czerwca 18, 2019

"Martwy sad" Mieczysław Gorzka - recenzja przedpremierowa!


Tytuł: Martwy Sad
Cykl: Cienie przeszłości
Data premiery: 19.06.2019
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 416

„Martwy sad” otwiera cykl kryminalny pt.”Cienie przeszłości” autorstwa Mieczysława Gorzki. Jest to debiut autora. Jak sam przyznaje, pisanie jest jego największą pasją, ale do tej pory pisał tylko do szuflady. Autor odnajduje się w gatunkach tj. fantasy, kryminał, sensacja i horror, co w jego debiucie jest mocno widoczne! Zawodowo jest właścicielem firmy księgowej, pasjonuje się też astronomią, fizyką kwantową i kosmologią. Na co dzień mieszka we Wrocławiu i tam też umieścił część wydarzeń z powieści.

Akcja „Martwego sadu” rozpoczyna się od brutalnego morderstwa. Zamordowana w swoim własnym domu została kobieta w średnim wieku, jej ciało znalazł mąż. Do sprawy zostaje wezwany komisarz Marcin Zakrzewski razem z nadkomisarzem Stefanem Sroką. Marcin w czasie oględzin ogrodu zaskoczony zostaje przez ukrywającego się mordercę, który wyszeptuje mu słowa: „Widziałem jak diabeł chodził tam na palcach” – słowa, które przed 30 laty wypowiedział jego dawno zaginiony brat bliźniak. Marcin, za namowami swojej przyjaciółki Kaśki, postanawia przejrzeć akta sprawy swojego brata, prosi o pomoc prokuratora Grabskiego. Szybko okazuje się, że sprawa musi zostać wznowiona, bo wiąże się z innymi zaginięciami młodych chłopców, które ostatnio miały miejsce we Wrocławiu. W przeszłości, w okolicach Szczepanowa, też było ich więcej... Co sprawa zaginięć ma do brutalnego morderstwa? Co się stało z bratem bliźniakiem? Skąd morderca zna te słowa? Z tymi pytaniami przyjdzie zmierzyć się Marcinowi....

Od strony kompozycji książka podzielona jest na 35 rozdziałów różnej długości, ale podczas czytania się tego specjalnie nie zauważa. Książkę czyta się szybko, akcja pędzi do przodu. Narracja prowadzona jest w 3 osobie czasu przeszłego, podąża cały czas za Marcinem. Narrator bardzo dobrze zna nie tylko jego poczynania, ale i myśli i wspomnienia. Dużą uwagę przykłada też do otoczenia. W książce znajdziemy dużo szczegółowych opisów drogi, poruszamy się razem z bohaterem po Wrocławiu i okolicznych wsiach. Myślę, że czasami książka mogłaby służyć za mapę, tak szczegółowo opisana jest droga. Te opisy często przeplatają się ze wspomnieniami bohatera z dzieciństwa, jeżdżąc po okolicy każde z miejsc kojarzy mu się z jakąś historią. Podczas takich podróży Marcin często przypomina sobie tamto życie, życie w PRLu, jak było bardzo różne od tego, które jest teraz.

Głównym bohaterem powieści jest wspomniany już komisarz Marcin Zakrzewski. Jest to mężczyzna w wieku 42 lat, z początku samotny, później zawiązuje się pomiędzy nim a koleżanką z pracy, Pauliną romans. Marcin w dzieciństwie mieszkał w Szczepanowie, w wieku 12 lat jego brat bliźniak zaginął, ojciec został wsadzony do więzienia za aktywny udział w opozycji, a matka popadła w depresję. W tym czasie bardzo pomogli im dziadkowie, z którymi Marcin nadal ma bardzo dobry kontakt. Później wyjechał razem z rodzicami do Wrocławia, i tam miesza do teraz. Przyjaźni się z Kasią, i mimo że ciągnie ich do siebie, ich przyjaźń zostaje tylko i wyłącznie przyjaźnią – nie potrafią spotkać się w czasie gdy są samotni, zawsze któreś jest w związku, a że obydwoje są porządnymi ludźmi, to nigdy nie doszło do czegoś więcej. Co jeszcze o Marcinie? Jest dobry i pomocny, godny zaufania. Wygląda też, że jest dobry w tym co robi, jego bezpośredni przełożony nadkomisarz Sroka, często pozwala mu prowadzić w śledztwach.

Brat bliźniak Marcina – Rysiek był jego całkowitym przeciwieństwem. Nie chciał chodzić do szkoły, nie uczył się, ciągle powodował jakieś bójki czy wypadki. Można nawet powiedzieć, że był zafascynowany złem. Kiedy razem z Marcinem w sadzie przy starym kościele o zmroku widzieli jakąś dziwną ciemną, dużą postać, Rysiek był wręcz w niebo wzięty, nie to co Marcin, który panicznie się bał.

Sporo miejsca w powieści poświęcone jest Paulinie, koleżance z pracy Marcina, która jest odpowiedzialna za śledztwo dotyczące zaginięć chłopców. Paulina, tak jak Marcin, ma 42 lata i pochodzi z tej miejscowości do Marcin. Przez całe życie co chwilę się spotykali, chociaż nigdy nie pałali do siebie sympatią, byli całkowitymi przeciwieństwami. Tym razem ich spotkanie wygląda inaczej, obydwoje są starsi i spragnieni drugiej osoby. Paulina w swoim życiu miała kilka rozczarowań, ogólnie bardzo zawiodła się na mężczyznach, więc gra twardą, mimo że brakuje jej tej drugiej osoby. Mimo znielubionych przeze mnie romansów w kryminałach, tutaj jestem w stanie się z nim pogodzić, bo rozumiem w miarę obydwie postacie.

Dużo napięcia i emocji gromadzi się wokół wspomnianego już sadu. Jest to dziwne miejsce, w którym zawsze jest chłodniej niż wszędzie dookoła. Właśnie w tym miejscu mówi się o diable, a wszyscy dookoła uważają, że jest to złe miejsce. Zawsze kiedy była mowa o sadzie przebiegał mnie dreszcz, w niektórych momentach mój niepokój był tak duży, że zaczynałam żałować, że czytam książkę wieczorem, kiedy już jest ciemno. W tych momentach autor potrafi świetnie zbudować napięcie, szczerze się bałam.

Ogólnie autor dobrze posługuje się słowem, zarówno dialogi jak i opisy drogi są dobrze skomponowane. Nie miałam raczej momentów, w których lektura by mi się dłużyła. Myślę, że to jest warte podkreślenia, szczególnie, że mówimy tutaj o debiucie literackim.

Pomiędzy główną akcją ważnym aspektem w powieści są powojenne przesiedlenia na podwrocławskie tereny. Dużo mowy jest o repatriantach ze wschodu, podkreślane jest zamieszanie jakie to wszystko wytworzyło, czytelnik może zaznajomić się jak to wyglądało. Często podkreślany jest też fakt, że mimo iż była to ludność obca, to dla siebie większość mieszkańców była już znana z poprzedniego miejsca zamieszkania.

Na końcu muszę jeszcze wspomnieć, że dużą rolę w powieści odgrywają też sny, a raczej koszmary głównego bohatera. Sny te prześladują go od chwili zaginięcia brata, a w czytelniku budują uczucie niepokoju, a nawet strachu.

Ogólnie myślę, że jest to dobry kryminał. Co prawda jest romans, których ogólnie nie lubię w kryminałach, ale jak minęła mi pierwsza złość, że jest, to byłam w stanie go zaakceptować. Podobały mi się te powroty na pozornie spokojną wieś, wspomnienia z dzieciństwa i sama zagadka. Zakończenie z jednej strony jest nieprzewidywalne, a z drugiej dosyć szablonowe, ale według mnie nie szkodzi to fabule. Jest dobre zamknięcie. Jestem zadowolona z lektury i czekam na kolejną część!

Moja ocena: 7/10

 Za egzemplarz powieści dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz