czerwca 24, 2019

"Różany eter" Julia Gambrot


Tytuł: Różany eter
Data premiery: 24.04.2019
Wydawnictwo: Lira
Liczba stron: 544

Chyba nie ma na świecie osoby, która nie kojarzyłaby twórczości Jane Austen. „Duma i uprzedzenie” czy „Rozważna i romantyczna” to tytuły, które na stałe zagościły w światowej kulturze. Dla mnie osobiście Austen jest jedną z ulubionych nieżyjących autorek. Tak jak nie lubię czytać współczesnych romansów czy literatury obyczajowej w romansowych tonach, tak miłostki bohaterek dawnych czasów urzekają mnie swoim wdziękiem i niewinnością. Ponadto codzienność tych kobiet zawsze robiła na mnie duże wrażenie. I właśnie z tego powodu zdecydowałam się sięgnąć po książkę „Rózany eter’ autorstwa Julii Gambrot. Jest to jej debiut literacki, autorka podkreśla, że pisanie to jej wielka pasja. Na co dzień okulistka, opiekunka kilku czworonogów. Już z samej notki biograficznej zamieszczonej z tyłu książki można wyciągnąć wnioski, że autorka to romantyczna dusza.

„Rózany eter” opowiada historię Róży Zimmerman. Dla bohaterki zaczyna się właśnie ważny okres w jej życiu – jako jedna z dosłownie kilku dziewcząt może podjąć studia medyczne. Jest to jej spełnienie marzeń, ale i spore wyzwanie – nie tylko naukowe, ale i społeczne, gdyż przyjdzie Róży walczyć na każdym kroku z dyskryminacją płci pięknej. Bohaterka, prócz przyjaźni ze swoją opiekunką siostrą zakonną, która ją wychowała, nie ma na świecie nikogo, jest sierotą. Do sierocińca została oddana za czasów niemowlęctwa, więc nie wie prawie nic o własnych korzeniach... Kiedy jednak zaczyna dostawać dziwne przesyłki i wydaje jej się, że ktoś ją śledzi, postanawia zmienić ten stan rzeczy. Do czego poszukiwanie własnych korzeni ją doprowadzi? Pomocną dłoń wyciąga do niej jej nowa przyjaciółka Lilia, dziewczyna z dobrego domu, również przyszła lekarka. Lilia razem z Różą są też lekko zafascynowane, ale i przestraszone dziwnymi morderstwami, do których dochodzi w mieście. Ktoś zabija tak, że nie pozostawia na ciele ofiar żadnych śladów...

Kompozycyjnie książka składa się z 37 rozdziałów różnej długości. Nie ma to jednak wpływu na lekturę, powieść od początku wciąga tak, że nie zauważa się przewracania kolejnych stron. Narracja powieści prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego, narratorką jest Róża. Co za tym idzie, rzeczywistość przedstawiana jest jej spojrzeniem razem z jej emocjami i odczuciami. Styl powieści jest lekki, klimatyczny, autorka skupia uwagę nie tylko na samych bohaterkach, ale i na ich otoczeniu. Muszę powiedzieć, że urzekły mnie uczty, na których podawane były bardzo ciekawe dania – aż ślinka cieknie! 😊

Skoro już wspomniałam o klimacie powieści, to od razu trochę te zagadnienie rozwinę. Akcja powieści toczy się gdzieś na przełomie XIX i XX wieku. Większość domów była jeszcze wtedy bez prądu, nie wspominając już o telefonach. Na ulicach widok samochodu (oj przepraszam - automobilu!) był rzadkością, za to dorożki, furmanki czy tramwaje konne były codziennym środkiem transportu bohaterów. Społeczność w mieście ma dosyć wyraźne podziały – są ludzie bogaci i wykształceni i jest prosta biedota. Jednak pewne społeczne zwyczaje zaczynają się już powoli zmieniać, dokładnie widać tą różnicę w porównaniu podejścia babki Lilii a samej Lilii. W bogatych domach jednak panują cały czas pewne standardy, wzory zachowań, co jest bardzo widoczne w relacjach damsko – męskich.

Główna bohaterka, Róża, plasuje się gdzieś pośrodku drabiny społecznej – na pewno nie jest arystokratką, ale jednak zdobywa wykształcenie i nie narzeka na biedę. Róża to 18letnia dziewczyna, która właśnie rozpoczyna studia w wielkim mieście. Jest dobrze wychowana, uprzejma, skromna, i jak to w takich powieściach bywa ciut naiwna, ale w przeważającej większości w pozytywnym sensie. Wierzy w ludzi, wierzy w miłość i prócz zostania lekarką, bardzo chce mieć rodzinę.

Lilia, jej przyjaciółka, jest dużo bardziej wygadana od Róży. Nie boi się wyrażać własnego zdania i walczyć o swoje. Ma duże poczucie własnej wartości, czego nauczył ją ojciec, również lekarz. Lilia dawno temu też straciła matkę oraz najstarszego brata, którego śmierć wzbudza dziwne nastroje w ojcu i babci. Fryderyk to jej żyjący starszy brat, równie ciekawa postać. Chłopak wrócił właśnie do domu po wyprawie do Afryki, gdzie nadzorował budowę kolei. Ten bohater dosyć często przewija się na kartach powieści, ale jest przedstawiony dosyć tajemniczo – tak do końca nie wiedziałam, co faktycznie o nim sądzić.

Bohaterów powieści jest sporo, co jest dosyć normalne przy tak rozbudowanej fabule, ale wspomnę tutaj jeszcze tylko o doktorze Kaderze. To mężczyzna starszy od dziewczyn, ale raczej nie powiedziałabym o nim pan w średnim wieku, myślę, że raczej miał gdzieś w okolicy 30-35 lat. Człowiek stabilny, dyskretny, pomocny, widać, że pomoc ludziom w potrzebie to dla niego misja życiowa. Mądry i wyważony, zawsze panuje nad sytuacją. Muszę powiedzieć, że od początku go polubiłam i mocno trzymałam kciuki za jego szczęście 😊

Prócz cudownego klimatu dawnych czasów, koniecznie trzeba wspomnieć o studiach dziewcząt. Czytelnik razem z bohaterkami uczestniczy w sekcjach, zajęciach z anatomii, a nawet operacjach – wszystko to jest bardzo dokładnie opisane. Są w powieści fragmenty, przy których nie powinno się jeść 😊 Ponadto czytelnik może przekonać się na jakim etapie była wtedy medycyna – pomijając już to, że dopiero od teraz kobiety mogły zacząć uczyć się zawodu, to były czasy kiedy dopiero co odkryto np. grupy krwi – wcześniej o czymś takim nie słyszano i uważało się, że krew można przetoczyć nawet od zwierząt. Również dopiero od kilku lat znaleziono sposób na zoperowanie przepukliny – wcześniej ludzie musieli po prostu z nią żyć. Gastroskopia to też dopiero co odkryta metoda badań. Dużo można znaleźć w powieści takich smaczków, które mnie osobiście zafascynowały. Te czasy to był ważny okres dla medycyny, autorka wiedziała co robi, umieszczając akcję właśnie w takim okresie 😊

Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z lektury. Przez pierwsze kilkanaście stron miałam małe wątpliwości czy był to dobry wybór, ale jak już się wgryzłam w tamte czasy i klimat powieści, to nie chciałam jej odkładać. Była to bardzo przyjemna podróż w czasie, a smaczku dodawały wstawki z medycyny i zagadka morderstw i przeszłości Róży. Muszę powiedzieć, że intryga została bardzo dobrze skonstruowana, bardzo przemyślanie rozłożona w czasie. Podsumowując jestem na tak i mam nadzieję, że druga powieść autorki też będzie miała miejsce w dawnych czasach!

Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję wydawnictwu LiRA

Książkę można też było zdobyć na portalu czytampierwszy.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz