kwietnia 25, 2025

"Ostatnio widziane" Adele Parks

"Ostatnio widziane" Adele Parks
Autorka: Adele Parks
Tytuł: Ostatnio widziane
Cykl: detektywka Clements, tom 1
Tłumaczenie: Urszula Gardner
Data premiery: 09.04.2025
Wydawnictwo: Mova
Liczba stron: 416
Gatunek: thriller psychologiczny
 
Adele Parks to jedna z najpoczytniejszych autorek Wielkiej Brytanii w gatunku literatury kobiecej. Tworzy od roku 2000, w Polsce jej powieści zaczęły pojawiać się kilka lat później, od 2007. Pierwsze jej powieści można określić jako obyczajowo-romansowe, później autorka spróbowała swoich sił w powieści historycznej osadzonej w czasach I wojny światowej, by w przeciągu kilku ostatnich lat skierować się na thrillery psychologiczne nurtu domestic noir. Na koncie ma już 26 powieści, z których większość (o ile nie wszystkie) zyskały status bestsellera i sprzedały się w sumie w ponad 5 milionach egzemplarzy w samej Anglii. Jej twórczość tłumaczona jest na ponad 30 języków, ostatnio autorka podpisała również umowę na ekranizacje.
“Ostatnio widziane” to trzeci thriller Parks, jaki ukazał się w Polsce, jednak pierwszy, jaki znalazł się pod szyldem Wydawnictwa Mova. Wcześniejsze dwa pojawiły się w 2022, a ich wydawcą było Wydawnictwo Kobiece.
 
Anglia, okolicy Londynu, połowa marca 2020, na kilka dni przed lockdownem spowodowanym koronawirusem. Jakaś kobieta budzi się w zamkniętym pomieszczeniu przykuta do kaloryfera. Nic nie pamięta, nie ma pojęcia, gdzie jest, kto ją tam zamknął ani jaki miał ku temu powód…
Dwa dni później Mark, ojciec dwóch nastoletnich synów, mąż Leigh zgłasza na policję jej zaginięcie. Miała w czwartek wrócić z delegacji do domu, niestety tak się nie stało. Co gorsza, od poniedziałku się z mężem nie kontaktowała. Sprawa trafia do detektywki Clements, która na spokojnie przygląda się tej rodzinie. Kiedy jednak dociera do niej informacja o drugim zgłoszeniu zaginięcia, tym razem Daana Janssena, którego żona Kai również w czwartek nie wróciła do domu, zaczyna się zastanawiać czy możliwe by był to zbieg okoliczności, czy jednak można założyć, że zaginięcia tych dwóch kobiet są ze sobą powiązane?
 
Książka rozpisana jest na 50 krótkich rozdziałów, numerowanych, podpisanych datami oraz osobami, które w danym momencie przedstawiają sytuację ze swojej perspektywy. Rozdziały Leigh i Kai pisane są w pierwszej osobie czasu teraźniejszego, pozostałe postacie: mężowie, przyjaciółka Leigh, jej pasierbowie, jak i detektywka Clements przedstawione są w narracji trzecioosobowej czasu teraźniejszego, jednak nie przeszkadza to narratorowi, by oddawać również ich myśli i emocje. Akcja powieści toczy się głównie w marcu 2020, pojedyncze rozdziały opowiadają o przeszłości kobiet. Styl powieści jest codzienny, wydaje się jednak, że niektóre sformułowania ucierpiały w tłumaczeniu bądź zwyczajnie nie przekładają się odpowiednio na polski - były momenty, w których właśnie to wybijało mnie z rytmu lektury. Język nie jest pozbawiony wulgaryzmów, są i przekleństwa, i sporo potocznych odniesień seksualnych. Historia bywa zatem dosadna już w warstwie językowej.
“Teraz już wiem, że wszyscy chłopcy, dorastając, stopniowo coraz bardziej odpychają matkę. To naturalne. I bolesne. (...) Obydwaj wkroczyli w ten etap, gdy matka jest im potrzebna, by znaleźć zagubione spodenki gimnastyczne albo ładowarkę, zrobić coś do jedzenie. Ja potrzebowałam ich tak samo jak zawsze.”
Tempo akcji jest spokojne, uwaga skupiona jest na tym, by oddać zwyczajne problemy życia codziennego bohaterek, to w nim szukać powodów zaginięcia, a może porwania? Obydwie kobiety są w okolicy czterdziestki, jednak na tym podobieństwa się kończą. Leigh od dziesięciu lat żyje w związku małżeńskim z Markiem, jest macochą dla jego dwóch synów - oni tak naprawdę innej matki nie znają. Ich życie kręci się wokół zwyczajnych spraw, obowiązków i rozrywek chłopców, ale wydaje się całkiem szczęśliwe. Kai również na swoje życie nie narzeka - trzy lata temu wyszła za Holendra, piekielnie przystojnego Daana, od tego czasu życie upływa im w luksusie, na wspólnych krótkich wyjazdach pełnych seksualnych uniesień i proszonych kolacjach z wpływowymi osobami. Każda wydaje się wyznawać inne wartości, mieć inne cele w życiu.
“Clements nie spotkała jeszcze mężczyzny, który wydałby się jej atrakcyjniejszy od pracy w policji. Ani człowiek rodzinny, ani kobieciarz nie gwarantują upojenia, które towarzyszy rozwiązaniu trudnej sprawy.”
Jednak to nie jedyne postacie książki, a może i właśnie one wzbudzają emocji najmniej. Czytelnikiem mocniej wstrząsają relacje osób ich bliskich, które przeżywają dni pełne niepewności o ich losy. Mężowie nie wierzą, by ich żony mogły tak po prostu zniknąć, musiało stać się coś złego. Są i chłopcy, synowie Leigh, którzy rozstali się z nią w różnych nastrojach, co teraz odbija się jeszcze mocniej na ich samopoczuciu. Niemniej jednak obydwoje coraz mocniej za mamą tęsknią… No i Fiona, przyjaciółka Leigh, która również mocno się o nią martwi, ale równocześnie pędzi jej rodzinie na ratunek.
“Życie jest pełne niewielkich występków, z których każdy znaczy nie więcej niż ziarnko piasku, lecz kiedy zaczną się one zbierać, kiedy zaczną się gromadzić, tworzą się całe piaszczyste połacie cierpienia. Nie chciałam takiego małżeństwa, nie chciałam związku pełnego moich potknięć i jego.”
W tej historii dostajemy tak naprawdę portret kilku różnych kobiet, które odczuwają w innym stopniu wymogi społeczeństwa. Jedna cieszy się życiem kompletnie beztroskim, pełnym seksu i namiętności, inna ubolewa nad swoją samotnością i niemożnością znalezienia w tak późnym wieku partnera, z którym dałoby się założyć rodzinę. Jeszcze kolejna choć tak ogólnie szczęśliwa, czuje jakiś brak przez to, że sprowadzona jest głównie do roli matki. Każda z nich, głównie pod naciskiem swoich własnych namiętności, robi coś, czym raczej nie zamierza się chwalić… Wydaje się więc, że autorka chciała przedstawić różne losy współczesnych kobiet, to, jak ciągle walczymy ze schematami i oczekiwaniami społeczeństwa, tyle że… sama swoje bohaterki w te schematy wpakowała przedstawiając wszystkie je w jeden sposób - ich życie kręci się głównie wokół seksu. To spore uproszczenie, prawda?
 
Sama intryga budowana jest powoli, choć od początku rozdziały poświęcone uwięzionej kobiecie wzbudzają największą konsternację. Historia przez większą część osadzona jest na spokojnej warstwie obyczajowej, podczas lektury jednak jest jeden solidny twist fabularny, który zmienia perspektywę o sto osiemdziesiąt stopni. To naprawdę świetny zabieg, doskonały pomysł na intrygę. Pojawia się on jednak dość wcześnie, a dalsza lektura toczy się już przewidywalnym rytmem - przynajmniej dla tych czytelników już z gatunkiem thrillera obytych, bo możliwe iż tych, którzy nie sięgają po niego za często, inne pomniejsze twisty dadzą radę zaskoczyć. Rozwiązanie zagadki jest szybkie, rozgrywa się wraz ze pełnym wytłumaczeniem na dosłownie kilku stronach.
“Każdy potrzebuje wsparcie. Znajdowanie oparcia w drugim człowieku to jeszcze nic złego, znacznie gorzej jest upaść samemu.”
“Ostatnio widziane” mocno osadzone jest w domestic noir - to rodzina, sposób jej funkcjonowania, codzienność jest tym, na co zwracamy największą uwagę. Różne losy bohaterek sprowadzone zostają do małych codziennych gestów - prób okazania miłości, pożądania, ale i tych bardziej negatywnych emocji: złości, zazdrości, egoizmu. Czytelnik szybko orientuje się, że każde z przedstawionych tutaj żyć skrywa bądź może skrywać jakąś tajemnicę… Która jednak okazała się tak groźna, że wpakowała jedną bądź dwie z kobiet w kłopoty? Jest to tytuł, który przypadnie do gustu czytelnikom częściej sięgającym po obyczajówki i romanse niż thrillery - tego ostatniego nie ma tu wiele, a psychologia postaci jest uproszczona, sprowadzona do potrzeby związku i namiętności. Dla mnie nie jest to satysfakcjonujące rozwiązanie, a słownictwo, potknięcia w tłumaczeniu i nieraz obrzydliwa dosadność opisów nie pozwoliły mi czerpać szczególnej przyjemności z lektury. Polecam więc nastawić się przy tej lekturze na czystą, lekko oderwaną od rzeczywistości rozrywkę - jeśli podejdziecie do książki z takim założeniem oraz lubicie wspomniane dwa przeze mnie gatunki, to opowieść powinna Was zadowolić.
“Nie jestem taka, za jaką mnie biorą. Jestem tylko pewną wersją osoby, którą we mnie widzą.”
Moja ocena: 6/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Mova.

Dostępna jest też w abonamencie 



Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

kwietnia 24, 2025

Maraton z Eddiem Flynnem: "Trzynaście" Steve Cavanagh

Maraton z Eddiem Flynnem: "Trzynaście" Steve Cavanagh

Autor: Steve Cavanagh
Tytuł: Trzynaście
Cykl: Eddie Flynn, tom 4
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Data premiery: 12.02.2020
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 448
Gatunek: thriller prawniczy
 
“Trzynaście” to wyjątkowy tytuł w dorobku irlandzkiego autora thrillerów prawniczych Steve’a Cavanagha. Jest to czwarty tom debiutanckiej i jak na razie jedynej serii w jego dorobku literackim, pierwszy jaki ukazał się po otrzymaniu przez niego ważnej nagrody w gatunku kryminalnym - Gold Dagger za “Kłamcę”. Na polskim rynku jego wyjątkowość objawia się jeszcze w czymś innym - to od tego tytułu Wydawnictwo Albatros w 2020 roku zaczęło budować serię z Eddiem na polskim rynku książki - wcześniej w roku 2016 ukazały się dwa pierwszy tomy serii pod opieką innego wydawnictwa, rok wcześniej Albatros wydał osobny thriller autora. Po wydaniu “Trzynaście” nastąpiła jednak ponownie przerwa, dopiero w 2023 wydawnictwo wydało tom kolejny “Pół na pół”. Teraz, kolejne dwa lata później mamy w końcu serię z Flynnem w komplecie - to znaczy pierwsze sześć jej tomów, gdyż na rynku anglojęzycznym na ten moment tomów dostępnych jest już osiem.
 
Nowy Jork, styczeń. W mediach aż huczy - za chwilę ma rozpocząć się proces stulecia, o którym mówi się, że będzie dla amerykańskiego społeczeństwa jest bardziej znaczący od sprawy O.J. Simpsona. Przed sądem stanąć ma Bobby Solomon, hollywoodzki aktor oskarżony o zamordowanie swojej żony i ich ochroniarza. Tego samego wieczoru po zakończonej rozprawie w sądzie Eddiego Flynna zaczepia znany, popularny prawnik - Rudy Carp. Twierdzi, że słyszał o nim wiele dobrego i zaprasza go do dołączenia do ekipy obrońców Bobby’ego. Dlaczego? Bo w sprawie istotne są zeznania policjantów, a Eddie potrafi sobie z nimi radzić jak nikt inny. Zresztą, jeśli pójdą one źle, to Carp będzie go mógł po prostu zwolnić i zwalić na niego winę. Dziwna sytuacja? Co z tego, Eddie i tak nie zamierza przyjąć tej propozycji, bo twierdzi, że Bobby jest winny. Zmienia się to po jego rozmowie z oskarżony, wtedy Eddie faktycznie angażuje się w proces.
W tym czasie w ławie przysięgłych usilnie stara się zasiąść Joshua Kane. Kim jest ten mężczyzna i dlaczego tak mu zależy? Nikt tego nie wie, jasne jest tylko, że absolutnie nic nie jest w stanie stanąć mu na drodze…
 
Książka rozpisana jest na prolog i pięć dni akcji, z których każdy stanowi osobną część historii. W sumie składają się one na 73 krótkie rozdziały, w których narrator naprzemiennie poświęca uwagę Eddiemu i Kane’owi. Od części opisującej wydarzenia ze środy, niektóre rozdziały kończą się dokumentem wystawionym dla kancelarii Carpa, w który opisana jest charakterystyka i prawdopodobieństwo wydanego wyroku dotyczące po kolei każdego z członków ławy przysięgłych. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego przez Flynna oraz w trzeciej osobie czasu przeszłego przez Kane’a. Styl powieści pozornie jest prosty, dynamiczny, ale mimo wszystko uważny, a zdarzają się momenty, w których nabiera delikatnie lirycznego charakteru. Jest w nim miejsce zarówno na opis aktualnie toczących się wydarzeń, jak i parę ciekawych refleksji. Język jest codzienny, raczej pozbawiony przekleństw.
“Rzucił monetą. Życie i śmierć obracały się w powietrzu. Esencja losu, czyli całkowitego przypadku.”
Na wstępie wspomniałam o wyjątkowości tego tomu i nie świadczą o niej same nagrody. Książka jest po prostu inaczej zbudowana niż poprzednie trzy historie z Eddiem. Po raz pierwszy autor wprowadził równoległego bohatera, którego psychikę i zachowanie poznajemy tak dobrze, jak Eddiego. To Kane, człowiek, który ewidentnie skrywa niecne zamiary, który ma jakiś cel, nie wiemy jednak jaki. To doskonale zbudowana postać, autor bardzo długo zachowuje jego intencje w tajemnicy, a jednak z rozdziału na rozdział sprawia, że poznajemy go coraz lepiej. Kane to człowiek… wyjątkowy. Tak mówiła mu jego mama, tak sam o sobie myśli. I jest w tym pewna prawda - Kane nie czuje bólu, co w niektórych momentach robi z niego nadczłowieka. Nie ma w tym jednak nic nadprzyrodzonego - faktycznie istnieje taka choroba, taka wada genetyczna, która całkowicie wyłącza receptory bólu. Duży plus dla autora za to, że w tak ciekawą pod względem fabularnym w gatunku thrillera cechę zaopatrzył swojego bohatera. Jest to oczywiście postać dużo bardziej skomplikowana pod względem psychologicznym, jednak spora frajda z lektury polega właśnie na spokojnym odkrywaniu kolejnych tajemnic tej postaci, więc więcej o nim nie zamierzam zdradzać.
Za to możemy pomówić trochę o Eddiem, który mimo czwartego spotkania w przeciągu jednego miesiąca nadal mi się nie znudził, ba! lubię go coraz mocniej. Bo Eddie to człowiek z prostym kręgosłupem moralnym - nie będzie bronił tego, kogo uważa za winnego, a zrobi wszystko, naprawdę wszystko, co może, by obronić tego, kogo uważa za niewinnego. Ma silne poczucie misji, a może po prostu obowiązku? Uważa, że musi tym błędnie oskarżonym pomagać. Przez co nie potrafi skleić swojego małżeństwa na nowo, przez to ciągle naraża się na niebezpieczeństwo. Ale nie przestaje, ma swój własny grzech z przeszłości do odkupienia. Eddie jest inteligentny, bystry i sprytny, to były oszust, który chętnie swoje sztuki iluzji stosuje również na sali sądowej. Postać pozornie prosta, bo przecież zwyczajnie dobra, a jednak ma w sobie ten urok, który sprawia, że nie sposób go nie polubić!
“(...) nie zamierzam pomagać mordercy uniknąć kary, bez względu na to, jak jest sławny i ile ma pieniędzy.”
Reszta postaci to bohaterowie drugoplanowi. Spotykamy i tych, których w serii znamy, i tych pojawiający się tylko w tym tomie. Prokurator, 12 członków ławy przysięgłych, oskarżony i konsultant z Eddiem współpracujący, znajomy sędzia Harry - to oni przewijają się w tle, i choć ich portrety psychologiczne też wydają się wiarygodne, to jednak pozostają mniej skomplikowane niż dwóch głównych bohaterów.
“Sztuka oszustwa i sztuka udanego przesłuchania to właściwie jedno i to samo. A ja znałem się na jednym i drugim.”
Kolejna wyjątkowość tego tomu: autor praktycznie całkowicie zrezygnował ze scen akcji. Niewielka ich namiastka przewija się pod koniec powieści, jednak przede wszystkim książka to thriller prawniczy. Towarzyszymy prawnikom i oskarżonemu od pierwszych dni na sali sądowej - od chwili wybierania ławy przysięgłych, by później uczestniczyć w całym procesie. Autor doskonale zna się na tym jak uczestnictwo w procesie wygląda od strony technicznej, każdej strony - bo przecież poznajemy zdarzenia oczami Flynna i Kane'a, który usilnie stara się zasiąść w ławie przysięgłych. Z tej drugiej strony jeszcze procesów, w których uczestniczy Eddie, nie oglądaliśmy, jest to więc fascynujące i nowe doświadczenie. Szczególnie dla polskiego czytelnika - w naszym kraju przecież procesy nie wyglądają tak, jak te amerykańskie, może i mamy ławników, ale na pewno działających na innych zasadach niż amerykańska ława przysięgłych. Ich forma jest dużo bardziej medialna, fabularnie dużo bardziej ciekawa. I autor oddaje to doskonale.
“Obie strony starają się posadzić na ławie przysięgłych jak najwięcej swoich faworytów. Obrona chce myślicieli. Oskarżenie chce żołnierzy. W rzeczywistości jednak obie strony chcą przysięgłych, którzy potrafią samodzielnie podjąć decyzję na podstawie tego, co usłyszą od prawników i świadków. Ława przysięgłych ma się składać z wolnych umysłów, różnorodnych i reprezentujących mieszkańców danej okolicy.”
Mimo tego, że większa część historii toczy się na sali sądowej, to emocje praktycznie przez całą lekturę sięgają zenitu. Wydaje się to dziwne, przecież na sali sądowej akcja toczy się raczej rytmem statycznym, a jednak autor prowadzi fabułę tak sprawnie, zachwyca mowami prawników i przepytywaniem świadków, urozmaica solidnymi twistami fabularnymi, jak i tym dziwnym spojrzeniem Kane’a, że od książki po prostu nie da się oderwać - a jeśli fizycznie się da, to i tak nie psychicznie - myśli nieustannie krążą wokół lektury, wokół tajemniczej postaci Kane’a i potencjalnej niewinności, ale i tajemnicach Bobby'ego.
“Nic innego się nie liczyło, nikt nie miał tu wstępu. Starałem się zapomnieć na moment o publiczności, o oskarżycielu, o sędzi i przysięgłych. Tylko on i ja.”
W tym tomie nad wyraz wyraźne są też zagadnienia społeczne, jakie historia porusza. Przede wszystkim jest to po prostu doskonała wiwisekcja amerykańskiego systemu sądowniczego w sprawach karnych. Przyglądamy się temu jak dwunastu zwyczajnych ludzi, wyrwanych ze swoich własnych domów, ma osądzić kogoś innego - na tym przecież polega rola ławy przysięgłych. Czy to na pewno dobry system? Autor przytacza statystyki skazań, tych błędnych, przez które życie niewinnych ludzi zostaje złamane. Na tej cienkiej granicy pomiędzy winą a niewinnością na sali sądowej skupiamy się tak naprawdę w całej tej serii, jednak w tym tomie jest to wyjątkowo mocno wyraźne. System amerykański, jak każdy, nie jest idealny, a autor przygląda się tym dziurom, przez które wyroki nie zawsze zapadają sprawiedliwe.
Poprzez ten tytuł możemy spojrzeć jednak jeszcze szerzej - po prostu na amerykańskie społeczeństwo. Kraj, w którym każdy może stać się milionerem, kraj, w którym tak blisko siebie żyją prawdziwi bogacze i ubodzy. Czy faktycznie Ameryka to kraj możliwości, czy jest to tylko mit Amerykańskiego Snu, którego tak naprawdę nie da się wprowadzić w rzeczywistość?
“Darrow uratował niejedno życie dzięki mocy swoich słów. Czasami to wszystko, na co może liczyć obrońca - swój głos.”
Książką “Trzynaście” Steve Cavanagh pokazał, że potrafi stworzyć coś innego niż dotychczas. Nadal mamy sympatycznego, dobrego i sprytnego prawnika Eddiego Flynna, nadal mamy rewelacyjną intrygę pełną twistów fabularnych, scen na sali sądowej i tych wyraźnie sensacyjnych. A jednak rozkład sił układa się tutaj inaczej - dzieli uwagę pomiędzy Flynna i kogoś innego, kogoś, kogo intencji nie znamy, kogoś, kogo psychika, choć pokręcona, oddana jest z prawdziwą precyzją. Książka to rasowy thriller prawniczy, w którym poznajemy proces karny od podszewki - dla polskiego czytelnika to dodatkowa atrakcja przyjrzeć się dokładnie jak działa amerykańska ława przysięgłych. Autor doskonale utrzymuje ciekawość czytelnika na stałym, wysokim poziomie, do tego dokłada też zagadnienia, które warto jest rozważyć - o równości klasowej, o systemie sądownictwa, jego teoretycznej obiektywności. Prawdopodobnie jest to najlepszy thriller prawniczy, jaki w swoim życiu czytałam. Przede mną jeszcze dwa tomy tej serii, ale coś czuję, że poziomu tego nie będą w stanie przebić!
“- Bo mogę. Bo muszę. (...) Ktoś musi robić to, co należy.
- Ale nie zawsze tym kimś musisz być ty (...).
- A gdyby każdy tak mówił? Jeśli wszyscy zakładaliby, że zrobi to za nich ktoś inny?”
Moja ocena: 8,5/10
 
Recenzja powstała w ramach #eddieflynnmaraton we współpracy z Wydawnictwem Albatros.

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

kwietnia 23, 2025

"Śmiertelna układanka" Lisa Regan - patronacka recenzja premierowa

"Śmiertelna układanka" Lisa Regan - patronacka recenzja premierowa
Autorka: Lisa Regan
Tytuł: Śmiertelna układanka
Cykl: detektywka Josie Quinn, tom 8
Tłumaczenie: Marta Czub
Data premiery: 23.04.2025
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 336
Gatunek: kryminał
 
Lisa Regan to amerykańska autorka, która od zawsze chciała pisać. Pierwsze swoje próby literackie szacuje na wiek dziecięcy, na rynku wydawniczym jednak zadebiutowała jako dorosła kobieta - w 2012 roku pojawiła się jej pierwsza powieść kryminalna. Jednak dopiero sześć lat później autorka znalazła bohaterkę, z którą związała się na lata - to wtedy ukazał się pierwszy tom cyklu kryminalnego z detektywką Josie Quinn, który na rynku amerykańskim w tym momencie liczy 22 tomy, a zaplanowany jest na 35.
W Polsce autorka zadebiutowała niedawno, latem 2022 roku z pierwszym tomem tego cyklu, który już wtedy wzbudził ciekawość czytelników. Trzy lata później i osiem tomów dalej, Josie Quinn jest jedną z ulubionych detektywek literackich polskich czytelników. Do tej pory Wydawnictwo Dolnośląskie wydawało dwa tomy serii rocznie, w tym jednak zaszły zmiany - mamy kwiecień, a “Śmiertelna układanka” to już drugi w tym roku wydany tom, krążą też wieści, iż latem możemy spodziewać się kolejnego.
 
Pensylwania, miasteczko Denton, wczesna wiosna. Josie Quinn jest niespokojna - właśnie upłynął miesiąc od kiedy po raz ostatni rozmawiała ze swoją siostrą Trinity. Doszło wtedy do kłótni, padły ciężkie słowa, Josie nie jest więc zdziwiona, że Trinity nie odpowiada na jej wiadomości. Jej partner Noah jednak nakłania ją, by bardziej się postarała się - ma pojechać do domku, który Trinity miesiąc temu wynajęła i spróbować wyjaśnić sobie z siostrą tamtą sytuację. Josie przyznaje mu rację, jednak po dotarciu na miejsce coś jest nie tak… auto siostry stoi zaparkowane na podjeździe z walizką, torebką i telefonem w środku, Trinity jednak nigdzie nie ma. W domu na stole leży kartka, z której wynika, że zaledwie po tygodniu od wynajęcia, Trinity postanowiła wrócić do Nowego Jorku… ale skoro jej auto stoi na podjeździe z wszystkimi rzeczami w środku, to jednak nie pojechała? Gdzie zatem jest? Josie rozgląda się nadal, aż w końcu trafia na coś pod lasem. To kości. Ludzkie kości. Ułożone w zaplanowany sposób, zatem ktoś do tej śmierci musiał się przyczynić… Ale to chyba nie Trinity?! Josie w końcu powściąga emocje na tyle, że wzywa swoją ekipę detektywów i rozpoczynają śledztwo. Czy jej siostra jeszcze żyje?
“Czuła taki natłok myśli, że aż zakręciło jej się w głowie. Toczyła wewnętrzną walkę - siostra zmagała się w niej z policjantką. Emocje z rozumem. Nigdy nie czuła się aż tak rozdarta.”
Książka rozpisana jest na 64 krótkie rozdziały, w których zdecydowana większość skupia się na postaci Josie, pozostałe jednak opowiadają historię Alexa - dziecka, chłopca, który żyje w raczej nie do końca poprawnie funkcjonującej rodzinie. Rozdziały dotyczące tej postaci są niejasne, wprowadzają mętlik w głowie czytelnika. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z tych dwóch perspektyw przez narratora wszechwiedzącego, który opisuje nie tylko zdarzenia, ale i wewnętrzne przeżycia postaci. Styl powieści jest codzienny, prosty, jest dużo sprawnie prowadzonych dialogów, a język jest dobrze wyważony, nie ma w nim przekleństw. Całość czyta się bez problemów, płynnie i przyjemnie.
 
Cała seria z Josie Quinn pisana jest tak, że można do niej dołączyć w każdej chwili - w każdym tomie autorka przypomina najważniejsze zależności pomiędzy postaciami, krótko wspomina stare sprawy, a każdym tom opowiada o innej zagadce kryminalnej. Ci jednak, którzy serię znają, docenią w „Śmiertelnej układance” możliwość dowiedzenia się o Trinity czegoś więcej - w końcu skoro to ona zaginęła, to jej życiu musimy się przyjrzeć. I to wywołuje ciekawy efekt - Josie, która odzyskała siostrę kilka lat temu, orientuje się, że nie wie o niej nic, poza tym, że jej życiem jest praca, zawód dziennikarki. Nie dziwi więc przypuszczenie, że Trinity przed porwaniem pracowała nad jakąś sprawą kryminalną, z której chciała zrobić duży materiał - to on miał jej przywrócić rolę w światku dziennikarskim, przywrócić miejsce, które niedawno utraciła. Poprzez to, co od początku wiemy o jej charakterze, tak naprawdę nie dziwi nas to, że bohaterka działała w tajemnicy przed siostrą-policjantką - nie chciała, by sławna w okolicy Josie, detektywka rozwiązująca wszystkie ważne sprawy, i w tę się wtrąciła.
 
Poprzez zaginięcie swojej siostry, lęk o jej zdrowie i życie, ponownie możemy poznać Josie z innej strony. Tym razem policjantka ściera się w niej z siostrą, paniczny lęk, paraliżujący wręcz, ściera się z chłodnym podejściem detektywki. Niepokój o siostrę uświadamia jej, że tak naprawdę niewiele o niej wie, bo mimo tego, iż spędzały ze sobą sporo czasu, to o sobie samych nie opowiadały. Josie więc jest przytłoczona emocjami - czuje lęk, żal do siebie za to, że nigdy nie postarała się, by siostrę poznać lepiej. Zaczyna też sobie uświadamiać, że mimo iż Trinity dorastała w rodzinie, której Josie jej zazdrości, to tak naprawdę i tak nie miała dzieciństwa bez wad. Obydwie jednak miały wokół siebie ludzi, którym mogły ufać, a to różni je od tego, co przeżywa tajemniczy Alex…
“Mimo woli zastanawiała się, czy była wtedy taka, bo nie została wychowana przez Shannon i Christiana. Czy jej własne gówniane dzieciństwo wyrobiło w niej hardość, której w innych okolicznościach by nie zyskała?”
Intryga kryminalna, jak na umiejętności autorki, zawiązana zostaje dość spokojnie, w początkowej części historii skupiamy się głównie na emocjach Josie, którym pozwala dojść do głosu. Gdy przychodzą jednak pierwsze wyniki badań techników z miejsca zbrodni, trzeba się wziąć do pracy - Josie wraz ze swoim zespołem nie marnuje czasu, od razu zaczynają działać na kilku frontach. Emocje bohaterki jednak nadal się odczuwalne, przez co fabuła nie gna bez ustanku do przodu, a zapewnia też momenty, w których możemy skupić się na tym, co czuje bohaterka, co czuje Alex. Powieść nabiera głębi, choć oczywiście to ciągle przede wszystkim rozrywka, dobrze jednak umotywowana pod względem psychologicznym
 
Poprzez bohaterów przyglądamy się rodzinie, więziom rodzinnym, osobom bliskim, w których można pokładać nadzieję. To ważne, by mieć kogoś takiego, szczególnie w czasie, gdy nie jest człowiekowi łatwo - w czasie dojrzewania, w życiu dorosłym w trakcie kryzysowych sytuacji. Dzięki osobom wspierającym sił na przezwyciężenie przeciwności jest więcej, a towarzystwo pozwala zwyczajnie nie zwariować - dzięki temu swoje lęki i frustrację można z kimś podzielić. Samotność działa w drugą stronę - buduje wokół człowieka mur, który wprost proporcjonalnie do upływającego czasu, coraz trudniej zburzyć.
“- To twoja siostra! Jak to możliwe, że radzisz sobie z tym lepiej niż ja? (...)
- Musiała to robić od dziecka - wyznała. - Wkładać wszystko do oddzielnych szufladek. Skupiać się tylko na jednej rzeczy. Teraz pomaga mi to w pracy, ale kiedyś to była kwestia przetrwania.”
“Śmiertelna układanka” to tom serii z Josie nie odstający od reszty - ciekawe śledztwo toczące się w nieoczywistych kierunkach, zagadkowe postacie i prywatne wątki bohaterki zapewniają lekturę dobrą, zajmującą i przyjemnie rozrywkową. W takim rodzaju kryminału jest miejsce i na ciekawostki naukowe z dziedziny kryminologii, ale też na małe uproszczenia, małe podkoloryzowanie akcji, dzięki temu czytelnik faktycznie może traktować ją jako rozrywkę - jest na tyle bliska i dobrze wpisana w znane nam emocje, że sami w historię i losy postacie się angażujemy, jednak równocześnie na tyle oderwana od rzeczywistości, że nie przytłacza emocjonalnie, zostaje w jasnych granicach rozrywkowej fikcji literackiej. Tym, co warto podkreślić, to temat dzieciństwa, które wpływa na zachowanie dorosłych mocniej, niż jeszcze niedawno moglibyśmy przypuszczać, i wartość rodziny bądź po prostu bliskich osób, które w trudnych sytuacjach pozwalają się na sobie oprzeć i zapewniają, że mimo trudności, nie jest się z tym samemu. Jako fanka serii cieszę się, że mogłam poznać losy z przeszłości niedawno odnalezionej rodziny Josie, a szczególnie poznać dokładnie złożoność charakteru Trinity, która do tej pory była raczej po prostu goniącą za karierą dziennikarką. I jak zawsze - czekam na więcej!
 
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy patronackiej z Wydawnictwem Dolnośląskim.

Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

kwietnia 22, 2025

"Z miłości" Marta Ryczko - patronacka recenzja przedpremierowa

"Z miłości" Marta Ryczko - patronacka recenzja przedpremierowa

Autorka: Marta Ryczko
Tytuł: Z miłości
Cykl: Motywy zbrodni, tom 1
Data premiery: 23.04.2025
Wydawnictwo: Mando
Liczba stron: 368
Gatunek: powieść kryminalna / kryminał obyczajowy
 
Marta Ryczko to nowa autorka na polskim rynku literatury kryminalnej. Debiutowała w 2024 thrillerem “Szantażystka”, by po roku wrócić ze swoją drugą powieścią pt. “Z miłości”, która otwiera cykl zatytułowany Motywy zbrodni. Autorka podkreśla, że to ta strona psychologiczna zbrodni interesuje ją najmocniej, co popiera jej wykształcenie - studiowała psychologię i pedagogikę. Teraz zajmuje się wychowaniem trójki dzieci, ciągle traktując swoje pisanie jako hobby, choć sama przyznaje, że po debiucie na czynność tworzenia powieści spojrzała inaczej, bardziej realistycznie. Czy to zaowocuje dłuższą karierą pisarską? Zobaczymy, nowy cykl zapowiada się naprawdę dobrze.
 
Lato 2024 rok, Warszawa. Anka Kaczmarek, podcasterka, która zaangażowała się w sprawę apelacji mężczyzny oskarżonego o zamordowanie swojej żony, zostaje zaatakowana na własnej klatce schodowej. Na szczęście skończyło się na lekkim wstrząśnieniu mózgu i złamanej ręce, jednak jest to dla niej sygnał, że powinna w końcu odpocząć. Postanawia zatem wyłączyć się z sieci, odpocząć od mediów społecznościowych i pojechać do Wielżca - małej wioski położonej w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, w której we wrześniu 1999 roku doszło do trzech następujących po sobie morderstw. O sprawie nikt nigdy nie przygotował żadnego materiału, jest to więc dla niej okazja, by zrobić coś, co ugruntuje jej miejsce w środowisku true crime. Sama o sprawie wie od jednego z patronów swojego profilu, który obiecał, że będzie jej podczas pobytu służył pomocą. Choć to nie jedyne źródło o tej zbrodni ją informujące - wspominał o niej też kiedyś jej były chłopak. Dwójka informatorów sprawy, o której nikt nie mówił? Brzmi jak idealny początek… tylko dokąd tak naprawdę ją to doprowadzi? Czy możliwe, że morderca ciągle trzyma się blisko miejsca zbrodni?
 
Książka rozpisana jest na 23 rozdziały i zakończenie. Każdy rozdział dzielony jest na krótsze scenki oddzielone gwiazdką, przez co książkę czyta się wygodnie. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy Anki w czasach współczesnych, retrospekcje z czasów, gdy doszło do morderstw, jak i lat późniejszych przedstawiane są z punktu widzenia różnych postaci. To jednak narracja współczesna, osadzona w lecie 2024 roku, dominuje. Styl powieści jest spokojny, codzienny, skupiony na oddaniu emocji bohaterki, jak i nastroju w miasteczku panującym, ważny jest też wygląd postaci. Język raczej pozbawiony jest ubarwień, nie pojawiają się w nim przekleństwa, a z zabiegów literackich najczęstsze są porównania - oczywiście używane rozsądnie, nie kłują w oczy. Historia językowo jest spójna, łatwa do przyswojenia.
“Anka obiecała jej, że zrobi wszystko, żeby nagłośnić sprawę, ale czy to wystarczy? Temida ma przecież opaskę na oczach, nie zobaczy ani lajków, ani komentarzy pod wywiadem z mamą Justyny.”
Już w określeniu gatunkowym powieści wpisałam kryminał obyczajowy, gdyż ważne, by podkreślić, że intryga kryminalna nie jest prowadzona typowo jak w kryminale, gdzie główną rolę odgrywa policja czy detektyw. Tutaj śledztwo, o ile w ogóle można tak to nazwać, prowadzone jest przez zwyczajną osobę, która nie ma większych zasobów niż my sami - nie rozmawia z policją, nie ma wglądu w wykaz dowodów. Wie tyle, co powiedzą jej mieszkańcy Wielżca, a zatem to na rozmowach i dedukcji cała historia się opiera. Przez to poznajemy nastrój i zasady panujące w tej małej społeczności, teraz, ale i przede wszystkim przysłuchujemy się temu, co działo się w przeszłości.
“Wystarczyło przejechać kilka razy główną ulicą, by otoczenie straciło czar nowości. Niektórym pewnie odpowiadała wiejska monotonia. Codziennie te same budynki, te same twarze, te same samochody. Przewidywalne, znajome otoczenie tworzy złudne wrażenie bezpieczeństwa i osłabia czujność.”
Mamy więc małą miejscowość z niewielką liczbą mieszkańców, którzy tworzą zamknięty hermetycznie krąg. Ance dzięki znajomości chłopaka, który ją zaprosił, dość łatwo przebić się przez ten mur społeczności, większość mieszkańców rozmawia z nią chętnie. W końcu od sprawy minęło już 25 lat…. Małomiasteczkowy klimat spokojnej wioski kontrastuje z szybką i brutalną zbrodnią, wokół której kręci się intryga kryminalna, równocześnie uświadamiając, że każde pozornie sielskie miejsce kryje swoje mroczne tajemnice…
“(...) komuś nieświadomemu szumiąca zieleń lasku kojarzyłaby się z relaksem na łonie przyrody, ale dla Adama była tylko przypomnieniem o traumie. To samo dotyczyło całych rodzin Feliksiaków, Baranów i Sikorów. Wszyscy mieszkali tuż obok miejsca zbrodni, która dotknęła ich osobiście. Czy do czegoś takiego można się przyzwyczaić?”
Spokój miejsca i intrygi nie wpływa jednak nie bohaterów powieści, w nich emocje buzują. Mieszkańcy Wielża dobrze się maskują, bardzo długo panuje w miasteczku spokój, a tą przejawiającą najwięcej emocji jest Anka. Kobieta z jednak strony stara się zachowywać profesjonalnie, z drugiej jednak jest zwyczajnym człowiekiem w obcym dla siebie miejscu z małą niepełnosprawnością - ręka w gipsie przecież osłabia jej umiejętności samoobrony. O tym jednak bohaterka nie myśli za wiele - bo tym, czym żyje od lat, jest jej profil na YouTube, podcast, który tworzy. Patrząc na nią rozważamy tak aktualne zagadnienie - czy praca w mediach, tworzenie treści internetowych to zachcianka czy jednak normalna, równie ważna co inne praca? Przyglądamy się temu, ile Anka poświęca czasu na zebranie materiałów, jak temat staje się jej obsesją. A jednak to nie na jej charakterze się w pełni skupiamy, bywają momenty, w której jej zachowanie jest uproszczone, a sama kreacja tej postaci nie pasjonuje aż tak bardzo jak sprawa i tematy, które ta historia sobą niesie.
“Opowieść to jedyny sposób, żeby wrócić do czegoś, co wydarzyło się w przeszłości.”
Bo właśnie tym, co mnie do powieści przekonało, są zagadnienia, jakie porusza. Bardzo aktualne w dobie popularności podcastów - kiedy dramat rodzin poszkodowanych zamienia się w rozrywkę dla mas? Czy da się stworzyć materiał, który przedstawi prawdę, bez podkoloryzowania i ukierunkowania? Podcast, któremu przyglądamy się od strony technicznej, jednak jest jakąś formą opowieści, składa się z zaplanowanego wcześniej scenariusza, który za zadanie ma wywołanie ciekawości w odbiorcy. Czy to dalej można uznać za dążenie do oddania sprawiedliwości, czy zamienia się to już w formę fikcyjnej rozrywki?
“(...) jej zadanie nie polegało na wykryciu sprawcy trzech morderstw - za to odpowiadała policja. Anka musiała tylko stworzyć narrację na temat tego, co się wydarzyło, możliwie bliską prawdzie i jednocześnie atrakcyjną dla odbiorcy.”
To temat, który mocno wybija się, gdy bohaterka prowadzi swoje rozeznanie w Wielżcu, wcześniej jednak jest jeszcze coś - jeszcze kiedy jest w Warszawie, zastanawiamy się nad tym, czy podcastu to szkoda czy pożytek? W końcu kiedyś sprawy toczyły się tylko w sądach, ewentualnie szersza publiczność dowiadywała się o nich dzięki reporterom, jednak zasięg informacji był inny. Teraz, w dobie internetu, informacje, a także osądy, szerzą się tempem błyskawicy, ludzie wydają wyroki szybciej niż sąd. Czy zatem w ten sposób nie krzywdzą innych? Może niekoniecznie winnych? Kim jesteśmy, by osądzać na podstawie przedstawionych przez kogoś, zwykłego postronnego człowieka, materiałów o czyjejś winie czy niewinności?
“-A jeśli Kwiatkowski jest niewinny? W ogóle nie pomyślałaś, że robisz jego rodzinie straszną krzywdę? (...) Od ferowania wyroków jest są, a nie internauci.”
A co z tytułem? Miłość oczywiście jest w powieści obecna pod różnymi formami. Warto zaznaczyć, że główna bohaterka uwikłana jest w mały wątek miłosny, jednak to tylko jedno z odcieni tego uczucia. Jest miłość czysta i ta źle pojmowana, jest miłość, dla której można zrobić dosłownie wszystko i jest miłość, która służy tylko za pretekst do usprawiedliwienia swoich czynów. Bo czy nie wszystko na świecie kręci się właśnie wokół tego uczucia? Lub jego braku?
“Podobno każde śledztwo ma klucz, który może prowadzić do jego rozwiązania.”
Na koniec jeszcze jeden ważny temat, który zwrócił moją uwagę. Równouprawnienie, a raczej ciągle jego brak. Szczególnie mocno widoczne jest to w małej wiosce, w Wielżcu, który zdaje się stosować różne standardy aprobowanych zachowań - to, co u mężczyzn wydaje się normalnie, kobietom przynosi hańbę. Czy również w zbrodni? Tak, przecież w społeczeństwie ciągle panuje przekonanie, że to ofiara musiała się jakoś do zbrodni przyczynić. Wiktymizacja, szukanie powodów zbrodni w ofierze, zamiast w sprawcy jest tym, co ciągle w społeczeństwie pobrzmiewa, mimo że od dobrych kilka lat uwrażliwia się na te niesłuszne postrzeganie rzeczywistości. Dobrze zatem, że i autorka w swojej powieści o te zagadnienie zahaczyła.
“Ludzie chcą się oszukiwać, że krzywda spotyka tylko tych, którzy sami się na nią wystawiają. Takie myślenie pozwala zachować wiarę w sprawiedliwy świat i poczucie bezpieczeństwa.”
“Z miłości” to spokojnie snuta opowieść z wyraźnym wątkiem obyczajowym, który sprawnie łączy się z kryminałem. Tu zagadka oparta jest o zdarzenia z przeszłości, a zatem jej rozwiązanie kryje się w pamięci innych ludzi. Dzięki temu my możemy wędrować po małej miejscowości, podglądać życie mieszkańców, z których część żyje dokładnie tak, jak 25 lat temu. Spokojny rytm, bliskość natury, niewielkie potrzeby mieszkańców stają w kontraście ze zbrodnią przerażającą, zbrodnią seryjną, nigdy niepowtórzoną, nigdy niewyjaśnioną. Mimo kilku uproszczeń, szczególnie w zachowaniu postaci, książka mocno oddziałuje na psychikę - dlatego, że zadaje pytania dla fanów kryminałów, a szczególnie true crime, niewygodne. Bo po co tak naprawdę chcemy poznawać takie historie? Czy budowanie opowieści z cierpienia innych to nie wyzysk, umniejszanie zbrodni? To coś, nad czym każdy fan tego gatunku powinien się zastanowić.
“- Na ile wierzysz, że to naprawdę się stało? (...)
- Nie rozumiem - odpowiedziała. - Mówisz o morderstwach? Przecież wiem, że naprawdę się wydarzyły.
- Ale wciąż myślisz o nich jak o filmie. Czy masz świadomość, że staliśmy w miejscu, gdzie jeden człowiek odebrał drugiemu życie?”
Moja ocena: 7/10 

Recenzja powstała w ramach współpracy patronackiej z Wydawnictwem Mando.


A już za dwa tygodnie, 7 maja zapraszam na spotkanie live z autorką powieści
Odbędzie się ono na moim profilu na Instagramie (@kryminalnatalerzu) o godzinie 19:00.



Dostępna jest już również w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

kwietnia 22, 2025

Book tour ze "Śmiercią w latarni morskiej"!

Book tour ze "Śmiercią w latarni morskiej"!

Właśnie zaczynamy okres przejściowy pomiędzy świętami wielkanocnymi a majówką, a już w oddali czuć gdzieś wakacje... dobrze zatem trzeba się zaopatrzyć w fajne lektury na ten czas - Kryminał na talerzu już spieszy z pomocą! Dzisiaj chcę zaprosić Was na rodzinną wycieczkę na wyspę Cud, oczywiście w tematyce detektywistycznej, bo w towarzystwie najlepszego detektywa świata Montgomery Bonbona, w którego sprawnie wciela się 10-letnia Bonnie. Jest to tom drugi serii detektywistycznej angielskiego komika Alasdaira Beckett-Kinga, ale spokojnie można go czytać nienależnie od pierwszego. Wiekowo książka określona została przez wydawcę na 9+, jednak myślę, że i nieco młodsze dzieci będą się przy lekturze dobrze bawić - jest przyjemnie rozrywkowa, zabawna, a i pełna genialnych ilustarcji Claire Powell! Dorośli oczywiście też znają to coś dla siebie - zachęcam do tropienia śladów Agathy Christie 😉 Więcej o książce znajdziecie w mojej recenzji - klik!, jak i wywiadzie z autorem - klik!, a teraz zapraszam już do zgłoszeń w book tourze! 

Zasady uczestnictwa w book tourze:
  1. Książkę możecie trzymać maksymalnie 2 tygodnie od daty jej otrzymania, później wysyłacie ją dalej (adres kolejnej osoby otrzymasz ode mnie lub bezpośrednio od kolejnego uczestnika)
  2. Recenzję/opinię/film (zależy gdzie się udzielacie) proszę zamieście maksymalnie do 3 tygodni od daty otrzymania książki. Oznaczcie mój blog/IG/FB oraz profil Wydawnictwa Kropka w swoim poście, wykorzystajcie któryś z hasztagów: #kryminalnatalerzu, #kryminalnatalerzupoleca, #czytajzkryminalnatalerzu, a jeśli platforma, na której publikujecie, na to nie pozwala, to po prostu wspomnijcie, że jest to książka czytana w ramach book touru organizowanego przez kryminalnatalerzu.pl.
  3. Książkę możecie wysłać pocztą, kurierem, paczkomatem – jak Wam i odbiorcy najwygodniej, ważne, żeby przesyłka miała numer, by się nie zgubiła! Jej numer po wysłaniu od razu koniecznie wyślijcie do mnie!
  4. Książka jest do Waszej dyspozycji – możecie po niej pisać (doradzam, by używać czegoś wyraźniejszego niż ołówek), zakreślać, zaznaczać. Proszę jednak o jej poszanowanie, czyli bez gniecenia i rozrywania 😉
  5. Będzie mi miło jeśli zostawicie w książce po sobie ślad – z przodu książki przygotuję do tego miejsce oraz wkleję małą mapkę, na której oznaczymy trasę książki – nie zapomnijcie dorysować swojego punkcika! Będę mogła sobie później powspominać! 😊
  6. Do wysyłanej paczki dorzućcie coś od siebie (herbatkę, coś słodkiego czy tym podobne przyjemności), tak by kolejnemu uczestnikowi było miło.

Zgłaszać się możecie w komentarzu pod postem tu na blogu, pod postem na IG i FB oraz w prywatnych wiadomościach na IG i FB oraz mailowo: kryminalnatalerzu@gmail.comKolejność uczestnictwa zapisywać będę według kolejności zgłoszeń (oczywiście później uczestnicy mogą dogadać zmiany w kolejności między sobą).

Listę uczestników zapiszę w tym poście we wtorek wieczorem.
Książka ruszy w podróż w środę, ale listy uczestników nie zamykam, można zgłaszać się także w trakcie trwanie book toura. Zastrzegam sobie jednak możliwość zamknięcie listy, w chwili kiedy liczba uczestników przekroczy 30 osób.
W book tourze nie będą uwzględniane osoby, które trzy razy przekroczyły terminy wysyłki książki lub trzy razy nie wystawiły opinii w moich wcześniejszych BT.


Zachęcam też do udostępniania wiadomości o book tourze na swoich profilach - wystarczy, że udostępnicie post o bt, który ukazał się u mnie na IG i FB, a także do polubienia profili wydawnictwa i moich własnych 😊


W razie pytań jestem dostępna na IG i FB oraz oczywiście mailowo.


Serdecznie zapraszam do zgłoszeń, a uczestnikom życzę przyjemnej lektury!

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Lista uczestników:
1. @mamazaczytana (książka jest tu od 25.04)
2. @mirkowo3
3. @strefabooki
4. @sylwiaaa
5. @zaczytana_panna
6. @malgorzatanocon
7. @po_prostu_o_ksiazkach
8. @karo.lag

kwietnia 19, 2025

Maraton czytelniczy z Eddiem Flynnem: mini-book tour z "Kłamcą"!

Maraton czytelniczy z Eddiem Flynnem: mini-book tour z "Kłamcą"!

Dokładnie w ten weekend znajdujemy się na półmetku maratonu czytelniczego z Eddiem Flynnem! (szczegóły akcji - klik!). To bardzo dobry moment, by do naszego wspólnego czytania serii dołączyć - jeszcze trochę czasu zostało, żeby przynajmniej zacząć tę przygodę - serdecznie do tego zachęcam, bo jest to naprawdę coś wyjątkowego na rynku literackim. Ja już zaczynam się przejmować co ze sobą zrobię, jak lekturę wszystkich dostępnych na naszym rynku tomów skończymy...

Dlatego, żeby sięgnięcie po tę serię Wam ułatwić, dzisiaj zapraszam na mini-book tour z "Kłamcą"! Jest to tom trzeci serii z Eddiem Flynnem, ten najnowszy na naszym rynku, który premierę świętował 9 kwietnia, a na którym znajdziecie moje dumne logo. Oczywiście książkę możecie czytać niezależnie od pozostałych tomów. Zagadka zaczyna się porwaniem nastolatki, przez które Eddie staje przed dylematem moralnym, musi też skorzystać ze swoich starych umiejętności kanciarza... a później trafiamy na salę sądową, gdzie bohater zajmuje się obroną ojca dziewczyny. Jednak ktoś tu przecież kłamie, kto? Jeśli chcecie poczytać o książce więcej, to zapraszam na moją recenzję - klik! 

Mini-book tour odbywa się na zasadzie 5x5, czyli zamyka się na 5 uczestnikach, z których każdy ma max. 5 dni na lekturę. Od razu rozmywam wątpliwości - książka jest tak pochłaniająca, że pewnie przeczytacie ją jeszcze szybciej!

Zasady uczestnictwa w book tourze:
  1. Książkę możecie trzymać maksymalnie 5 dni od daty jej otrzymania, później wysyłacie ją dalej (adres kolejnej osoby otrzymasz ode mnie lub bezpośrednio od kolejnego uczestnika)
  2. Recenzję/opinię/film (zależy gdzie się udzielacie) proszę zamieście maksymalnie do tygodnia od daty otrzymania książki. Oznaczcie mój blog/IG/FB oraz profil Wydawnictwa Albatros i skorzystacie z #eddieflynnmaraton. A jeśli platforma, na której publikujecie, na to nie pozwala, to po prostu wspomnijcie, że jest to książka czytana w ramach book touru #eddieflynnmaraton organizowanego przez kryminalnatalerzu.pl.
  3. Książkę możecie wysłać pocztą, kurierem, paczkomatem – jak Wam i odbiorcy najwygodniej, ważne, żeby przesyłka miała numer, by się nie zgubiła! Jej numer po wysłaniu od razu koniecznie wyślijcie do mnie!
  4. Książka jest do Waszej dyspozycji – możecie po niej pisać (doradzam, by używać czegoś wyraźniejszego niż ołówek), zakreślać, zaznaczać. Proszę jednak o jej poszanowanie, czyli bez gniecenia i rozrywania 😉
  5. Będzie mi miło jeśli zostawicie w książce po sobie ślad – z przodu książki przygotuję do tego miejsce oraz wkleję małą mapkę, na której oznaczymy trasę książki – nie zapomnijcie dorysować swojego punkcika! Będę mogła sobie później powspominać! 😊
  6. Do wysyłanej paczki dorzućcie coś od siebie (herbatkę, coś słodkiego czy tym podobne przyjemności), tak by kolejnemu uczestnikowi było miło.

Zgłaszać się możecie w komentarzu pod postem na Instagramie i FacebookuKolejność uczestnictwa zapisywać będę według kolejności zgłoszeń (oczywiście później uczestnicy mogą dogadać zmiany w kolejności między sobą).

Listę uczestników zapiszę w tym poście w weekend.
Książka ruszy w podróż również we wtorek rano, a lista uczestników zamknie się na 5 osobach. Kto pierwszy, ten lepszy!
W book tourze nie będą uwzględniane osoby, które które w ramach mini-book touru nie wywiązały się z warunków udziału, bądź w normalnych book tourach złamały je trzy razy.


Zachęcam też do udostępniania wiadomości o book tourze na swoich profilach - wystarczy, że udostępnicie post o bt, który ukazał się u mnie na IG i FB, a także do polubienia profili wydawnictwa i moich własnych 😊


W razie pytań jestem dostępna na IG i FB oraz oczywiście mailowo.


Serdecznie zapraszam do zgłoszeń, a uczestnikom życzę przyjemnej lektury!


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Lista uczestników:
1. @nieuleczalna_ksiazkara (książka jest tu od 25.04)
2. @mirkowo3
3. @iter_per_libros
4. @czytelnia.osobista
5. @zaczytana_panna

kwietnia 17, 2025

"Rumor" Robert Małecki

"Rumor" Robert Małecki

Autor: Robert Małecki
Tytuł: Rumor
Data premiery: 09.04.2025
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 344
Gatunek: powieść kryminalna
 
Robert Małecki to jeden z najważniejszych polskich autorów powieści kryminalnych ostatnich lat. Serca czytelników podbił już przy swojej debiutanckiej serii z Markiem Benerem (recenzje - klik!), a kolejnymi dwoma: z Grossem i Marią Herman tylko utwierdził w przekonaniu, że na stałe, wysokie (!) miejsce na półce zasługuje. W czasie tych dziewięciu lat kariery zdobył najważniejsze polskie nagrody gatunkowe: Kryminalną Piłę i Nagrodę Wielkiego Kalibru, prawa do ekranizacji części jego książek zostały już sprzedane. Sam autor jest też bardzo aktywny w social mediach, w świecie okołoksiążkowym, nie tylko sam poleca czytelnikom dobre książki, ale nawet tworzy dla nich festiwal literacki Gwiazdozbiór Kryminalny w Toruniu, w którym dwa tygodnie temu miałam przyjemność uczestniczyć po raz pierwszy.
Wróćmy jednak do jego twórczości - wspomniałam o seriach, ale nie tylko serie autor tworzy, choć tych jest zdecydowana większość. Poza nimi jednak ukazują się również osobne powieści, a “Rumor” jest jedną z nich, dokładnie piątą, choć zdaje się od innych wyróżniać...
 
Sierpień 2024, okolice jeziora Bachotek. Andrzeja Rumowskiego, żyjącego skromnie w małym domku holenderskim w środku lasu właściciela firmy KampSerwis, budzą dźwięki nadjeżdżających samochodów. Jest ich sporo, co wywołuje w mężczyźnie niepokój. I faktycznie przeczucia go nie mylą - to policja wraz z koparką kierująca się w stronę skrawka ziemi, która jeszcze niedawno należała do jego teścia… Rumor dobrze wie, że skoro policja kopie w tamtym miejscu, oznacza to dla niego kłopoty. Wkrótce odkryte zostają ludzkie kości, a Rumor po szybkiej rozmowie z policją kieruje się w stronę Łomianek - po drodze do klienta swojego serwisu, musi pilnie porozmawiać ze starym przyjacielem Marcinem Zgonowiczem i wspólne zdecydować, co teraz z tym odkryciem policyjnym zrobią… Tyle że Marcin ma swój własny plan. Co to oznacza dla Rumora? Czy czyn popełniony w przeszłości teraz w końcu wymusi konsekwencje?
“Rumowski już wiedział, w jak wielkim tkwił błędzie, gdy sądził, że wszystko, co najgorsze w jego życiu, wydarzyło się ponad rok temu.”
Książka podzielona jest na pięć tytułowanych części, które w sumie składają się na 69 krótkich rozdziałów. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy kilku postaci: Rumora, Zgonowicza, byłego gangstera i policję, a charakteryzuje ją uważność - narrator bacznie przygląda się poczynaniom i myślom postaci. Styl powieści jest ciekawy: w książce dzieje się sporo, ale autor prowadzi narrację w sposób spokojny, w którym sam język zdaje się też mieć znaczenie - jest pozornie codzienny, ale jeśli przyjrzeć mu się bliżej, można w nim wychwycić pewną liryczność, szczególnie w opisach przyrody - lasu czy zmieniających się warunków pogodowych. To detale, ale to właśnie w nich czuć, jak mocno dopracowana jest to proza.
“(...) umiejętność opowiadania, budowania napięcia, mężczyzna opanował do perfekcji. Podobnie jak operowanie kłamstwem i półprawdami, które pełniły tę samą funkcję, co pokazy iluzjonistyczne. Zachwycały do chwili, w której nie poznało się banalnego w istocie rozwiązania. Czar prysł.”
Opisy jednak w książce nie dominują, są dopełniającym całość dodatkiem. Ważniejsza jest historia i kreacje postaci, a zarazem problemy, jakie się z nimi wiążą. Sama historia, jeśli rozpatrzyć ją “na sucho”, jest dynamiczna, z delikatną nutą sensacji, delikatnym wątkiem gangsterskim. Postacią przewodnią jest Rumor, który ma tendencję do pakowania się w kłopoty - miałam wrażenie, że w jego wypadku wszystko, co mogło pójść źle, poszło. Zresztą nie tyle w jego przypadku, autor bawi się fabułą, nie stosuje prostych rozwiązań, często fabularnie zaskakuje. Zagadka zbudowana jest dobrze, jest logiczna i zaskakująca - może części rozwiązania zaczęłam się w pewnym momencie domyślać, ale na pewno nie odgadłam wszystkiego. Bo kiedy da się wyczuć, że autor nie boi się odejść od schematu fabularnego, to tak naprawdę nie sposób przewidzieć na co narazi swoich bohaterów. Może się zdarzyć wszystko i faktycznie czasami się dzieje.
“Chodziło o pomstę. O wyrównanie krzywd, których w zasadzie nigdy wyrównać się nie da (...).”
Zanim przejdziemy do postaci, muszę zaznaczyć jeszcze miejsce akcji. Większa część powieści rozgrywa się na mocno zalesionym terenie, gdzieś w okolicy jeziora Bachotek i samo miejsce akcji autor też doskonale wykorzystuje. Na co dzień dla Rumora jest to trochę taka samotnia, ostoja, miejsce, w którym bliskość przyrody sprzyja wyciszeniu, a życie wydaje się wolniejsze. Kiedy jednak dochodzi do zbrodni, a raczej jej odkrycia i szybkiego podejrzenia, że to Rumor może mieć z tym coś wspólnego, zmienia się nastrój miejsca - robi się mrocznie, atmosfera gęstnieje, a ciemność nocy rozjaśniają tylko światła od czasu do czasu pojawiających się samochodowych reflektorów. Ogólna atmosfera powieści jest dość mglista, szara - w lesie słońce nie przebija się w całej swojej mocy, a w chwilach, gdy akcja przenosi się do miasta, pada deszcz. Autor zatem doskonale posługując się miejscem akcji i pogodą buduje dla powieści odpowiednie tło, odpowiedni nastrój.
“(...) kiedy związek, w który zainwestowała całą swoją miłość, przestał istnieć, straciła wszystko, co wydawało jej się w życiu ważne.”
A na tym tle rozgrywają się historie postaci - różnorodnych, przedstawiających różne typy charakterów, a zatem różnie radzących sobie w tych samych sytuacjach. Rumor od początku wydaje nam się bohaterem dobrym, ale nieporadnym, jego decyzje, podejmowane bez zastanowienia, nigdy nie kończą się dobrze. Jest też w tej postaci nutka nostalgii - rok temu zmarła mu żona, jego ostoja i bratnia dusza, a jemu ciężko się żyje bez niej. Choć nie do końca to prawda, gdyż bohater czasami zdaje się widzieć jej wyobrażenie, które wyraża, co jego żona w danym momencie o jego decyzjach by myślała. Poprzez jego pamięć o żonie, to jak o niej się wypowiada, z jednej strony ciężko jest pomyśleć, że mógłby się zbrodni dopuścić, z drugiej wydaje się, że dla żony mógłby zrobić wszystko…
“Świadomie odcinął się od ludzi i świata, bo kiedyś, z czym wciąż nie mógł się pogodzić, ludzie i świat nie chcieli jego.”
Rumorowi towarzyszy Kamper, pies. To cudowna kreacja zwierzęcego bohatera, towarzysza życia, który dobrze wyczuwa ludzie nastroje i przewiduje zachowania. Autor zwraca dużą uwagę na reakcje psa, co mocno podkreśla więź, jaką jest w stanie zbudować z człowiekiem.
W historii przeważają kreacje bohaterów męskich, jest jednak jedna policjantka, która w fabule odgrywa duże znaczenie. To Amanda, matka, żona i partnerka policyjna, która przedstawia historię z innej perspektywy, i która wykazuje się dużym wyczuciem i odwagą.
Poza nimi na pewno trzeba wspomnieć o Zgonowiczu, kiedyś dziennikarzu, teraz podcasterze, mającym w sobie coś z narcyza, oraz gangsterze Kobrzynie, który szuka zemsty.
“Przez te wszystkie lata złość na niesprawiedliwy los dogasała w nim powoli. Ogień jednak nie przerobił wszystkiego w popiół. Żar wciąż się w nim tlił, dokarmiany codzienną porcją niezgody na to, co się stało.”
Kreacje postaci oczywiście są warte uwagi, ale od nich samych ważniejsze są tematy, jakie sobą niosą. Przede wszystko poruszany jest tutaj temat przyjaźni, która często okazuje się toksyczna. Poprzez kolejne błędy w relacji, zastanawiamy się jak powinna wyglądać, co to znaczy prawdziwy przyjaciel i czy zdarzenia z przeszłością mogą być tak mocne, by połączyć na zawsze. Jest to też historia o potrzebie zemsty, zapłaty za dawne krzywdy, egoizmie, który potrafi sprowadzić na innych morze bólu i poczuciu winy, które czasami zdaje się nie do udźwignięcia. A co, kiedy człowiek najważniejszy dopuszcza się czynów najgorszych? A co, kiedy jest to dziecko? W tej powieści autor porusza tak wiele tak ciekawych tematów, że nie sposób omówić ich wszystkich w jednej krótkiej recenzji - mam więc nadzieję, że zdecydujecie się odkryć je sami.
“(...) mnóstwo wysiłku włożył w to, by stłumić natrętną myśl, że prawdziwy przyjaciel nie okrada swojego przyjaciela z radości, tylko stara się ją pomnożyć. I gdyby wtedy Rumowski powiedział to sobie głośno, gdyby posłuchał swojej intuicji, przyjaźń, której nigdy nie było, nie wpędziłaby go być może w gigantyczne kłopoty.”
“Rumor” to solidna, nieoczywista współczesna powieść kryminalna, której każdy element ma sens i cel. Historia jest sama w sobie zajmująca i dobrze osadzona w świecie, w którym żyjemy (pojawia się w niej wątek podcastu i jego skomplikowanej natury, w której zaciera się granica pomiędzy interpretacją do swoich celów a poszukiwaniem prawdy), ale to nie tylko ona ma znaczenie - pod nią jest więcej, są ważne, bolesne tematy, w których, jakkolwiek górnolotnie to zabrzmi, tym co sprawia, że stają się one do przejścia, jest miłość i dobro. Nie jest to jednak tak proste, jak może się wydawać, każde dążenie do prawdy, a może próba jej zatajenia? niosą ze sobą ofiary. To zdecydowanie mój rodzaj powieści kryminalnych!
“- (...) on już taki jest - zapewniła kobieta. - To po prostu dobry człowiek.”
Moja ocena: mocne 8/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Literackim.


Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!