Tytuł: Cztery pory śmierci
Data premiery: 03.06.2019
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 196
„Cztery pory śmierci”
to debiut kryminalny Olgi Warykowskiej. Wrocławianka, mocno zaangażowana w sztukę
i kulturę, miała do czynienia zarówno z teatrem jak i muzyką. W wolnym czasie
pisze piosenki i krótkie formy sceniczne, pasjonują ją musicale i uwielbia
jeździć na rowerze. Książka „cztery pory roku” była już wydane rok temu przez
wydawnictwo internetowe, teraz ukazała się w nakładzie wydawnictwa Novae Res w
pełnej formie.
Akcja powieści dzieje
się w Filharmonii Wrocławskiej (chociaż miasto tak naprawdę nigdzie w treści
nie zostało ujawnione). Orkiestra tej instytucji właśnie odbywa ostatnie próby
do koncertu „Cztery pory roku” Vivaldiego. Koncertmistrz Grzegorz Krzyżczak,
zarozumiały skrzypek, z dnia na dzień wygląda coraz gorzej. W końcu podczas
koncertu na żywo w czasie własnej solówki pada martwy. Policja szybko łapie
podejrzanego, jednak flecista, grubasek Amadeusz Wagner, wie, że mają
niewinnego człowieka. Z dobrego serca postanawia na własną rękę znaleźć
prawdziwego mordercę. Amadeusz, by poprawnie funkcjonować, musi być najedzony,
więc tak przeplata się przez całą historię śledztwo, muzyka i jedzenie.
Kompozycyjnie książka
podzielona jest na 9 rozdziałów. W środku książki, po wewnętrznej stronie
okładki, znajdziemy też bardzo humorystycznie przedstawioną mapkę.
Narracja prowadzona
jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator podąża śladami samozwańczego
detektywa. Styl jest lekki, przyjemny, bardzo łatwy w odbiorze, z wieloma
wstawkami humorystycznymi, chociaż chyba nie nazwałabym książki komedią
kryminalną. Ot, lekki kryminał z przymrużeniem oka. Taki na jeden raz,
króciutki, do przeczytania w jedno popołudnie. Koniecznie z pełnym brzuchem! Ewentualnie
całym stołem jedzenia pod ręką 😉
Głównym bohaterem
jest wspomniany już Amadeusz Wagner. Jest to młody chłopak, którego myśli cały
czas uciekają w kierunku jedzenia. Wielki fan pizzy i pączków, ale nie tych z
marmoladą morelową. Pół roku temu przybył do Wrocławia z Suwałk, by rozpocząć
pracę w Filharmonii. Amadeusz lubi być niewidoczny, co z jego tuszą jest dosyć
problematyczną kwestią. Nie pomaga też wrodzona niezdarność. Jednak jak się
szybko okazuje chłopak ma dar do dedukcji, a każde kolejne odkrycia dodają mu odwagi
i pewności siebie.
Ogólnie wszyscy
bohaterowie powieści są bardzo ciekawymi indywidualnościami. Co, o czym szybko
czytelnik się dowiaduje, całkowicie nie pasuje do orkiestry jako jedności. Każdy
z uczestników uważa się za cudownego artystę i chce być za wszelką cenę
słyszany. Jest dyrygent, który z Jana Kowalskiego zmienił imię na Rubin
Diament, wielbiciel różowych okularów i ekstrawaganckich ubrań. Jest wspomniany
już koncertmistrz Grzegorz Krzyżczak, który jest zakochanym w sobie bufonem. Mamy
też Karolinę, flecistkę, podstarzałą fankę szkolnych mundurków i wstążek w
warkoczykach.
„Gdy pracuje się z artystami, trzeba się przyzwyczaić, że pracuje się z dziećmi. Niektórzy nigdy nie dorastają. Nie warto się nawet denerwować”.
Prócz orkiestry w Filharmonii
pracuje także wiele innych osób. Najzabawniejszą postacią jest chyba dyrektor
całego przybytku, nazywany przez wszystkich Imbecylem (od nazwiska Becyl). Jest
to człowiek widmo, który przed wszystkimi się chowa. Cała orkiestra śmieje się,
że kto zobaczy dyrektora, to będzie miał przez cały tydzień szczęście. Jest też
Marta, asystentka dyrektora, która Amadeuszowi kojarzy się z kremówką i w
której po cichu się podkochuje. Mamy też Annę Serce, dyrektora finansowego,
największą harpię w całej Filharmonii, której wszyscy się boją.
Na koniec wymienię
jeszcze równie ciekawe postacie z policji, mianowicie inspektor Ryszard Ryszard,
prowadzący śledztwo, który wizualnie jest całkowitym przeciwieństwo Amadeusza,
oraz posterunkowy Popik, niezdara, ciamajda i ogólnie siedem nieszczęść.
Sporo bohaterów,
prawda? A wymieniłam tylko tych najciekawszych!
Ciężko powiedzieć,
czy kondycja powieściowej Filharmonii ma swoje odwzorowanie w rzeczywistości.
Mam szczerą nadzieję, że nie, ale na pewno zawiera mocno podkoloryzowane,
przedstawione w krzywym zwierciadle postacie artystów. To nie są zwykli ludzie,
żyją według innych zasad, a może po prostu ich braku. Każdy pragnie być
zauważony, szuka inspiracji, nie patrzy na innych. Na szczęście główny bohater
wyłamuje się ze schematu, jest bardzo niewinny i po prostu dobry, ale też ma
swoje wady (jak np. obżarstwo czy uwielbienie mamusi).
Muzyka cały czas przewija
się przez powieść, w końcu nawet tytuł jest zaczerpnięty z dzieła Vivaldiego. Jednak
prócz krótkiego wywodu na temat właśnie tego dzieła, nie znajdziemy tutaj wielu
zachwytów nad samą muzyką. Nacisk w książce położony jest na postacie muzyków i
funkcjonowanie (lub jego brak) samej Filharmonii. Wspomniane jest też, że
popularność takiego ośrodka bardzo się obniżyła, niewiele osób chodzi do
Filharmonii, po prostu, by się ukulturalnić. Muzyka klasyczna nie ma się
aktualnie za dobrze, co raczej nie napawa radością. Tłumy do Filharmonii
ściągnęły tylko po morderstwie skrzypka, w poszukiwaniu sensacji, a nie doznań
zmysłowych.
Trzeba też tutaj
wspomnieć o jedzeniu. Amadeusz myśli brzuchem, u niego intuicja objawia się
poprzez burczenie. Bohater ciągle coś je, jak nie pączki, słodkie bułki, to
pizzę, naleśniki czy nawet w McDonald’s. Ja, jako miłośnik jedzenia (jednak
trochę mniejszych gabarytów nich bohater) czytałam fragmenty zachwytów nad
jedzenie z przyjemnością.
„Dlaczego ludzie zabijają się nawzajem? Nie można wszystkiego rozwiązać za pomocą słów? Albo jedzenia? Zauważył, że chudzi ludzie byli zawsze niezadowoleni. On też byłby niezadowolony, gdyby cały czas chodził głodny”.
Ogólnie książka mi
się podobała. Jest lekka, zabawna, czyta się szybko i przyjemnie. Bohaterowie
są ciekawi, bardzo oryginalni, a akcja zwięzła i ciekawie poprowadzona.
Zakończenie minimalnie nawiązuje do klasyki kryminałów, a sam koniec chyba sugeruje
możliwość kontynuacji historii. Jeśli faktycznie druga część się ukaże, to na
pewno ją chętnie przeczytam.
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz książki
serdecznie dziękuję Wydawnictwo Novae Res!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz