Autor: Marta
Matyszczak
Tytuł: Morderstwo w hotelu Kattowitz
Cykl: Kryminał pod psem, tom 5
Data premiery: 30.01.2019
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczka stron: 330
„Morderstwo w
hotelu Kattowitz” jest piątym tomem serii komedii kryminalnych pt.„Kryminał pod
psem”, autorstwa Marty Matyszczak. Autorka jest rodowitą Chorzowianką (stąd
wywodzą się też bohaterowie powieści), wielbicielką psów i podróży, które
odbywa nie z przewodnikiem, a z kryminałem w ręce, szukając miejsc wspomnianych
w książce. Jej debiutem powieściowym był 1. tom serii „Tajemnica śmierć
Marianny Biel” wydany w 2017 roku.
Akcja powieści
„Morderstwo...” rozgrywa się w Katowicach, niedaleko Chorzowa, miejsca
zamieszkania głównych bohaterów. Detektyw Szymon Solański razem z dziennikarką
Różą Kwiatkowską i kundelkiem Guciem zostają wynajęci do odszukania mordercy DJ
Dzidzi – popularnej na całą Polskę gwiazdeczki pop, która zginęła na 7.
nieużywanym piętrze hotelu Kattowitz. Bohaterowie, na czas prowadzenia
śledztwa, przeprowadzają się do wspomnianego hotelu, w którym pracuje matka
dziennikarki, była Pani doktor, teraz szef ochrony hotelu. Śledztwo rusza, a z
nim sporo humoru i zabawnych sytuacji.
Powieść od strony wizualnej dostosowana jest do wyglądu
pozostałych tomów. Jak i poprzednie, ma bardzo ładną grafikę na okładce. Wydana
została w okładce miękkiej ze skrzydełkami, na których znajdziemy notkę o
pisarce i psie Guciu, jak i pozostałe wydania serii. Od strony kompozycji
książka podzielona jest na prolog, 13 rozdziałów i epilog. Każdy z rozdziałów
nosi tytuł, który jest jednocześnie tytułem piosenki Miuosha – rapera z
Katowic. Styl powieści, jak na komedię kryminalną przystało, jest lekki,
zabawny, mocno potoczny, ironiczny. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia
psa Gucia w osobie pierwszej oraz ze strony Szymona, Róży i nowych bohaterów,
charakterystycznych tylko dla tego tomu, Alojza i Pejtra w osobie trzeciej. Jednym
z trzech głównych bohaterów powieści (i całej serii) jest Szymon Solański,
prywatny detektyw, właściciel jednoosobowej agencji detektywistycznej Solan. Wysoki,
bardzo szczupły, jego cechą charakterystyczną są stare, poszarpane koszulki
(ulubiona to Lady Pa_k), dżinsy i trampki. Od kiedy został spadkobiercą jednego
z bogatszych klientów, nie narzeka na biedę. Kiedyś był policjantem, ale po
tragicznej śmierci żony, został zwolniony. Pięć tomów temu przygarnął ze
schroniska w Chorzowie kundelka Gucia, ślicznego pieska, bez jednej łapy, który
nadał jego życiu na nowo sens i pozwolił nabrać dystansu. Drugim z głównych
bohaterów jest dziennikarka Róża Kwiatkowska, kobieta bardzo bezpośrednia,
dosyć mocno przy ciele, chociaż w 5. tomie jest już po kuracji odchudzającej,
więc waga na pewno jest aż tak wysoka jak wcześniej. W „Morderstwie...” akcja
rozpoczyna się od razu po wydarzeniach z 4. tomu, kiedy to Solański przerwał
ślub Róży. Pomiędzy bohaterami szaleje burza uczuć, ale obydwoje są za dumni i
może trochę za bardzo przestraszeni, by ze sobą szczerze porozmawiać, a co za
tym idzie, przez sporą część powieści, skupieni są na własnym życiu uczuciowym,
a śledztwo toczy się gdzieś w tle, na drugim planie. Pomiędzy tą dwójką jest
Gucio, trzeci główny bohater, pies
„zaczepno-obronny z wykształcenia (on zaczepia, inni go bronią), tropiciel
(kiełbasy) z zawodu” (opis ze skrzydełka książki), który, jak zawsze, odgrywa dużą rolę w śledztwie, szczególnie
kiedy Szymon i Róża są zajęci sobą. Gucio jest ironicznym komentatorem wydarzeń
i śląskiej rzeczywistości, przedstawia wszystko ze swojej strony, jako
najlepszy i najmądrzejszy pies na świecie. Ze starych, znanych bohaterów mamy
też podkomisarza Matusiaka, który jest głównym śledczym w policyjnym
dochodzeniu, a który swoje wnioski wyciąga na podstawie podsłuchanych pomysłów
Szymona i Róży. W powieści pojawiają się oczywiście też nowi bohaterowie,
bardzo charakterystyczni, reprezentujący różne stereotypowe zachowania. Mamy
asystentkę DJ Dzidzi – Klaudię Jones, różową tipsiarę, która przesadnie podkreśla
swoje pochodzenie amerykańskie; dziennikarza Bylewicza, który ugania się za młodymi
dziewczynami; vlogera Dominika Zoka, 40latka mieszkającego z matką, który
według własnego mniemania, narzuca trendy internetowe; ładną Agnieszkę,
rozwódkę bizneswoman, właścicielkę katowickiej kawiarni oraz recepcjonistkę
Matyldę, z pokaźnym warkoczem, wrażliwą dziewczynę. W tym tomie ważną rolę
odgrywa też postać matki Róży, Barbara Kwiatkowska, kiedyś ważna Pani doktor,
teraz szef ochrony, odkrywająca nowe „ja”.
Miejscem powieści są Katowice w okresie przedświątecznym,
więc całe miasto jest przystrojone ozdobami i światełkami świątecznymi; mamy w
centrum lodowisko, jarmark świąteczny, a do tego wszystkiego jeszcze pada
śnieg. Takie tło nadaje przyjemny klimat powieści, chociaż lód na chodnikach,
zaspy i błoto z rozjechanego śniegu, czasem powodują zabawne sytuacje. Razem z
bohaterami gonimy ulicami Katowic, głownie centrum, chociaż zdarzają się też szybkie
wypady w inne dzielnice; odwiedzamy katowickie kawiarnie i restauracje. Co
prawda nie znam się tak dokładnie na Katowicach, ale opis wydaje się bardzo
realny i prawdziwy. Klimat Katowic jest dosyć mocno przerysowany, miasto pełne
jest zabieganych ludzi, pijaczków i chuliganów. Narrator mocno ironizuje i
rzuca zgryźliwe uwagi odnośnie miejsca powieści, ale pod tą warstwą, odnajdujemy
sporo celnych uwag, np. odnośnie komunikacji miejskiej, biletów, galerii
handlowych itp. Krytyce autorki nie umyka też społeczność portali
internetowych, wszechobecny hejt w internecie oraz pozorna bezkarność osób
kryjących się pod internetowymi nickami, a także rzeczywiste zachowania ludzi,
jak zazdrość tym co mają więcej, czy czerpanie przyjemności z tego, że innym
dzieje się źle. Język powieści jest specyficzny, trzeba się do niego
przyzwyczaić, szczególnie że zawiera bardzo dużo słów z gwary śląskiej, a co za
tym idzie, trzeba często sięgać do przypisów, co przynajmniej w wersji ebooka
jest dosyć uciążliwe. Ja, mimo przypisów i jako takiej znajomości gwary
śląskiej, trafiłam na kilka wypowiedzi, których nie zrozumiałam. W kilku
miejscach zauważyłam też dosyć dziwne złożenia stylistyczne zadnia, z których
nie byłam w stanie wyłapać sensu.
Co ważne i warte podkreślenia, autorka, jak w każdym tomie,
promuje małe księgarnie i schroniska dla zwierząt. Podkreśla jak ważne jest
opiekowanie się czworonogami, nawet jeśli nie możemy adoptować, to warto
skorzystać z dni otwartych schroniska i przynajmniej na kilka godzin
zaopiekować się braciami mniejszymi.
Podsumowując,
powieść jest dosyć specyficzna, zarówno pod względem językowym, stylistycznym,
jak i humorystycznym. Muszę przyznać, że te części cyklu, które dzieją się na
Śląsku, najmniej przypadają mi do gustu. Ten tom czytało mi się dosyć ciężko, sytuacje
zabawne oczywiście były, ale nie do końca trafiły w moje poczucie humoru.
Dokładnie tak samo jak tom 1., którego akcja toczyła się w Chorzowie. Pozostałe
3 tomy, których akcja działa się głównie w Irlandii, górach i Barlinku (mała wieś gdzieś w Polsce) były
według mnie zabawniejsze. Oczywiście, mimo lekkiej formy, nie można zapomnieć o
poważnych kwestiach, jakie są w „Morderstwie...” poruszane, a które są bardzo
istotne dla współczesnego społeczeństwa. Bardzo podoba mi się też promowanie
miejsc i zachowań poprzez lekturę. Oczywiście po kolejny tom na pewno sięgnę, w
końcu Szymon, Róża i Gucio to moi starzy przyjaciele.
Moja ocena 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz