czerwca 08, 2019

"Trauma" Max Czornyj


Autor: Max Czornyj
Tytuł: Trauma
Cykl: komisarz Eryk Deryło, tom 4
Data premiery: 24.04.2019
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 400
Audiobook wydany przez Wydawnictwo Filia i Storyside, 8h 17min, czyta Robert Jarociński

   „Trauma” to 4 tom przygód komisarza Eryka Deryły autorstwa Maxa Czornyja. Autor debiutował w 2017 roku pierwszym tomem cyklu pt. „Grzech” i od razu jego powieść została ciepło przyjęta przez czytelników. Ciepło to może nie do końca dobre słowo jeśli mowa o autorze, bo znany jest raczej z tego, że lubuje się w bardzo dosadnych i mocno realistycznych opisach zbrodni i trupów. Autor urodził się i studiował prawo w Lublinie i właśnie w tym mieście umieszcza akcje swoich powieści. Jak twierdzi, pisze tak by samemu przy pisaniu odczuwać emocje, uważa że jeśli jego coś będzie obrzydzać czy wzbudzać dreszcze, to tak samo będzie z czytelnikiem.

   Akcja „Traumy” rozpoczyna się od dziwnego maila, który zostaje wysłany do redakcji lubelskiej gazety. List został wysłany z maila nieżyjącego już pracownika redakcji, mówi coś o Grze w szczęście, w której będą ginąć ludzie. Sprawa ta trafia w ręce komisarza Eryka Deryły i nowej pracownicy lubelskiej policji Tamary Haler. Szybko zaczynają pojawiać się ofiary gry, a morderca wymyśla nowe sposoby na przyciągnięcie uczestników...

Kompozycyjnie powieść składa się z 96 krótkich rozdziałów. Narracja prowadzona jest w 3 osobie czasu przeszłego, głównie podąża za komisarzem Deryło, ale nie tylko – śledzimy też mordercę, dziennikarkę do której dociera mail, jak i przyszłe ofiary. Język jest prosty, styl szybki, chociaż mimo pędzącej akcji autor zdołał zawrzeć w powieście sporo różnych ciekawostek, które świadczą o ogólnym zasobie wiedzy autora.

Głównym bohaterem jest dobrze już znany czytelnikowi komisarz Eryk Deryło. Bystry, inteligenty, ale i porywczy starszy pan, chociaż nie zachowuje się jak taki. Mógłby już pójść na emeryturę, ale ciągle jest pełny werwy i energii do pracy. Po niedawnej tragedii jaka go spotkała, w sumie tylko to mu zostało. Nałogowo składa origami, teraz już nie znajduje ukojenia w kiedyś tak kochanej muzyce.

Nową postacią jest Tamara Haler. Przeniesiona niedawno do Lublina, mogłaby być córką Deryło i czasami tak ją bohater właśnie traktuje. Jest bystra, spostrzegawcza, specjalizuje się w psychologii, to ona kreśli profil mordercy. Nałogowo zjada draże, które zastępują jej papierosy. Jeździ na motorze, co bardzo nie podoba się Deryle.

Znaną postacią z wcześniejszych tomów jest też Brzeski, który również pomaga w śledztwie. Młody, ambitny, ma dziecko w drodze.
Szczerze w powieści się tyle działo, że nie zwracałam aż takiej uwagi na bohaterów, co zawsze, nie wiem, może to tylko moje niedopatrzenie, ale nic więcej ciekawego nie umiem na ich temat powiedzieć...

Styl prowadzenia narracji bardzo przypomina mi prozę Mroza. Jest dużo ciekawostek wplecionych w rozmowy, książka porusza ważny i aktualny temat, humor jest trochę uszczypliwy i ironiczny. Co Czornyja jednak wyróżnia to bardzo szczegółowe, obrazowe opisy otoczenia. Jego sposób przedstawienia bardzo kojarzy mi się z turpizmem, uwielbieniem brzydoty, każdy taki opis wywołuje ciarki.

Początkowe działania mordercy, film na żywo, skojarzyły mi się z „Behawiorystą” Mroza. Ale autor poszedł dalej, morderca do swojego planu wykorzystuje też stworzoną przez siebie aplikację. Tym samym powieść porusza temat rzeczywistości wirtualnej, to jak ludzie się w niej zachowują, to że dla dużej grupy osób to, co jest w komputerze jest tylko wirtualne, nie potrafią tego przenieść na życie rzeczywiste. W powieści narrator często przytacza komentarze zamieszczane pod filmami czy artykułami, które jednoznacznie świadczą o tym, że dla ludzi siedzących po drugiej stronie monitora to tylko zabawa, nie rzeczywistość.

Drugim ważnym tematem powieści jest dawstwo narządów. Nawet w posłowiu autor przybliża ten temat, zaznaczając jak istotna jest to kwestia. Przedstawia nam poglądy kościoła na przekazywanie narządów, krytykując podejście katolików, którzy chowają się za pozornie chrześcijańskimi wartościami. Mówi o tym jak mało ludzi wciąż decyduje się na oddawanie organów, naświetla i dobrze przedstawia problem. Jestem ciekawa czy ktoś czytając tą książkę zmienił na ten temat zdanie.

Jako że list mordercy przychodzi do redakcji gazety, to tym samym autor zapewnia sobie kolejny ciekawy temat. Mówi kilka słów o aktualnej kondycji prasy polskiej.

   Ogólnie książka mi się podobała. Prócz wartkiej i wciągającej akcji, autor zdołał też przemycić zarówno mało znaczące ciekawostki z życia wzięte, jak i te całkiem poważne tematy. Dla mnie to była głównie dobra rozrywka, stęskniłam się już za komisarzem Deryło, więc dobrze było znowu posłuchać o jego przygodach. Lektura łatwa, szybka i niewymagająca.

Moja ocena: 7/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz