kłótnią.
Razem z narratorem obserwujemy też rodzinę nauczycielki
polskiego, Eli i jej męża Bartosza. Ich małżeństwo tonie w problemach, których
nie potrafią rozwiązać. Każde z nich ucieka się do innych środków, by o nich
nie myśleć...
Równie niepokojąca jest rodzina jednego z uczniów szkoły –
Gniewomira. Ojciec to biznesmen, rozwiedziony z matką, boją się jego właśni
synowie. Matka, kiedyś ofiara przemocy, teraz (w teorii) chce łapać życie
pełnymi garściami, choć tak naprawdę to chyba tylko ucieczka od wspomnień, od
siebie samej. Starszy brat Gniewomira, Sławek, jako nastolatek uciekł z domu –
teraz prowadzi swoją knajpę, wygląda na to, że dobrze mu się powodzi.
Oczywiście to właśnie Sławek zajmuje się głównie Gniewomirem, który nie jest
łatwym dzieckiem. Jego zachowanie odstaje od normy, a fascynacją są seryjni
mordercy....
Na końcu mamy rodzinę Marysi. Ona, podobnie jak Klementyna,
należy do niższej, biedniejszej warstwy społecznej. Do prywatnej szkoły dostała
się dzięki stypendium, co było dla niej spełnieniem marzeń. Jednak ciężko
dopasować się w szkole pełnych bogatych dzieciaków dziewczynie, której mama
zapracowuje się na śmierć, ojciec nie żyje, a ona sama musi sprawować opiekę na
trójką rodzeństwa....
„- Była moim oparciem, a ja nie rozumiałam...- Czego?- Tego, że jeśli na kimś tak się opierasz, to ten ktoś prędzej czy później się złamie.”
Już po opisie bohaterów widać, że w książce poruszanych jest
sporo ciężkich problemów, prawda? Problemy małżeńskie, przemoc, pijaństwo, maltretowanie
psychiczne i fizyczne dzieci.... Wina, kara, niezrozumienie, branie
odpowiedzialności dzieci za postępowanie rodziców to główne tematy poruszane w
powieści. Muszę przyznać, że sposób ich opisywania, zrozumienie tych
wszystkich emocji i przeżyć, które funduje nam narrator jest naprawdę do bólu
szczere i prawdziwe. Aż chciałoby się poznać, poobserwować autora, bo musi być
naprawdę mądrym człowiekiem. I świetnym obserwatorem rzeczywistości, co też
udowadnia na każdej stronie powieści. W tekst, w wydarzenia, bardzo zgrabnie
wplecione są uwagi dotyczące współczesnego świata. Są trafne i prawdziwe. Mocno
krytyczne w stosunku do zwyczajów, które przejmują zachowania i postępowanie
współczesnego człowieka.
Prócz ciężkich relacji rodzice - dzieci i krytycznych uwag w
kierunku współczesnego życia, w książce poruszane jest jeszcze jedno istotne i
problematyczne zagadnienie dotyczące aktualnej sytuacji w naszym kraju.
Problem na pewno nie dotyczy tylko
Polski, ale w ostatnim czasie było o nim bardzo głośno. To oświata, szkoła,
uczniowie i nauczyciele.
„...głęboko wierzę, że praca nauczyciela jest jedną z najważniejszych, jeśli nie najważniejszych prac w tym kraju. Bo nasi nauczyciele, nauczyciele tacy jak pani, kształtują tych młodych ludzi. A przez to kształtują przyszłość naszego kraju.”
Wydaje się, że w Polsce u osób rządzących krajem ciągle brak
tej świadomości. Ciągle oświata traktowana jest po macoszemu, nie przywiązuje
się do niej takiej wagi jak powinno. Nauczyciele są słabo opłacani, zasada
programowa skupia się nie na tym co powinna, dzieci uczą się pod klucz i
rzeczy, które nie do końca będą im we współczesnym świecie faktycznie
przydatne. Za mało o tym się mówi, za mało o tym się myśli, za mało się z tym
robi. Czego obraz narrator bardzo trafnie przedstawia w powieści.
Szczerze mogłabym jeszcze dużo o tej książce pisać, ale nie
chcę pozbawiać Was przyjemności samodzielnego odkrywania nowej powieści
Chmielarza. Na koniec powiem tylko, że mimo, że książka reklamowana jest jako
kryminał, co też sugeruje opis, to nie wiem czy można ją tak skategoryzować.
Owszem, jest trup, jest śledztwo, ale to nie jest istota powieści. To się
dzieje gdzieś w tle, jest tylko punktem wyjścia do rozważań na temat ludzkich
relacji, szczególnie tych rodzice – dzieci, ale i niesie wiele uniwersalnych
prawd i świetnych spostrzeżeń dotyczących współczesnego sposobu życia i
problemów targających naszym krajem. Jest to książka mądra, dojrzała i
poruszająca do głębi. Chmielarz niezaprzeczalnie udowadnia, że jest pisarzem
jedynym w swoim rodzaju i zasługuje na duży szacunek.
Moja ocena: 8,5/10
Książka dołączyła do mojej kolekcji dzięki portalowi
czytampierwszy.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz