Autor: wydanie
zbiorowe: Katarzyna Bonda, Igor Brejdyngant, Wojciech Chmielarz, Marta
Guzowska, Małgorzata i Michał Kuźmińscy, Katarzyna Puzyńska wstęp Michał
Fajbusiewicz
Tytuł: Opowiem
Ci o zbrodni. Historie prawdziwe
Data premiery: 17.10.2018
Wydawnictwo: Kompania
Mediowa
Liczba stron: 192
Audiobook
wydany prze Kompanię Mediową i Storyside, ok. 5h40min w 6 odcinkach
Książka „Opowiem Ci o zbrodni” powstała jako
literackie uzupełnienie programu telewizyjnego, w którym pisarze mieli za
zadanie wcielenie się w rolę prowadzących i opowiedzenie w swoich słowach o
wybranej zbrodni. Autorzy dostali do wyboru pokaźną pulę zbrodni, z której
każdy wybrał dla siebie jedną. Całą swoją wiedzę na jej temat czerpali z akt
sądowych oraz wycinków prasowych. W dniu premiery pierwszego odcinka w
księgarniach ukazała się właśnie ta książka. Została wydana nakładem całkiem
nowego wydawnictwa Kompania Mediowa, dla którego jest to pierwsza i na razie
jedyna pozycja wydawnicza. Wydanie prezentuje się bardzo dobrze, każde
opowiadanie opatrzone jest kilkoma fotografiami oraz poprzedzone krótką notą
biograficzną o autorze. Po nocie dostajemy dosłownie jedno zdanie od autora komentujące
zbrodnie, a następnie już samo opowiadanie. Ja z kolei miałam przyjemność wysłuchać książki
w wersji audiobooka publikowanej na stronie Storytel w 6 odcinkach.
Wstęp wprowadzający do tomu napisał Michał
Fajbusiewicz, dziennikarz zajmujący się tematyka kryminalną, głównie znany z
programu „Magazyn Kryminalny 997”, o czym też wspomina we wstępie.
Pierwszą historię przedstawia Katarzyna Bonda, jedna z
najbardziej znanych polskich pisarek kryminalnych, której największą sławę
przyniosła seria o Saszy Załuskiej. Jej opowieść zatytułowana jest „Łaska” i
opowiada o zbrodni z czerwca 1997 roku, która miała miejsce w Warszawie.
Uprowadzony został wtedy maturzysta Tomek Jaworski, później bity, torturowany i
w końcu zamordowany przez grupę kilku osób, której liderką była Monika
Szymańska. Należy tutaj od razu wspomnieć, że Katarzyna Bonda wydała także książkę
„Polskie morderczynie”, przy okazji której przeprowadzała wywiad z Moniką.
Druga historia opisywana jest przez Igora Brejdygenta,
który tak naprawdę dopiero niedawno debiutował jako autor kryminałów (2016r.),
wcześniej scenarzysta i reżyser. Jego opowiadanie to „Sasquatch” oparte na
zbrodni z 2014 roku, która miała miejsce na Podhalu. Zamordowany został wtedy Marcin M.,
szesnastolatek, jego mordercą był dwudziestoletni Józef C., fan Teda
Bundy’ego, który chciał się przekonać, jak to jest kogoś zabić...
Trzecią historię napisał Wojciech Chmielarz, jeden z
najpoczytniejszych polskich pisarzy kryminałów, który zasłynął serią o
komisarzu Mortka. Jego ostatnią książką w roku 2018 było „Żmijowisko”, na
podstawie której właśnie powstaje serial. Jego historia w tym zbiorze nosi
tytuł „Portret kobiety nad brzegiem morza” i interpretuje zbrodnię z 2003 roku,
która miała miejsca na Śląsku. Wtedy to kobieta razem z młodszym kochankiem
zabiła swojego aktualnego partnera, a ciało poćwiartowała i rozpuściła w kwasie.
Czwarta historia opowiedziana została przez Martę
Guzowska, archeolog, która od kilku lat zajmuje się także pisarstwem. Jej
opowiadania zatytułowane jest „Dwa kasztany w kieszeni” i dotyczy zbrodni znad
jeziora Pogoria, kiedy to zamordowano i zakopano w lesie mężczyznę i sporo
młodszą kobietę. To wszystko działo się w 2000 roku.
Przedostatnią historią zajęli się Małgorzata i Michał
Kuźmińscy, autorzy serii etnokryminalnej o antropolożce kulturowej Ance Serafin
i dziennikarzu Sebastianie Strzygoniu, których bohaterowie serii posiadają
dokładnie takie samo wykształcenie jak autorzy. W tym zbiorze ich historia
zatytułowana jest „Ludzie w autobusie” i odnosi się do zbrodni z 1976 roku,
która wydarzyła się we wsi Zrębin. Zamordowane zostało wtedy małżeństwo oraz
młodszy brat kobiety, a cała wieś była milczącym świadkiem tego wydarzenia.
Cały tom zamyka opowiadania Katarzyny Puzyńskiej, z
wykształcenia psycholog, autorki serii kryminalnej Lipowo, której kolejny,
dziesiąty już tom miał premierę 29 stycznia tego roku. Opowieść nosi tytuł
„Morderstwo na dziesiątym piętrze” i rozpatruje zbrodnię z 1994 roku, która
miała miejsce w Bydgoszczy, a na której rozwiązanie trzeba było czekać ponad 20
lat. Zamordowana została wtedy studentka, która nie odwzajemniła miłości
mordercy.
Pierwsze opowiadanie autorstwa Bondy jest
najkrótsze z całego zbioru, liczy jedynie 13 stron. Fabuła skupia się na kilku postaciach,
najmocniej jednak na morderczyni Monice. Opisuje jej życie, odczucia i
zachowanie. Początek wydarzeń poznajemy z jej strony. Później już narracja
mocno skacze z jednego bohatera na drugiego, tak bardzo, że przy audiobooku
czasami ciężko było mi się połapać o kim w ogóle mowa. Wspomniana zostaje
przyszła ofiara, jej przyjaciel, rodzice, aż a końcu ostatecznie wracamy do
Moniki, już po wyroku. Ogólnie opowiadanie wydaje mi się napisane chaotycznie,
za często i za szybko zmieniają się strony opowieści. Możliwe że autorka miała
właśnie taki zamiar, żeby podkreślić jak nieprzemyślana i odruchowa to była
zbrodnia. Nie zmienia to jednak faktu, że czułam się dosyć zagubiona i nie do
końca zadowolona ze sposobu prowadzenia narracji. Może gdyby to była powieść,
lub przynajmniej dłuższe opowiadanie, to dałoby się wbić w rytm, ale przy tych
kilkunastu stronach nie do końca się to sprawdziło. Możliwe jednak, że ta
kwestia nie jest aż tak istotna, bo myślę, że dużo ważniejszy (a wręcz
najważniejszy!) jest sposób przedstawienia głównej bohaterki. Według opinii
publicznej i sądu Monika była liderem grupy porywaczy, dostała najwyższy wymiar
kary. Z kolei w opowiadaniu przedstawiona jest całkowicie inaczej. Mając na
uwadze, że autorka faktycznie rozmawiała ze skazaną, zaczynam się zastanawiać
co tutaj jest prawdą, po której stronie jest racja. Daje to sporo do myślenia i
jest bardzo mocnym punktem przedstawionej historii.
Drugie opowiadanie napisane przez Igora Brejdygenta jako
jedyne w całym zbiorze przybiera formę faktycznego opowiadania. Narracja
prowadzona jest w trzeciej osobie, narratorem jest morderca. Dzięki temu
zabiegowi wchodzimy do jego głowy, poznajemy jego myśli, a co za tym idzie,
bardzo prawdopodobnie uzasadnienie wydarzeń, które nastąpiły. Narrator
zaznajamia nas też z kilkoma wcześniejszymi wydarzeniami z jego życia, które
doprowadziły go to ówczesnego stanu. Ta narracja przeplata się z historią, w
której główną rolę odgrywa komisarz. Razem z nim odkrywamy ciało, badamy
sprawę, szukamy, aż w końcu łapiemy mordercę. Poza tym dwoma planami mamy
jeszcze trzeci, urywki opinii medycznej z obserwacji mordercy już po jego złapaniu.
Bardzo podoba mi się ten sposób opowiedzenia historii, naprzemiennie jesteśmy w
punkcie przed zbrodnią razem z mordercą, to znowu za chwilę po zbrodni, w
poszukiwaniu mordercy razem ze stróżem prawa, a pomiędzy tym jeszcze wypowiada
się lekarz. Według mnie taki zabieg jest bardzo ciekawy dla czytelnika, wciąga
i przyciąga uwagę. Co do stylu i słownictwa autora też nie mogę się do niczego
przyczepić, opowiadanie napisane jest bardzo przystępnie, aż chce się
powiedzieć, że ładnie... Nic tutaj nie gryzie, nic nie przeszkadza, opowieść
jest naprawdę spójna, i mimo że wiemy jak się skończy, to i tak jest dosyć
zaskakująca. Nie dopatrzyłam się w tym opowiadaniu żadnych minusów.
Opowiadanie Wojciecha Chmielarza podzielone jest na kilka
minirozdziałów. Naprzemiennie narracja prowadzona jest w trzeciej osobie – wtedy
śledzimy postać kobiety, wracającej z ukochanym znad morza oraz młodego
chłopaka, dawnego kochanka kobiety, to znowu w pierwszej osobie – bohaterem
jest Wojtek, pisarz, który decyduje się na udział w projekcie napisania
opowiadania i prowadzenia odcinka programu dotyczącego wybranej przez niego
zbrodni – możemy tutaj założyć, że bohaterem jest postać autora, szczególnie że
bohater sam wspomina, że w maju na do wydania książkę pod tytułem „Żmijowisko”.
Z narracji trzecioosobowej poznajemy
historię pary oraz uznany przez sąd przebieg morderstwa, z kolei te ważne
pytania, odpowiedzi i ich brak (co też jest bardzo istotne) wyciągamy z
narracji pierwszoosobowej. Tu narrator Wojtek obrazuje nam całą sytuację,
poddaje w wątpliwość wydarzenia i ocenę sytuacji. Sporo jest tu bardzo celnych
uwag, przemyśleń i wniosków, nad którymi niekoniecznie byśmy się zastanowili,
gdyby nie trafny dobór narracji. Dodatkowo zakończenie także jest dosadne, daje
dużo do myślenia. Muszę przyznać, że to jest moje ulubione opowiadanie z całego
tomu, myślę, że nikt trafniej i dosadniej nie przedstawił sytuacji i
wątpliwości niż Chmielarz.
Kolejne opowiadanie autorstwa Guzowskiej także ma wyraźny
podział na minirozdziały, a nawet mniej, po prostu na punkty. W pierwszej
części poznajemy krótki przebieg wydarzeń, które doprowadziły do morderstwa.
Następnie ujawnia się narrator – tutaj też możemy założyć, że narratorem jest postać
autora. Narrator jest archeologiem i zastanawia się nad popełnianą zbrodnią
siedząc nad aktami sprawy. Zadaje pytania, próbuje się postawić w sytuacji
rodziców zamordowanej dziewczyny, przytacza nam z akt sytuację rodzinną
dziewczyny i jej partnera. Razem z narratorem poznajemy punkt po punkcie
działania operacyjne śledczych, co i kiedy zostało odkryte. Narrator dzieli się
z czytelnikiem swoją niewiedzą, podkreśla, że wie tylko tyle, co wyczyta z akt
policyjnych, a nie znajduje tam odpowiedzi na wiele pytań. Podane informacje
analizuje jako archeolog, jako ktoś, kto zna się na kościach ludzkich, co w tej
sprawie było w sumie najistotniejsze. Taki sposób tłumaczenia i wyjaśniania
sytuacji w literaturze kryminalnej jest rzadko spotykany, więc automatycznie
staje się ciekawy. Język, którym posługuje się narrator jest prosty, przystępny
dla każdego. Muszę przyznać, że autorka pozytywnie mnie zaskoczyła,
opowiedziała historię faktycznie ciekawie i nieszablonowo.
Przedostatnie opowiadanie Kuźmińskich, tak jak dwa
poprzednie, ma podział na minirozdziały. Na wstępnie poznajemy przebieg
wydarzeń, chwilę przed morderstwem i wydarzenia już po morderstwie, zeznania
świadków, postać sprawcy Jana Sojdy. To wszystko przedstawione jest w formie
opowiadania, w którym ujawnia się narrator zadając poboczne pytania o nastrój,
myśli postaci itp. W końcu zapada wyrok, co dla narratora jest pretekstem do
powrotu do nocy, podczas której popełniono morderstwo. Te wydarzenia też dostajemy w formie opowiadania,
przerywane pytaniami i próbą uzasadnienia zachowania świadków morderstwa.
Później dostajemy już głównie rozważania na temat tamtego społeczeństwa, nad
postacią Sojdy i jego władzą nad mieszkańcami wsi, nad znaczeniem religii i
powoływaniem się na Boga, dobrem, złem, lękiem i ogólnie nad postawą tamtych ludzi
i jak odnosi się do nas, osób zwyczajnych, niezwiązanych z tamtymi wydarzenia.
Narrator przytacza też kilka wyrywkowych cytatów z akt sprawy. Ogólnie zadaje
bardzo dużo pytań i bardzo dużo analizuje, co można by uznać za atut, gdyby się
tak mocno nie powtarzał. Miałam wrażenie, że w kółko zadawane są trzy pytania,
tylko ubrane w inne słowa. Nie dostrzegam w tym wartości artystycznej, według
mnie część analityczno-uzasadniająca mogła być o połowę krótsza. Muszę
przyznać, że nie jestem zaznajomiona z twórczością autorów, ale to opowiadanie
nie zachęciło mnie, by te braki nadrobić.
Cały tom zamyka opowiadanie Puzyńskiej. We wstępie mamy
opis sytuacji, później każde kolejne wydarzenie opatrzone jest tytułem jak „Joanna”,
„narzeczony”, „znajomy”, „Dorota”, „listonosz”, „nożyczki” itd. – pod tymi
nagłówkami kryje się opis tamtego nieszczęśliwego dnia, tak poznajemy zeznania
świadków oraz przebieg śledztwa, tego z 1994 roku, jak i tego wznowionego przez
Archiwum X w 2013 roku. Narracja prowadzona jest w osobie trzeciej w czasie teraźniejszym,
przez co opowiadanie jest bardzo żwawe, energiczne, czytelnik ma wrażenie, że
cały czas goni za biegiem wydarzeń. Narrator przedstawia sytuację ze strony
psychologicznej, uzasadnia motyw sprawcy, tłumaczy dlaczego doszło do tak
brutalnej zbrodni, dokładnie opisuje i wyjaśnia na czym polega syndrom
Otella. Poznajemy przebieg wydarzeń od
strony mordercy, słuchamy jak on tłumaczy to co się wydarzyło, przytoczone
zostają tez opinie biegłych lekarzy i psychologów. Te wszystkie elementy
wplecione zostają w ciąg opowiadania, które jest bardzo przejrzyste, szybkie i
wciągające, a zarazem pełne i dokładne. Historia opowiedziana jest ciekawie i
rzetelnie, podobnie jak opowiadanie Chmielarza, zasługuje do wyróżnienie.
Podsumowując,
każde z opowiadań ma swój własny styl. Oczywiście, w niektórych można dostrzec
kilka podobieństw, ale są one bardzo małe. Każdy z autorów na swój własny
sposób starał się przedstawić przebieg sytuacji, tak jak ustalili to śledczy
oraz odpowiedzieć, lub przynajmniej poszukać odpowiedzi na pytanie dlaczego
doszło do tych zbrodni. Jednym autorom się to udaje, inni poddają w wątpliwość
czy założony przebieg wydarzeń jest faktycznie tym prawdziwym, niektórzy
zasiewają tylko ziarenko niepewności. Ważne jest, że każdy z autorów znalazł
inny sposób do opowiedzenia wybranej historii i każdy z nich jest ciekawy.
Muszę przyznać, że cały zbiór bardzo mi się podobał – oczywiście są opowiadania,
które cenię bardziej, oraz te, które nie do końca mi się podobały, ale ogólny
zamysł jest ciekawy i wnosi trochę świeżości i odmiany na rynku kryminalnym.
Warto też wspomnieć, że podobny pomysł towarzyszył twórcom książki „Zabójczy
pocisk. Polska krew” – to także zbiór opowiadań na podstawie faktycznie
dokonanych zbrodni, ale tam działa to trochę na innej zasadzie, więc mimo
podobnej tematyki nie dopatruję się w tych dwóch książkach dużych zbieżności. Muszę
też podkreślić, że audiobook, którego słuchałam był bardzo dobry, każde
opowiadanie czytane było przez innego lektora, w tym Olgę Bołądź oraz Borysa
Szyca. Odcinki, podobnie jak te puszczane w telewizji, ukazywały się co
tydzień, ja odczekałam jakiś czas i posłuchałam całej książki w całości.
Mimo tego, że ciężko mówić o przyjemności czytania, biorąc
pod uwagę, że to wszystko wydarzyło się naprawdę, że to są faktyczne dramaty
ludzi, to jednak literacko można znaleźć tutaj perełki krótkich form
kryminalnych.
Moja ocena to 8/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz