maja 22, 2019

"Miara człowieka" Marco Malvaldi


Autor: Marco Malvaldi
Tytuł: Miara człowieka
Tłumaczenie: Gabriela Rogowska
Data premiery: 15.05.2019
Wydawnictwo: Bukowy Las
Liczba stron: 280

   „Miara człowieka” powstała jako hołd dla Leonarda da Vinci w jego 500. rocznicę śmierci. Do projektu został wybrany Marco Malvadi, włoski pisarz i chemik, który na swoim koncie ma już sporo publikacji. W Polsce, oprócz jego najnowszej książki, ukazał się trzytomowy cykl o detektywach z baru Lume. W moim przypadku było to jednak pierwsze spotkanie z autorem i muszę przyznać, że lektura była całkiem interesująca!

„Miara człowieka” przenosi nas w końcówkę XV wieku, na dwór władcy Mediolanu Ludovica Il Moro. Na jednym z przyzamkowych placów znaleziony zostaje martwy mężczyzna w worku. Jak się szybko okazuje, dzień wcześniej przyszedł na audiencję u władcy, niestety spotkanie zostało przełożone na kolejny dzień. Mężczyzna nie nosi na ciele żadnych znaków morderstwa, doradca i astrolog Ludovica obawia się, że to wina tajemniczej choroby. Na szczęście na dworze władcy przebywa artysta i naukowiec Leonardo da Vinci, który po prośbie od Ludovica także przygląda się ciału. Dzięki swojej niespotykanej w tych czasach znajomością anatomii człowieka orzeka, że mężczyzna umarł przez uduszenie – coś lub ktoś ścisnęło go tak mocno, że nie był w stanie złapać oddechu. Rozpoczyna się śledztwo, w którym geniusz Leonarda odgrywa zasadniczą rolę!

Od strony kompozycji książkę otwiera przedstawienie postaci. Jest ich bardzo dużo, wszyscy mają mocno skomplikowane włoskie nazwiska, przy których polski czytelnik musi się sporo natrudzić. Nie wpływa to jednak negatywnie na powieść, wręcz przeciwnie – spis postaci i drzewo genealogiczne rodziny rządzącej Mediolanem (które znajduje się od razu za przedstawieniem postaci) bardzo pomogło mi w późniejszej lekturze – mogłam bardzo szybko wrócić do pierwszych stron i sprawdzić kto jest kim. Dzięki temu myślę, że łatwiej i szybciej wszystko zrozumiałam 😊 Dodatkowo opisy postaci są przedstawione bardzo humorystycznie, parsknięcia śmiechem gwarantowane.
Akcję powieści otwiera króciutki prolog, w którym narracja podąża za Leonardem da Vinci – nie wiadomo o co chodzi, ale już tutaj autor wiernie odwzorował genialny umysł artysty – jego myśli płyną w różnych kierunkach, ma bardzo wiele skojarzeń i świetnych pomysłów np. wymyśla by uporządkować miasto Mediolan i przebudować je na miasto wielopoziomowe. Właściwa akcja powieści toczy się przez 14 rozdziałów, które przeplatane są listami, głównie Giacoma Trottiego, ambasadora księcia Ferrary. Książkę zamyka kilka słów od autora, w których podkreśla, że ta książka to beletrystyka, ale opiera się na faktach historycznych, oraz odsyła czytelnika do kilku innych interesujących historycznych książek, w których czytelnik może pogłębić swoją wiedzę.

Głównym bohaterem jest oczywiście Leonardo da Vinci. Jest przedstawiony jako dosyć ekscentryczny człowiek, z długimi blond włosami, w różowym płaszczu. Leonardo od pewnego czasu mieszka w Mediolanie, od Ludovica otrzymał mieszkanie i pracownię, za co zobowiązał się do stworzenia ogromnej rzeźby z brązu przedstawiającej ojca Ludovica na koniu. Prace nad rzeźbą jednak ciągle odkładają się w czasie, Ludovico już się naprawdę niecierpliwi. Wszystkie wydarzenia w powieści pomiędzy tymi dwoma postaciami krążą właśnie wokół tego wątku. Leonardo cały czas nosi przy sobie dziennik, w którym zapisuje swoje najważniejsze myśli i odkrycia. O pamiętniku krąży bardzo wiele plotek, na co łapią się Francuzi – ich władca Karol VIII zleca porwanie pamiętnika, z czego powstaje kolejna intryga, których w powieści niemało. Ale wracając do samej postaci Leonarda, to prócz tego, że jest wegetarianinem, posądzany jest również o homoseksualizm – łączą go dziwne relacje z jednym z uczniów.

Drugą ważną postacią w powieści jest właśnie Ludivoco el Moro – człowiek rządzący Mediolanem, mimo tego, że oficjalnie władza jeszcze nie należy do niego, to jednak właśnie on o wszystkim decyduje. I wygląda na to, że jest odpowiednim człowiekiem na to miejsce, jest rozważny i budzi autorytet.
W powieści spotykamy sporo innych postaci, jak żonę i kochankę króla, bankierów, księży, doradców władcy. Ciekawą postacią jest wspomniany już astrolog, który swoją wiedzę opiera na ruchu gwiazd.

Narracja w powieści prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, z tym że narrator jest człowiekiem współczesnym. Bardzo często porównuje świat współczesny ze światem opisywanym, z czego wynikają w dużej ilości przypadków bardzo zabawne komentarze. Narrator posiada naprawdę dużą wiedzę o tamtych czasach, wie w co ludzie wierzyli, jak się zachowywali, ogólnie jak wyglądało całe życie na dworze władcy, a także zdradza czytelnikowi sporo ciekawostek, jak na przykład tłumaczy dlaczego artyści mieli przy domu kurniki, czy mówi wierze w to, że choroby przenoszone są przez wiatr. Zdarza się też, że narrator zwraca się pośrednio do czytelnika.
Warto też wspomnieć, że sceny w rozdziałach bardzo ciekawie się zazębiają. Tak jak jeden wątek się kończy, tak drugi się zaczyna – działa to na zasadzie ciągłości np. wątek zostaje urwany bez odpowiedzi, a odpowiedź pozornie na te pytanie rozpoczyna drugi wątek i praktycznie mówi o czym innym. Ciężko to wytłumaczyć 😉 Przeczytajcie, to zrozumiecie o co mi chodzi 😉
Ogólnie książka w większej mierze skupia się na tamtejszym życiu, na zwyczajach i problemach, które w tamtym czasie zaprzątały państwo, na władzy świeckiej i duchowej, na sposobach w jakich działały banki w tamtych czasach. Mniej jest tutaj faktycznego śledztwa i poszukiwania mordercy. Nie będę ukrywać, że język powieści wymaga skupienia, bo jest tam tyle informacji i tyle imion i nazwisk, że faktycznie trzeba jej poświęcić całą uwagę. Nie zmienia to faktu, że książka jest ciekawa, inna, na pewno warta uwagi. Szczególnie w 500tną rocznicę śmierci Leonarda. U mnie wzbudziła chęć, by faktycznie zapoznać się z historią geniusza Leonarda da Vinci.

Na koniec muszę jeszcze napisać o świetnym wydaniu książki. Grafika naprawdę przyciąga uwagę, ma w sobie to coś! Do tego litery na okładce i grzbiecie są wypukłe, fajne w dotyku, podczas czytania często je głaskałam 😊 Jedna z fajniejszych okładek jakie ostatnio miałam w rękach!

Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las!








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz