Autor: Anna Bichalska
Tytuł: Znak kukułki
Data premiery: 28.05.2019
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 452
„Znak kukułki” to
trzecia wydana powieść w dorobku autorki Anny Bichalskiej. Pisarka debiutowała
w 2015 roku książką „Czarci Most”, później było „Wzgórze niezapominajek”, a teraz
w ręce czytelników trafił „Znak kukułki”. I ta właśnie powieść była moją
pierwszą stycznością z jej twórczością. Muszę powiedzieć, że spotkanie było
niesamowicie czarujące! Autorka wyjawiła czytelnikom, że pomysł na książkę pojawił
się już jakieś 5 lat temu. Wtedy to w jej wyobraźni pojawiła się dziwna, niewyraźna
dziewczynka i tekst
„Dawno, dawno temu znaleziono mnie na skraju lasu. Nikt nie wiedział, skąd się tam wzięłam. Nikt nie wiedział, czym jestem...”
Zaczątek tej powieści
jakiś czas odleżał w głowie autorki, później trochę przelała na papier, by
znowu na parę lat ją odłożyć. W końcu teraz nabrała konkretnych kształtów,
opowieść dała się zamknąć w ramach na kartach powieści, i tak w końcu trafiła w
ręce czytelników! Nie czytałam poprzednich powieści autorki, ale muszę od razu
przyznać, że ta faktycznie jest bardzo porządnie przemyślana.
O czym jest „Znak
kukułki”? Ciężko opisać. Są to trzy historie, które na zmianę odsłaniają się
przed czytelnikiem. Swoją opowieść snuje Alina – dziewczyna, a nawet bardziej
kobieta, która po części jest ‘odmieńcem’. Cierpi na pewne zaburzenia
neurologiczne, czasami zlewa jej się jawa ze snem – powstaje taki półsen, kiedy
w świecie realnym widzi senne zjawy. Kobieta nie pamięta nic co było przed 7-8
urodzinami, kiedy to znaleziono ją na skraju lasu. Adoptował ją mężczyzna,
który ją znalazł, i tak Alina znalazła dom. Teraz, kiedy jej przybrani rodzice
już umarli, dziewczyna postanawia w końcu odkryć swoją przeszłość, dowiedzieć
się skąd pochodzi, skąd się wzięła.
Równocześnie z Aliną
swoją opowieść snuje także Maria – stara kobieta, pisarka, spisująca historię
swojego życia oraz Mysza – szara dziewczynka, z bardzo bujną wyobraźnią.
Jak te historie się
łączą? Skąd się wzięła Alina? Co oznacza
znak kukułki, który dziewczynka miała na twarzy?
Od strony kompozycji
książka składa się z prologu, 83 rozdziałów dzielonych na Alinę, Marię, Myszę,
a przy końcu i na Zjawę, oraz z epilogu. Rozdziały są bardzo różnej długości,
ale kompletnie nie przeszkadza to w czytaniu – z tych dłuższych nie sposób
oderwać się w połowie, a te bardzo krótkie czyta się już z rozpędu. One z kolei
wzbudzają ciekawość, więc trzeba czytać dalej... I tak w kółko 😊 Narracja prowadzona jest naprzemiennie w 3 i
1 osobie czasu teraźniejszego. W 1 osobie wypowiada się Alina i Maria, a Mysza
i Zjawa w 3. Język powieści jest czarodziejski. To taka bajka dla dorosłych.
Może nie bajka, a bardziej baśń. Ciężko mi dokładnie określić na czym polega
dokładnie baśniowy styl powieści, może to zasługa tych półsnów Aliny? Dużo w
książce jest dziwnych stworów jak pchopijawki, kotostrachy, puści, mgliste.
Stwory jednak mają swoje uzasadnienie, to po prostu animizacja uczuć bohaterki.
Alina spisuje swoje sny i przytacza je w powieści, co tym mocniej nadaje jej
baśniowy, senny wymiar. Ogólnie książkę czyta się niesamowicie lekko, wręcz
płynie się przez karty powieści.
„To, że coś nie zdarzyło się naprawdę, nie znaczy, że nie było w tym nic z prawdy. Czasami w czymś wymyślonym może być więcej prawdy niż w czymś rzeczywistym. To tak jak ze snami. Czasem bełkoczą jak pijane, ale często mówią więcej i są bardziej szczere niż trzeźwa rzeczywistość.”
Główną postacią jest
Alina. To od niej zaczyna się cała opowieść. W prologu bohaterka układa swoje
wspomnienia, sny i przeżycia, zamierza zebrać je w całość, w całą spójną
opowieść. I tak razem z Aliną towarzyszymy jej w chwilach po śmierci ojca,
Mateusza i dalej razem z nią i jej przyjaciółką Gretą podążamy wskazówkami w
poszukiwaniu przeszłości. Alina jest niepowtarzalną osobą, bardzo oryginalna
postać. Przez swoją przeszłość (a bardziej jej brak) i chorobę jest raczej
wycofana ze społeczeństwa, ale ewidentnie jej to nie przeszkadza. Pracuje u
przyjaciela rodzina, Jana, w sklepie ze starociami, uwielbia czytać i pisać, a
jeszcze bardziej słuchać przeróżnych opowieści. Ma bardzo bujną wyobraźnię, ale
w pozytywnym tego słowa znaczeniu, jej sny są niesamowite! Niektóre przyjemne,
zabawne, pozytywne, inne mroczne, wręcz przerażające...
„Czasami pytania są ważniejsze od odpowiedzi, bo nie ma jednej właściwej. Dla każdego odpowiedź może brzmieć inaczej. Prawda może mieć wiele obliczy ukrytych pod różnymi kostiumami, maskami i przebraniami.”
Bardzo podobały mi
się także rozdziały poświęcone Myszy. To dziewczynka młoda, ale w nie do końca
określonym wieku, chodzi do szkoły, na tyle duża, że Mama pozwala jej
popołudniami znikać samotnie na rowerze. Mysza ma Mamę, siostrę Jasną, Taty
niestety nie. Jej Mama ubiera ją na szaro, mimo że Mysza w środku jest pełna
barw! Mama jednak karze jej to ukrywać. Mysza nie czuje się z tym dobrze, ale
kocha Mamę i się o nią mocno troszczy, więc jest posłuszna. Nie ma za wiele
przyjaciół (tak naprawdę nie ma ich w ogóle), woli uciekać do lasu, gdzie ma
swoje Tajemnicze Miejsce. Autorka świetnie oddała myśli i uczucia małej dziewczynki,
Mysza mnie oczarowała.
„Czasami dobrze posiedzieć sobie pod drzewem zupełnie bez powodu. Jeśli przysłuchasz się uważnie i będziesz cicho, możesz usłyszeć, jak rośnie, a nawet jak szepcze. Drzewa mogą wiele nauczyć, jeśli uważnie się ich słucha.”
Trzecią bohaterką,
która dzieli się z czytelnikami swoją opowieścią jest Maria. Jak pisałam to
stara kobieta, po 80tce, przeżyła dwie wojny. Całe życie tworzyła historie,
jest pisarką. Teraz spisuje swoją ostatnią i najważniejszą opowieść, ta jedyna
jest prawdą o jej życiu. Historia zaczyna się w czasie międzywojennym i
przenosi nas do ogromnego, bogatego dworu, stojącego pośrodku lasu, gdzie ilość
pokoi i korytarzy jest ciężka do zliczenia....
„Czasem wydaje mi się, że ludzie przypominają ślimaki. (...) Mimo że nie noszą swojego domu na plecach, to dom staje się ich częścią, tak jakby był kawałkiem ciała, przyrasta do nich. Zapełniają go rzeczami. Tworzą dom na swój obraz i podobieństwo. Swoje odbicie. Wpuścić kogoś do domu to trochę jak wpuścić kogoś w siebie. Pozwolić zajrzeć pod skórę.”
Postacie drugoplanowe
też są równie ciekawe. Jest Greta, przyjaciółka i współlokatorka Aliny, która w
nocy w sobotę zawsze piecze jabłecznik, jest Rudolfina, Pani Przedsionków,
ciepła i mądra, ale czy prawdziwa? Dużo w powieści jest niewiadomych, pozornie
fantastycznych czy baśniowych zjawisk, postaci czy historii, ale wszystko to
ma swoje uzasadnienie, nie istnieje nic bez powodu. Dlatego właśnie tak mną to
powieść poruszyła, pod warstwą fantastyczną kryje się prawda, a opowieść jest
wielowarstwowa i bardzo głęboka.
„... siwy włos ciągle jeszcze potrafi mi się zjeżyć na głowie, do czego zdolny potrafi być człowiek. To chyba jedyna istota, która umie być zarazem niewyobrażalnie dobra i niewyobrażalnie okrutna.”
W powieści prócz
postaci cudowne są też miejsca. Wspomniany już Dworek w lesie zrobił na mnie
ogromne wrażenie, kojarzy mi się z klasycznymi powieściami. Jest cudowny sklep
ze starociami, gdzie mogłabym się schować na bardzo długi czas! Jest też Skraj
Świata i Chata Pomiędzy. Czarodziejskie miejsca, gdzie wszystko wygląda
inaczej, a czas można wyciskać z budzika... Są też mroczne miejsca za snów,
długie niekończące się korytarze, pomieszczenia wyłożone w całości lustrami
itp. Ach, ależ bogaty jest ten świat powieści! To trochę taki osobny
wszechświat...
A skoro mowa a
światach, to koniecznie muszę powiedzieć o tym, że powieść porusza temat
mnogości światów równoległych. Trochę kojarzy mi się z serialem Dark, albo
nawet Strager Things czy z Legionem. Światów jest dużo, przenikają się, nie
wiadomo o co chodzi, co jest prawdziwe, a co tylko wymyślone i czy w ogóle
cokolwiek jest wymyślone, czy to po prostu świat równoległy... Niesamowite! Swojego
czasu fascynowała mnie teoria o mnogości światów i świat jako symulacji, więc
temat powieści mocno przypadł mi do gustu!
Na końcu muszę
jeszcze wspomnieć o wydaniu książki. Prócz świetnej grafiki, która wzbudza od
razu niepokój, ale też sugeruje tajemnicę, pierwszym co rzuciło mi się w oczy
to numeracja stron. Jest pisana inną czcionką, naśladującą stare pismo, czasami
nie całkiem czytelną na pierwszy rzut oka. Ale to zdecydowanie na plus! Takimi
smaczkami zostaje podkreślona bajkowość, oniryczność powieści. Bardzo mi się to
podoba, od razu widać, że książka została wydana starannie, jest przemyślaną
całością.
Podsumowując, ta
książka mnie uwiodła. Od pierwszej strony, jak tylko dotknęłam tego baśniowego
świata, zatraciłam się w nim w pełni. Zostałam oczarowana przez każdą z
bohaterek, opowieść każdej z nich mocno zaciekawia i fascynuje. Do tego
wszystko w tej historii ma znaczenie, głębię. No i ilość pięknych zdań, mądrych
słów zawarta w książce! Wydaje mi się, że tak z połowę mogłabym przepisać jako
cytaty! Te słowa poruszają i zapadają
mocno w pamięć. Nie często to mówię, ale bardzo chciałabym poznać osobę, która
napisała tak bogatą, głęboką powieść! Jestem pod wielkim wrażeniem. Ukłony!
„Jeśli czytasz tak dużo, słowa są jak pożywienie, wchłaniasz je i stajesz się nimi. Słowa cię tworzą i przeobrażają”.
Moja ocena: 8,5/10
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i
S-ka, a autorce za naprawdę poruszające i baśniowe przeżycie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz