Tytuł: Miałeś tam nie wracać
Data premiery: 28.05.2019
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 632
„Miałeś tam nie wracać” to czwarta powieść w dorobku autora
Wojciecha Wójcika. Dla mnie jednak to było pierwsze spotkanie z jego prozą,
szczerze - wcześniej nawet o autorze nie słyszałam. Nie wiem do końca jak mogło
mi umknąć te nazwisko, autor ewidentnie ma talent do tworzenia rozbudowanych fabularnie
kryminałów. I jest to kryminał czysty, ale spokojny, więc dokładnie to co
lubię! Autor debiutował w 2016 roku książką „Nikomu nie ufaj”. Wszystkie jego
powieści dzieją się w spokojnych i naturalnych otoczeniach przyrody, Podlasie i
Mazury to są jego tereny. Pisarz, co prawda, żyje w Warszawie, ale często
podróżuje rowerem po Podlasiu i lubuje się w turystyce górskiej oraz
żeglarstwie, więc dobrze zna tereny, w których umieszcza akcje swoich powieści.
Akcja powieści „Miałeś tam nie wracać” dzieje się na
Podlasiu, gównie w Hajnówce i okolicach Puszczy Białowieskiej. Adam, główny
bohater, a zarazem narrator powieści, po 13 latach nieobecności wraca do
Hajnówki na pogrzeb dawnego licealnego przyjaciela Krzysia. Krzysiek utopił się
w jeziorze, co jest o tyle dziwne, że mężczyzna zawsze zachowywał się bardzo
racjonalnie, a do tego panicznie bał się wody. Policja bada sprawę, śmierć jest
podejrzana, a Adam zostaje wezwany na przesłuchanie, bo Krzysztof przed
śmiercią dzwonił do niego 14 razy. Dla Adama sprawa też dziwnie wygląda, tym
bardziej, że w czasie wizyty na swojej działce, gdzie Krzyś czasem przebywał,
Adam znajduje zdjęcie Kasi – pierwszej miłości Krzysia, która od razu po LO
popełniła samobójstwo. Sprawa jest o tyle dziwna, że Kasia na zdjęciu jest dużo
starsza, ma ok. 30 lat... Czy dziewczyna naprawdę żyje? Jak wiąże się to ze
śmiercią Krzysia? I dlaczego rodzina Adama, gdy tylko dowiaduje się, że bohater
jest w Hajnówce, koniecznie chce by jak najszybciej stamtąd wyjechał?
Od strony kompozycji książka wygląda inaczej niż większość
powieści 😊 Nie ma podziału na stricte rozdziały –
jednak w ogóle nie przeszkadza to w czytaniu, sceny są oddzielone odstępami i
gwiazdkami (nie wiem jak fachowo się to nazywa, wiecie o co chodzi😉).
Sceny są dosyć krótkie, czyta się szybko, mimo że książka liczy ponad 600 stron
i pisana jest dosyć małym drukiem. Narracja prowadzona jest w 1 osobie czasu
przeszłego, jak już pisałam - narratorem jest Adam. Styl powieści, mimo
poruszanego tematu, jest bardzo lekki, narrator często ucieka się do humoru,
jego uwagi nieraz są całkiem zabawne, nawet w mocno poważnych sytuacjach –
podobało mi się to przez większą część powieści, nie do końca pasowało mi to
przy końcu, kiedy akcja mocno się zagęściła. Autor stosuje też ciekawe
porównania, wydaje mi się, że są to naleciałości z tamtejszej gwary i powiedzeń
– bardzo ciekawie się to czytało.
Głównym bohaterem jest wspomniany już Adam. Jest to
mężczyzna po 30stce, aktualnie mieszka ze swoją żoną i rodzicami w Warszawie
(żona jest jego miłością z liceum), ma dobrą pracę, sporo zarabia. W młodości
jego życie wyglądało jednak całkiem inaczej – ojciec pracował w straży
przygranicznej i często dostawał przydział do innych miejscowości, więc cała
rodzina bardzo często zmieniała miejsce zamieszkania. W Hajnówce mieszkali 4
lata, które przypadły na okres liceum Adama, a co za tym idzie, cała paczka
znajomych i przyjaciół z LO została właśnie w tym miejscu. Adam od 13 lat nie
odwiedzał Hajnówki, teraz po powrocie cieszy się, że przyjechał, podoba mu się
wiejski spokojny klimat. Może to też trochę ucieczka od problemów, bo ostatnio
w małżeństwie nie układa mu się najlepiej. Adam jest człowiekiem porządnym,
mimo wszystko mocno kocha swoją żonę, wręcz świata poza nią nie widzi. Jest
zaradny i nie potrzebuje wiele do szczęścia – nawet brak bieżącej wody i
elektryki na działce nie przeszkadza mu, by spać tam kilka nocy. Poza tym Adam
jest uparty i dociekliwy, czuje że jest Krzysiowi winny wyjaśnienia
okoliczności jego śmierci.
Ważna rolę w powieści odgrywa cała rodzina Adama. Nikt nigdy
nie wrócił już do Hajnówki i na wieść, że Adam tam jest wszyscy reagują bardzo
dziwnie. Żona, która aktualnie jest w Kanadzie w odwiedzinach u siostry Adama,
decyduje się na natychmiastowy powrót do Polski, rodzice mają tajemnice i nic
nie chcą wyjaśnić. Kiedyś ojciec Adama pełnił wysoką funkcję w straży
przygranicznej, mimo to, w porównaniu z innymi komendantami, żyje bardzo
biednie. Żona Adama jeszcze w czasach LO straciła matkę, ojciec nigdy się nią
nie interesował, mimo, że też żyje w Hajnówce. Siostra Adama mieszka teraz w
Kanadzie, w Hajnówce spędziła 2 buntownicze lata, potem wyjechała na studia –
również nie wspomina dobrze czasu w Hajnówce. Adam wie, że oni wszyscy coś
wiedzą, ale mu nie mówią, ale sam jest za bardzo dumny, żeby domagać się
wyjaśnień.
W Hajnówce z kolei pozostali wszyscy, którzy byli tam w
czasach liceum. Jest pierwsza miłość Adama – Agata, przyjaciele Marcin i Alek.
Spotkanie z nimi zmusza bohatera do wielu wspomnień, widać, że czasu liceum to
były dla niego czasy szczęśliwe. Przyjazd do Hajnówki powoduje też porównywanie
życia w mieście, a życia na wsi, tutaj czas toczy się całkiem innym tempem, co
innego się w życiu liczy. Jest spokojnie, blisko natury i to zarówno bohaterowi
jak i mnie bardzo się podoba. Te lasy, pola, spokój i cisza mnie urzekły, do
tego niespieszne tempo, w jakim rozgrywa się akcja powieści, bardzo dobrze
pasuje do całości.
Ciekawą postacią też jest Tomek – też kiedyś mieszkał w tych
okolicach, teraz wrócił w celach zdrowotnych. Pomiędzy tymi okresami Tomek był
w służbach specjalnych, był komandosem i ogólnie miał bardzo burzliwą nie tylko
karierę ale i całe życie. Z Adamem zna się poprzez jego żonę, teraz, kiedy
przypadkowo się spotykają Tomek postanawia mu trochę pomóc w śledztwie, co
Adama bardzo cieszy, bo w końcu Tomek na najwięcej doświadczenia w tego typu
sprawach.
Oprócz ciekawych bohaterów i cudownego otoczenia przyrody, w
powieści autor porusza sporo poważnych tematów. Dużo miejsca poświęca sytuacji
na granicy, przemytowi towarów i ludzi, a także wywozem kobiet do wymuszanej
prostytucji. Pomiędzy tym mamy jeszcze kilka słów o warunkach w domach dzieci i
o patologicznych wiejskich pijackich rodzinach. Tak więc mimo pięknej przyrody
i spokoju, nawet w takich miejscach nie dzieje się dobrze.
Ogólnie książkę czytało mi się dobrze, podobało mi się to,
że akcja toczy się nieśpiesznie i można wręcz poczuć spokój panujący w
miasteczku, powąchać łąki i lasy... Intryga w większości była całkiem sprawnie
zbudowana, dopiero zakończenie niestety trochę mnie rozczarowało, bardzo
odstawało od reszty, mimo że ostatecznie wszystko się zgadza, to jednak coś mi
tam nie gra. Mimo to podziwiam autora, że stworzył tak rozbudowaną powieść i
dał radę przyciągnąć moją uwagę przez większą część powieści. Myślę, że dam
jeszcze kiedyś autorowi szansę, kto wie, może ta wpadka z zakończeniem już się
nie powtórzy 😊
Moja ocena: 6,5/10
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i
S-ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz