marca 28, 2025

"Sąsiadka" Aleksandra Polańska

"Sąsiadka" Aleksandra Polańska
Autorka: Aleksandra Polańska
Tytuł: Sąsiadka
Data premiery: 19.03.2025
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 288
Gatunek: thriller psychologiczny
 
Aleksandra Polańska to młoda, polska autorka thrillerów psychologicznych. Debiutowała zimą 2023 roku książką “Kocham cię, mamo”, po rocznej przerwie wróciła z dwoma kolejnymi tytułami. W swoim najnowszym thrillerze “Sąsiadka” wraca do postaci z debiutu - tam małżeństwo Dobrzańskich grało pierwsze skrzypce powieści, w tej pojawiają się mocno epizodycznie.
Sama autorka dość solidnie odcina swoje życie zawodowe od prywatnego, w sieci nie można znaleźć jej biografii, wiadomo tylko, że jest matką dwójki dzieci.
 
Weronika Kaczmarska to 23-letnia dziewczyna, która rok temu przeżyła tragedię - w wyniku wypadku zmarł jej ojciec z czym do tej pory nie potrafi się pogodzić. Jej młode życie legło przez to w gruzach, odcięła się od wszystkich znajomych, odpuściła w nauce. Teraz w końcu zaczyna odbudowywać swoje życie na nowo, a pomagają jej w tym nieustannie wspierająca matka i jej chłopak Franek. Pomóc ma też propozycja wuja, który niespodziewanie zjawia się w ich progach - proponuje Weronice przeniesienie do jego domu w Kamieńcu Wrocławskim, który od jego rozstania z żoną stoi pusty. Teraz podobno doszło w okolicy do kilku włamań, logiczne zatem, że dobrze byłoby, gdyby ktoś w nim zamieszkał. Weronika ma na tym skorzystać - bez opłat może w końcu nauczyć się żyć sama, bez opieki matki, a i na studia, gdy rozpocznie się semestr, będzie miała bliżej… Nie zastanawiając się długo, dziewczyna pakuje kilka przydatnych rzeczy do auta i się wprowadza. I już za chwilę wita ją sąsiadka, Marcelina, która jest w podobnym do niej wieku. Dziewczyna jest dość dziwna, a to frapuje Weronikę… Zanim jednak ma szansę ją rozgryźć, ktoś ją morduje i to Weronika znajduje jej ciało, która po pierwszym szoku zaczyna snuć własne domysły na podstawie tego, co zaobserwowała w przeciągu tych kilku ostatnich dni…
 
Książka rozpisana jest na prolog, 47 krótkich rozdziałów i epilog. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu przeszłego przez Weronikę, przez co czytelnik poznaje tylko jej subiektywny obraz wydarzeń. Czy możemy jej ufać? Stylistycznie książka ułożona jest prosto, język codzienny, w skrajnych sytuacjach bywa, że pojawiają się przekleństwa. Momentami dialogi wydają się brzmieć nieco sztucznie, choć myślę, że jest to konsekwencja relacji postaci.
 
Główną bohaterką, a zarazem narratorką jest Weronika. Od samego początku sugeruje nam, że w śmierci jej ojca kryje się jakaś tajemnica, nie wiemy jednak jaka - to zagadka w tle, która poza głównym szkieletem intrygi, ma za zadanie pozostawiać czytelnika w czujności, podbudować napięcie. Ta zagadka jest powodem, dla którego osobowość Weroniki jest chwiejna - cierpi na koszmary nocne, brakuje jej pewności, zdaje się też nie do końca ufać samej sobie. Ponadto to osoba bardzo młoda, a zatem reagująca impulsywnie, emocjonalnie, z tendencją do szybkiego narastania przeróżnych uczuć. Nie jest to też postać krystalicznie czysta - wydaje się mocno skupiona na sobie, a swojego chłopaka traktuje naprawdę źle…
“Drugi człowiek nigdy nie zdejmie z naszych barków całego ciężaru, ale pomoże nam go dźwigać.”
Podobnie rozchwianą bohaterką jest Marcelina, która jako żywa postać pojawia się dosłownie na chwilę. Jej zachowanie jest bardzo niekonsekwentne i zwyczajnie dziwne - jednego dnia podchodzi do Weroniki jak do najbliższej przyjaciółki, chce znać wszystkie jej sekrety, kolejnego rozmawiać w ogóle nie chce.
 
Jako że główna część historii toczy się na jednym osiedlu, to ważni są też sąsiedzi dziewczyn. I tutaj spotykamy dość szablonowe postacie: przystojnego, dobrze sytuowanego sąsiada, przemęczoną opieką na dziećmi sąsiadkę, wścibską panią z pieskiem. A jednak przez te postacie autorka stara się pokazać, że to, co każdy z nich pokazuje światu, niekoniecznie jest tym, co faktycznie dzieje się w ich domu. To dobra pożywka dla thrillera, wszyscy wydają się podejrzani…
 
Bazą intrygi kryminalnej jest oczywiście śmierć Marceliny, do której wstęp, kilka pierwszych rozdziałów budują podwaliny - to one sprawiają, że nie mamy jednego podejrzanego, a ostatnie spostrzeżenia Weroniki wplątują ją w sam środek śledztwa. Kolejne punkty fabularne wymyślone są dobrze, podejrzenia przenoszone są z jednych postaci na inne, a kilka twistów może nieźle zaskoczyć.
“Obserwowanie, że są szczęśliwi, sprawia mi potworny ból, a jednocześnie nie mogę oderwać od nich wzroku. To dla mnie takie niedostępne. Dlatego zwykli ludzie podglądają celebrytów; czują wtedy jakby byli częścią ich idealnego życia.”
A jednak było w tej powieści coś, co nie pozwalało mi się lekturą cieszyć. Myślę, że jest to wina nie do końca racjonalnego zachowania postaci oraz szybkości, w jakiej nawiązują relacje. Już sam fakt, że Weronika po kilku dniach od wprowadzenia czuje się w otoczeniu sąsiadów tak swobodnie, że nie tylko tropi mordercę, ale i zakochuje się i robi innym awantury, sprawia dość nieprawdopodobne wrażenie, szczególnie iż kilka razy jest podkreślona jej introwertyczna natura. I tak w sumie zachowuje się każda postać tej książki, przez co sama w ich relacje zwyczajnie nie umiałam uwierzyć. Coś też było w samych tych postaciach, że rozumiałam ich racji, ich decyzji i motywacji - myślę, że to po prostu brak pogłębienia spójnej kreacji psychologicznej postaci, a to jednak jest ważny element thrillera psychologicznego, czytelnik musi być w stanie odczuwać choć część tych emocji, co główny bohater czy bohaterka. Tutaj tego mi zabrakło. Na koniec padło też trochę za dużo tropów wskazujących na rozwiązanie, przez co czytelnik jest w stanie się go domyślić wcześniej od bohaterki, na czym traci element zaskoczenia.
 
Aleksandra Polańska mimo tego, iż gatunek thrillera psychologicznego nurtu domestic noir jest już dość wyeksploatowany, miała na niego pomysł. Ciekawe tropy w intrydze kryminalnej, zamknięte sąsiedztwo jak tło zdarzeń, sprawiające, że wszyscy wokół są podejrzani. A jednak zabrakło mi możliwości wczucia się w emocje postaci, a zatem odczuwania ich lęków, strachu, napięcia, czyli głównych emocji, na jakich thriller jest budowany. Dla mnie zatem książka się nie sprawdziła, widzę jednak w sposobie budowania kreacji postaci i ich relacji podobieństwa do tego, jak robi to Alicja Sinicka, która przecież na naszym rynku jest popularną autorką, nie wykluczam więc, że i “Sąsiadka” znajdzie swoich fanów. Sama doceniam pomysł autorki i mam nadzieję, że w przyszłości zadba o bardziej logiczną, realistyczną kreację psychologiczną swoich postaci - bo jest to coś, co na pewno można wypracować!
 
Moja ocena: 6/10 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Filia.



Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

marca 27, 2025

"Jedwabna sieć" Lars Findsen, Jacob Weinreich

"Jedwabna sieć" Lars Findsen, Jacob Weinreich

Autorzy: Lars Findsen, Jacob Weinreich
Tytuł: Jedwabna sieć
Tłumaczenie: Edyta Stępkowska
Data premiery: 12.03.2025
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 464
Gatunek: thriller szpiegowski
 
“Jedwabna sieć” to pierwsza książka (i jak do tej pory jedyna, choć liczę na więcej!), jaka powstała z połączenia sił dwóch Duńczyków: Larsa Findsena i Jacoba Weinreicha. Ten pierwszy w powieść ewidentnie wniósł znajomość realiów pracy agentów specjalnych - sam był swego czasu szefem wywiadowczym służb duńskiej policji, jednak jego karierę zakończyło oskarżenie o przyczynienie się do wycieku tajemnic państwowych, a on sam trafił do więzienia - ostatecznie jednak zarzuty zostały przeciwko niemu wycofane, choć pobyt w więzieniu zaowocował książką biograficzną, która szybko zyskała status bestsellerów. Drugi z autorów - Jacob Weinreich do powieści z pewnością wniósł doświadczenie pisarskie, gdyż tworzy książki, jak i scenariusze filmowe i telewizyjne od ponad dwóch dekad, praca w duecie też nie jest mu obca, jest współautorem popularnego cyklu powieści określonych jako filozoficzne thrillery wydanych pod pseudonimem A.J. Kuzinski, którego trzy pierwsze tomy ukazały się również w Polsce.
 
Lato 2023, duńska agencja wywiadu działa na kilku frontach. W Turcji znajduje się Maja, agentka specjalna, która przy pomocy cywilnego konsultanta ma do zdobycia cenne informacje - ich misja jednak kończy się wypadkiem samochodowym, obydwoje lądują w tureckim szpitalu, a Maja jedyne o czym myśli, to pendrive z tak ciężko zdobytymi informacjami znajdujący się w kieszeni jej spodni…
W tym czasie w Danii urzędnicy biurowi pracują nad weryfikacją delegacji chińskiej, która wkrótce ma odwiedzić kraj - wydaje się, że z jakiegoś powodu jej przedstawiciele są żywo zainteresowani Grenlandią, oficjalnie jednak nie zdradzają swoich tajemnic. Choć na pewno podejrzanym wydaje się, że jeden z nich posługuje się fałszywą tożsamością… Tematem tym zajmuje się analityk Daniel, który w tym samym czasie odczuwa presję ze strony zwierzchnictwa - jego żona jest dziennikarką, która w ostatnim czasie nagrała podcast o starej, ale ciągle budzącej kontrowersje sprawie wywiadowczej, która postawiła ich agencję w złym świetle. Zwierzchnicy chcieliby, by Daniel ukrócił dalsze sezony podcastu, ale niby jak? Gdyby tego było mało, musi również postarać się o zwerbowanie dla nich chińskiego agenta, który przejdzie na ich stronę…
“(...) jeśli nie będziemy umieli zmienić toru myślenia, myśleć nowatorsko, to będziemy tkwili ciągle w tym samym miejscu. I (..) to jest groźne. Wręcz zabójcze.”
Książka rozpisana jest na trzy tytułowane części, które w sumie składają się na prolog i 106 krótkich rozdziałów rozpoczynających się od określenia miejsca akcji. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy czterech postaci (prócz prologu, w którym obserwujemy poczynania mordercy na zlecenie): Mai, jej cywilnego konsultanta, Daniela i młodej chińskiej studentki Jii. Narrator zachowuje odpowiedni balans pomiędzy opisem sytuacji, a odczuć i myśli postaci. Styl powieści jest prosty, pozbawiony ozdobników, skupiony na akcji, jednocześnie w książce nie ma przekleństw, a słownictwo jest dobrze wyważone, przez co czyta się ją bez potknięć, szybko i płynnie.
“Jak polityk, który cały czas ma świadomość, że wyborcy w każdej chwili mogą odsunąć go od władzy, miałby podejmować trafne decyzje? Przecież często decyzje rozsądne są mało popularne, a społeczeństwo potrzebuje rozsądku.”
Już pierwsze strony powieści dobrze obrazują nam z jakim rodzajem powieści szpiegowskiej mamy do czynienia: to ta, w której szpiedzy to zwyczajni ludzie, a nie superbohaterowie. Zatem mimo iż akcja prowadzona jest dynamicznie, to ogólne tempo powieści określiłabym na umiarkowane - w końcu nie liczy się sama akcja, a mamy też chwilę, by zatrzymać się na problemami prywatnymi postaci, nad ich dylematami, które wywołują u nich poczynania wywiadu. Daniel, jak i Maja, borykają się z problemami w związkach - on jest mężem z 20-letnim stażem, ojcem nastolatka, ona partnerką statecznego nauczyciela i kilkuletnią córką. I choć ich problemy mogą mieć nieco inne podłoże, to jednak to ich związki są tym, co poza pracą, przyciąga naszą uwagę. Bo przecież szpieg czy po prostu pracownik biura wywiadu, jednak nie jest nim przez dwadzieścia cztery godziny na dobę - każdy ma swoje życie prywatne, całkiem zwyczajne, co świetnie w tej powieści jej zaznaczone.
“Pomysł Isabelli, żeby wyskoczyć do Berlina, był przecież próbą ratowania sytuacji. Tyle że nie wystarczy umieć razem podróżować. Największym wyzwaniem jest codzienność.”
Ciekawie zarysowana jest też Jia, chińska studentka, która kilka miesięcy temu przyleciała do Danii na wymianę studencką. Dzięki niej poznajemy różnice w mentalności Duńczyków i Chińczyków, ich różne podejście do państwa. Jia mieszkając w Chinach nigdy nie podważała dużej ingerencji państwa w życie mieszkańców, ciągle sprawowanej kontroli, jednak po zmianie otoczenia jej spojrzenie na sytuację zaczyna się przekształcać. Powoli, nieznacznie, w końcu nadal wierna jest zasadom swojej narodowości, ma głęboko wpojoną lojalność i poczucie powinności, jednak coś zaczyna w niej kruszeć.
Z kolei Ramin, konsultant Mai, pokazuje podejście agencji do tego typu cywilnych konsultantów, a zarazem emigrantów, uchodźców arabskich. To postać mocno zdeterminowana, ale i bystra - szybko orientuje się w swojej sytuacji i zaczyna o siebie walczyć. Tylko czy tyle wystarczy, by się ocalić?
“Klasyk: tworzy się problem, aby móc stać się tym, kto go rozwiąże.”
Pierwsza połowa powieści jest trochę bardziej skupiona na wątkach obyczajowo-społecznych niż druga - ta jest już faktycznie sensacyjna, opiera się na dynamicznych akcjach, które przychodzi przeprowadzać bohaterom, ale które również prowadzone są z sensem - tu nadal nikt nie przejawia nadprzyrodzonych zdolności, wszystko przedstawione jest po ludzku, bardzo realistycznie, z sensem. Spryt szpiegów to po prostu dobra komunikacja i szybkość działania, wyszkolenie i buzująca adrenalina. Jednak zanim to dostajemy, to mamy czas, by postacie poznać, przyjrzeć się im z bliska i powoli zadzierzgnąć tę nić intrygi, która prowadzi ostatecznie do wielkiego finału. Dzięki kilku różnym bohaterom historia jest wielowątkowa, przedstawia różne aspekty działań wywiadu, jak i różne dylematy. Na politycznych i geograficznych wątkach się specjalnie nie znam, więc pod tym kątem fabuł nie ocenię, jednak jako zwyczajny czytelnik doceniam doskonałą jej realność.
“Jeśli Stany porównać o boksera, który idzie jak taran i chce każdą walkę wygrać przez nokaut, to Chiny są przebiegłym szachistą. I całkiem skutecznym.”
Siłą tej powieści wydaje się także to, że dobrze obrazuje emocje postaci. Zarówno w kreacji Daniela, jak i Mai, doświadczamy tego niezrozumienia, jakie gości w ich związkach, tego zagubienia jak żyć normalnie, prowadzić codzienne zwyczajne życie, kiedy w pracy nieustannie zderzają się z sytuacjami, które są po prostu ekstremalne, które narażają nieraz ich własne życie. Padają pytania o potrzeby swoje, a potrzeby państwa, a także o lojalność - czy ważniejsza jest ta w stosunku do ludzi czy jednak kraju? Czy dla jednego człowieka warto narażać całą operację, czy bezdusznie wpisać go w koszty uboczne? Czy kiedy kraj prosi, to trzeba prośbę zrealizować, niezależnie od prywatnych konsekwencji? Dobre tematy do refleksji, które przynoszą działania każdej z przedstawionych postaci.
“(...) rozpoznawanie i pozyskiwanie nowych źródeł dokłada ludziom z FE zarówno roboczogodzin, jak i zmarszczek. Bo jak, u licha, znaleźć odpowiednią osobę? Kiedy można mieć pewność, że upatrzony człowiek jest chętny do współpracy z duńskim wywiadem? I że informacje, które przekazuje są prawdziwe?”
“Jedwabna sieć” to powieść szpiegowska z rodzaju tych, które naprawdę cenię - tych, które nie robią ze szpiegów nadludzi, a ukazują ich jako zwyczajne jednostki borykające się ze znanymi nami problemami i wątpliwościami. Autorzy tej książce znaleźli dobry balans pomiędzy akcją i wątkami obyczajowo-społecznymi, a choć sama miałam momenty, gdy delikatnie gubiłam się w zależnościach politycznych, ukrytych motywacjach różnych krajów, to bardzo zżyłam się z głównymi bohaterami, zrozumiałam ich położenie i trzymałam kciuki, by wyszli z tej powieści cało. Mam nadzieję, że “Jedwabna sieć” okaże się początkiem całej serii, z przyjemnością spotkałabym się ponownie z Danielem, Mają i może również Raminem i Jią?
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Sonia Draga.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

marca 26, 2025

"Sekrety nigdy nie umierają" Vincent Ralph

"Sekrety nigdy nie umierają" Vincent Ralph

Autor: Vincent Ralph
Tytuł: Sekrety nigdy nie umierają
Tłumaczenie: Agnieszka Jacewicz
Data premiery: 11.03.2025
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 376
Gatunek: thriller YA (młodzieżowy)
 
“Sekrety nigdy nie umierają” to pierwszy thriller dla młodzieży autorstwa Vincenta Ralpha, jaki ukazał się w Polsce, jednak w anglojęzycznym dorobku autora jest już tytułem trzecim z czterech, jakie do tej pory napisał. Jego książki cieszą się popularnością, każda z nich osiągnęła status bestsellera i chwalone są za dobrze budowane napięcie, a sam autor otrzymał nominację do Edgar Award.
 
Małe miasteczko Hayschurch, z którego nikt nigdy nie wyjeżdża, Halloween. Paczka nastoletnich przyjaciół: Sam, Haran, Nik, Elisha i Lauren jak co roku w środku okazjonalnej imprezy wymykają się do lasu, do Chaty Cieni, na swoisty rytuał, który pozwala im zrzucić brzemię swoich najgorszych sekretów na cały kolejny rok. Tym razem jednak nie przebiega on po ich myśli - w czasie, gdy Sam w środku chaty uwalnia się od swoich sekretów, w lesie ktoś przerażająco krzyczy. Spanikowane nastolatki rozbiegają się w las, jednak nikogo nie znajdują. Kiedy wracają pod chatę, widzą, że została ona obrzucona skorupkami jajek pełnych krwi… Na razie wolą przyjąć bezpieczne założenie, że to po prostu halloweenowy psikus, jednak tej samej nocy okazuje się, że może być to coś dużo bardziej niebezpiecznego… Ktoś wysyła im wiadomości w ilości podchodzącej pod nękanie, a co gorsza - twierdzi, że zna każdy jeden sekret, który w chacie wypowiedzieli. Jak to możliwe? Kim jest nadawca tych wiadomości i czego tak naprawdę od nich chce?
“(...) sekrety potrafią zmartwychwstać, bez względu na to, jak głęboko zostały pogrzebane.”
Książka rozpisana jest na bardzo króciutkie tytułowane, ale nienumerowane rozdziały. W większości akcja toczy się w porządku chronologicznym, w przeciągu kilku, może kilkunastu dni, zaledwie jeden fragment sięga w przeszłość. Narracja prowadzona jest pierwszej osobie czasu teraźniejszego przez Sama, a zatem świat przedstawiony odbieramy jego oczyma i poprzez jego emocje. Styl powieści jest dopasowany do współczesnych standardów, choć język, jakim posługują się postacie, jest raczej uniwersalny, sformułowanie typowe dla nastolatków pojawiają się rzadko. Tym, co warte podkreślenia, to fakt, że książka oswaja z różnego rodzaju zaimkami osobowymi, są więc i te przypisane do osób niebinarnych, choć wybór zaimka jest dość niespotykany - “jejmu”, zamiast “jeno” bądź “jenu”. Możliwe jednak, że jest to następstwo wyrazu angielskiego.
“Za dnia wszystko wygląda zupełnie inaczej. Zastanawiam się, co jest złudzeniem: poczucie bezpieczeństwa, kiedy świeci słońce, czy lęk w ciemnościach.”
Od razu przyznam, że “Sekrety nigdy nie umierają” to było moje pierwsze spotkanie z gatunkiem thrillera YA, więc tak naprawdę spodziewałam się mocno nastolatkowej historii. Zaskoczyło mnie więc to, jak nieznacznie różni się thriller skierowany do młodzieży od tego do dorosłego czytelnika. Autor od początku swoją powieść podszywa elementem grozy, solidnego niepokoju - to znane sztuczki: ciemny las, hałasy, niewiadoma skrywająca się w mroku, ale sprawdzają się tutaj naprawdę dobrze. Napięcie jest budowane skrupulatnie, twistów fabularnych jest sporo, a jedynie sam finał jest faktycznie do młodszego czytelnika dopasowany - dla mnie zatem był on nieco za prosty, ale doceniam jego logiczność i przesłanie. Króciutkie rozdziały dobrze przysługują się tempu akcji, a cliffhangery, jakimi część z nich się kończy, sprawiają, że trudno lekturę przerwać. Samo zakończenie zdaje się zostawiać otwartą furtkę, choć główna zagadka oczywiście zostaje rozwiązana.
“Problem w tym, że zamiast ze sobą rozmawiać, tutaj zostawialiśmy nasze sekrety. Nie powinniśmy w ogóle potrzebować takiego miejsca.”
Drugim elementem, w jakim czuć, choć nieznacznie, że jest to powieść skierowana do młodzieży, to postacie - obserwujemy poczynania 17-latków, którzy są już dorośli na tyle, że mogą prowadzić samochód, ciągle jednak znajdują się pod opieką rodziców. Każdy z nich ma rodzinę, niektórzy rodzeństwo, które starają się chronić. Tak jest w przypadku narratora, Sama, który ma młodszą, zaledwie 5-letnią siostrzyczkę Molly. Sam zresztą jest postacią nie do końca zwyczajną, gdyż jeszcze niedawno był gwiazdą serialu telewizyjnego - dopiero pożar domu sprzed 5 laty uniemożliwił mu dalszą karierę. Dzięki temu możemy się uważnie przyjrzeć oczekiwaniom, jakie rodzice stawiają przed swoimi dziećmi, jak często zdarza się im przenosić swoje pragnienia na własne potomstwo. W tym wypadku to ojciec Sama jest tym żądnym sławy, a to przesłania mu pragnienia swoich własnych dzieci. Warto też podkreślić, że w książce pojawiają się postacie o różnej tożsamości, jak i różnej orientacji, co w literaturze skierowanej do młodszego czytelnika, wydaje się punktem ważnym.
“Czasem zupełnie obce osoby piszą do mnie DM-y i wiem, jak szybko potrafią się zmienić z miłych w złośliwe. Odpowiedź otwiera nieznajomym drzwi… a ja nie ufam ludziom, których nie znam.”
No właśnie, w takiej literaturze ważne są wartości, ukierunkowanie, jakie historia sobą niesie. W tym tytule przede wszystkim skupiamy się na szczerości, na sekretach, które mogą przynieść poważne konsekwencje. Historia uświadamia, że każdy człowiek popełnia błędy niezależnie od wieku, ważne jednak jest, by ich nie zatajać, nie krzyczeć do pustej chaty, a zwyczajnie przegadać z bliskimi. Podejrzenia, przemilczenia niepotrzebnie niszczą relacje. Ponadto książka podkreśla też to, że dzieciakom wolno powiedzieć nie, kiedy widzą, że rodzic nie kieruje się ich, a swoim własnym dobrem, ich zadaniem na pewno nie jest uszczęśliwianie rodziców na siłę. Istotnym elementem jest także inność i dyskryminacja, a nawet prześladowanie innych właśnie dlatego, że są inni - i tu znowu poznajemy tego konsekwencje.
“(...) wiem, jak działa poczucie winy. Mam świadomość, co potrafi zrobić z człowiekiem, kiedy dźwiga się je samotnie.”
Przyznam, że “Sekrety nigdy nie umierają” mnie zaskoczyły, okazały się dojrzalszą lekturą niż sama po określeniu thriller YA zakładałam. Dla mnie była to lektura lekka, niezobowiązująca, ale całkiem ciekawa, naprawdę wciągnęłam się w zagwozdkę, kto za tajemniczymi wiadomościami stoi. Dla dorosłego czytelnika rozwiązanie może być nieco za mało pogłębione, myślę jednak, że gusta młodszych czytelników ma szansę zadowolić. Podoba mi się też to, co ta powieść promuje, a co zdaje się naprawdę ważne do podkreślania i przypominania w świecie młodych ludzi - każdemu z nas zdarza się zrobić coś nie do końca dobrego, jednak robienie z tego tajemnicy to najgorsze rozwiązanie z możliwych. Wszystko łatwiej można rozwiązać poprzez szczerość i rozmowę.
“Nie powinniście pukać do drzwi obcych ludzi. Nigdy nie wiadomo, kto wam otworzy.”
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Domem Wydawniczym Rebis.

Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

marca 25, 2025

"Córka z Paryża" Soraya Lane

"Córka z Paryża" Soraya Lane

Autorka: Soraya Lane
Tytuł: Córka z Paryża
Cykl: Utracone córki, tom 5
Tłumaczenie: Anna Esden-Tempska
Data premiery: 12.03.2025
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 352
Gatunek: powieść obyczajowa
 
 
Kiedy seria Siedem Sióstr Lucindy Riley (recenzje - klik!) dobiegła końca, Soraya Lane zapełniła tę pustkę! Zaproponowała nam coś na podobnej zasadzie - siedem kobiet, które niespodziewanie dostają wskazówki do zbadania historii swoich korzeni, o którym pojęcia nie miały. Ta seria nosi nazwę Utracone córki i wydawana jest u nas od wiosny 2023 roku w przyjemnej ilości dwóch tomów rocznie. Aktualnie dostępnych mamy więc pięć części, a całość zapowiedziana jest na osiem. Książki jednak zbudowane są tak, że bez problemu można każdą czytać nienależnie od reszty - w końcu każdy tom to osobna historia jednej córki.
Autorka tej serii, Soraya Lane ma długi staż w powieściach historycznych i obyczajowych - pisze już od czternastu lat, na pełny etat, wydając około trzech książek rocznie. Seria Utracone córki tłumaczona jest na ponad 20 języków, a pierwsze trzy tomy sprzedały się w półmilionowym nakładzie!
 
Czasy współczesne, Londyn. W redakcji gazety, w której od ośmiu lat pracuje Blake, nie dzieje się dobrze - gazety wypierane są przez social mediach i inne internetowe nowinki, więc tak naprawdę mają już ostatnią szansę, by przyciągnąć uwagę odbiorców. Blake zatem odgrzebuje tajemnicę, którą przechowuje już od roku - od pewnej prawniczki dostała małą szkatułkę ze szkicem sukni i kawałkiem materiału, które mają być wskazówką do odkrycia losów jej prababki. Blake, jak i cała rodzina nie mieli o niej pojęcia, jej babcia była adoptowana. To chyba dobry pomysł na przyciągnięcie odbiorców - historia jej śledztwa tropami przeszłości pisana w odcinkach? Jej zwierzchnicy szybko pomysłowi przyklaskują, teraz trzeba zacząć… i po wypytaniu całego londyńskiego świata mody o podpis pod szkicem, okazuje się, że trop prowadzi ją do międzywojennego Paryża…
 
Książka rozpisana jest na prolog, 32 kilkustronicowe rozdziały i epilog. Narracja prowadzona jest naprzemiennie - raz w czasach współczesnych, raz w pierwszej połowie XX wieku, a każda zmiana jest w tekście zaznaczona. Narrator opisuje historię w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy dwóch kobiet: współcześnie oczami Blake, w przeszłości oczami Eveliny. Styl powieści jest prosty, płynny, bardzo kobiecy - narrator zwraca uwagę na wygląd, kształty, dotyk.
“(...) nie pozwól nigdy jemu czy jakiemuś innemu mężczyźnie mówić sobie, co możesz robić, a czego ci nie wolno, nawet jeśli go kochasz. Musimy chwytać okazje, które podsuwa nam życie (...).”
W “Córce z Paryża” autorka wybrała dwie bohaterki o podobnej pasji, jednak wyraźnie różniące się osobowościami. Evelina to kobieta nad wyraz nowoczesna jak na dawne czasy, która gnana marzeniem o zastaniu sławną projektantką mody nie waha się nawet w momencie, gdy przychodzi jej podejmować trudne wybory. Wierzy w siebie, swoją zaradność i umiejętności i to tylko i wyłącznie w sobie pokłada nadzieję. Blake z kolei samą siebie zawsze stawia na ostatnim miejscu. Już jako nastolatka obarczona została opieką nad swoim młodszym rodzeństwem, to o ich dostatek dbała, nie swój. I to jej zostało - żyje raczej tym, co dzieje się u innych, kiedy ona w tym czasie tkwi w miejscu. Wygląda na to, że najnowszy temat jej artykułów może jej charakter nieco zmienić…
“Czasem lżej jest znosić trudne chwile, jeśli ma się rodzeństwo. Można z nim dzielić traumę, której nikt inny nie jest w stanie zrozumieć.”
Cała historia toczy się tempem umiarkowanym. Część opowiadaną przez Blake poznajemy w krótkim przeciągu czasu - jej poszukiwania to dosłownie kilka tygodni, w których skupia się na paryskiej przygodzie i badaniu tropów po prababce. Za to historia Eveliny rozłożona jest na lata - poznajemy ją w roku 1927, a każdy kolejny rozdział z jej historią nieznacznie posuwa lata do przodu, tak że opowieść kończy się w okolicy lat 50-tych. I to jej historia wydaje się bardziej absorbująca - przecież obserwujemy kobietę walczącą o swoje w czasach burzliwych, wojennych, w czasach, gdy bezsprzecznie światem rządzili mężczyźni. Historia Blake jest bardziej statyczna z dodatkiem wątku romantycznego, ale i tej bohaterce czytelnik kibicuje.
“Kiedy wyszła na słońce, nie zatrzymała się już, bo wiedziała, że gdyby to zrobiła, mogłaby zawrócić. (...) Bo choć nie była gotowa odejść z domu, nie była też gotowa zostać i pogodzić się z życiem, które ją tu czekało.”
Poza dwoma postaciami jest i bohater trzeci, równie ważny. To Paryż i świat mody, w który ta opowieść nas zabiera. Małe kawiarenki, urocze piekarnie pełne pysznych słodkości, butiki i duże posiadłości - to świat, w którym nagle znajduje się Blake. Przyznam, że nieraz ślinka mi ciekła, kiedy czytałam czym bohaterka się tam delektuje…
“To jedna z rzeczy, które najbardziej lubiła we Francuzach - że umieli się tak cieszyć posiłkami i towarzystwem znajomych, a nie siedzieli jak przykuci łańcuchem do biurem.”
Świat mody to opowieść Eveliny, to u niej doświadczamy miękkości różnych materiałów, ale i pokłutych palców. To ona przypomina nam jak to jest się zatracić w czymś, co się kocha, czymś swoim, czymś, co daje poczucie spełnienia. Oczywiście równocześnie pozwala nam rzucić okiem na rynek mody tamtych czasów, na to jak kobiety wtedy się nosiły.
“W marzeniach najlepsze jest to, że nigdy nie znikają (...). I nigdy nie jesteśmy zbyt starzy, żeby je spełniać.”
“Córka z Paryża” okazała się uroczą, całkiem prostą powieścią obyczajową ze szczyptą romantyzmu. To historia kobiety, która była zdeterminowana, by walczyć o swoje w świecie, który jej spełniania marzeń wcale nie ułatwiał. Druga bohaterka dopiero musi się tego nauczyć, ale wraz ze swoją prababką uczulają nas, by nie przejmować się zanadto tym, czego oczekują od nas innych - jeśli masz swoje marzenia, swoje pragnienia, to je spełniaj! Podobał mi się świat mody, podobał Paryż, a choć sama historia bohaterek jest dość prosta i mocno uwikłana w relacje romantyczne, to przyniosła mi odprężenie. Może nie jest to tak epicka historia, jak w serii Siedem Sióstr, ale na pewno cykl, do którego chętnie znowu wrócę.
“Czasami musimy podejmować trudne decyzje (...). Nie jesteśmy w stanie kontrolować tego, jak zareagują inni albo co sobie pomyślą, musimy dokonywać wyborów dla samych siebie.”
Moja ocena: 7/10
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Albatros.

Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

marca 25, 2025

Book tour z "Na popiół"!

Book tour z "Na popiół"!
Co powiecie na lekturę książki, która otrzymała czeską nagrodę literacką imienia Jiřego Marka za najlepszą powieść detektywistyczną? Już w tym tygodniu "Na popiół" będzie świętować miesiąc dostępności na polskim rynku, a to doskonała okazja, by puścić w końcu ten tytuł w świat - zapraszam na book tour!

Dla kogo jest to książka, jakim czytelnikom się spodoba? Na pewno tym, którzy lubią spokojne powieści kryminalne, w których centrum jest normalny, zwyczajny człowiek. Dużą część fabuły zajmuje tu wątek obyczajowy, który przynosi fragmenty pamiętnika młodej dziewczyny - a jednak od początku wiemy, że jej historia skończy się źle, a co za tym idzie, jest w nim wyraźnie odczuwalna nuta niepokoju. Jest też oczywiście zbrodnia i śledztwo prowadzone w jej sprawie - zbrodnia, która zdaje się niemożliwa, a która mnie samą przyprawiła o ciarki... Więcej o książce znajdziecie w recenzji - klik!


Zasady uczestnictwa w book tourze:
  1. Książkę możecie trzymać maksymalnie 2 tygodnie od daty jej otrzymania, później wysyłacie ją dalej (adres kolejnej osoby otrzymasz ode mnie lub bezpośrednio od kolejnego uczestnika)
  2. Recenzję/opinię/film (zależy gdzie się udzielacie) proszę zamieście maksymalnie do 3 tygodni od daty otrzymania książki. Oznaczcie mój blog/IG/FB oraz profil Wydawnictwa Afera w swoim poście, wykorzystajcie któryś z hasztagów: #kryminalnatalerzu, #kryminalnatalerzupoleca, #czytajzkryminalnatalerzu, a jeśli platforma, na której publikujecie, na to nie pozwala, to po prostu wspomnijcie, że jest to książka czytana w ramach book touru organizowanego przez kryminalnatalerzu.pl.
  3. Książkę możecie wysłać pocztą, kurierem, paczkomatem – jak Wam i odbiorcy najwygodniej, ważne, żeby przesyłka miała numer, by się nie zgubiła! Jej numer po wysłaniu od razu koniecznie wyślijcie do mnie!
  4. Książka jest do Waszej dyspozycji – możecie po niej pisać (doradzam, by używać czegoś wyraźniejszego niż ołówek), zakreślać, zaznaczać. Proszę jednak o jej poszanowanie, czyli bez gniecenia i rozrywania 😉
  5. Będzie mi miło jeśli zostawicie w książce po sobie ślad – z przodu książki przygotuję do tego miejsce oraz wkleję małą mapkę, na której oznaczymy trasę książki – nie zapomnijcie dorysować swojego punkcika! Będę mogła sobie później powspominać! 😊
  6. Do wysyłanej paczki dorzućcie coś od siebie (herbatkę, coś słodkiego czy tym podobne przyjemności), tak by kolejnemu uczestnikowi było miło.

Zgłaszać się możecie w komentarzu pod postem tu na blogu, pod postem na IG i FB oraz w prywatnych wiadomościach na IG i FB oraz mailowo: kryminalnatalerzu@gmail.comKolejność uczestnictwa zapisywać będę według kolejności zgłoszeń (oczywiście później uczestnicy mogą dogadać zmiany w kolejności między sobą).

Listę uczestników zapiszę w tym poście w środę.
Książka ruszy w podróż w środę wieczorem, ale listy uczestników nie zamykam, można zgłaszać się także w trakcie trwanie book toura. Zastrzegam sobie jednak możliwość zamknięcie listy, w chwili kiedy liczba uczestników przekroczy 30 osób.
W book tourze nie będą uwzględniane osoby, które trzy razy przekroczyły terminy wysyłki książki lub trzy razy nie wystawiły opinii w moich wcześniejszych BT.


Zachęcam też do udostępniania wiadomości o book tourze na swoich profilach - wystarczy, że udostępnicie post o bt, który ukazał się u mnie na IG i FB, a także do polubienia profili wydawnictwa i moich własnych 😊


W razie pytań jestem dostępna na IG i FB oraz oczywiście mailowo.


Serdecznie zapraszam do zgłoszeń, a uczestnikom życzę przyjemnej lektury!


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Lista uczestników:
1. @zaczytana_panna (książka jest tu od 28.03)
2. @czytelnia.osobista
3. @po_prostu_o_ksiazkach
4. @danutabobrowicz
5. @books_in_blood1
6. @mirkowo3
7. @z_ksiazka_mi_po_drodze
8. @sylwiaaa
9. @oczy_tana_ja
10. @monikaormanin
11. @mamazaczytana
12. @annasamekbugno
13. @agabalm

marca 24, 2025

"Lato tajemnic" Tess Gerritsen - patronacka recenzja przedpremierowa

"Lato tajemnic" Tess Gerritsen - patronacka recenzja przedpremierowa

Autorka: Tess Gerritsen
Tytuł: Lato tajemnic
Cykl: Klub Martini, tom 2
Tłumaczenie: Jan Kraśko
Data premiery: 26.03.2025
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 384
Gatunek: powieść kryminalna
 
“Lato tajemnic” to drugi tom najnowszej serii kryminalno-szpiegowskiej Klub Martini autorstwa Tess Gerritsen. Polski czytelnik ma to szczęście, iż nasze wydanie ukazuje się dosłownie kilka dni po premierze światowej! Jesteśmy więc jednymi z pierwszych czytelników tej powieści na świecie!
Cykl ten autorka zapoczątkowała jesienią 2023 (w nas w styczniu 2024) tomem “Wybrzeże szpiegów” (recenzja - klik!). Ten tom gatunkowo przypisać można do powieści szpiegowskich, gdyż historia osadzona była na ostatniej misji Maggie, po której zrezygnowała z pracy agentki specjalnej i przeszła na emeryturę. Tom drugi jest całkiem inny - zdecydowanie bardziej kryminalny, to nie przeszłość członków Klubu Martini wiedzie prym, a zagadka kryminalna zapoczątkowana zaginięciem nastolatki… Sama autorka w posłowiu tomu pierwszego zdradziła, iż pomysł na cały cykl o emerytach-szpiegach, którzy na starość przenieśli się do małej wioski w stanie Maine zaczerpnęła… z życia. Sama w takiej wiosce od 30 lat mieszka, gdzie podejrzanie dużo osób nie zdradza nic więcej ze swojej przeszłości, niż to, że kiedyś pracowali dla rządu…
 
Nadszedł czerwiec, małe miasteczko stanu Maine o nazwie Purity szykuje się na sezon turystyczny - już zaczynają zjeżdżać się letnicy, którzy mają postawione domki letniskowe na tych terenach, sporo z nich mieszka w okolicy Dziewiczego Stawu. Jednak rodzina Conover w tym roku nie zbiera się w całości - brakuje seniora rodu, który zmarł przed kilkoma miesiącami, a teraz jego rodzina przyjechała na miejsce, by rozsypać jego prochy. Jest wśród nich stateczna wdowa i jej dwóch dorosłych synów z rodzicami - makler giełdowy i pisarz, który zaledwie przed dwoma laty się ożenił. Z Susan, matką teraz już piętnastoletniej Zoe, nastolatki, utalentowanej pływaczki. I to właśnie Zoe dzień po przyjeździe znika… Ostatni trop prowadzi do dziewczynki, którą poznała przy jeziorze, a Jo Thibodeau, lokalna policjantka, szybko rozpoznaje w niej Callie, czternastoletnią wnuczkę sąsiada Maggie Bird, członkini Klubu Martini, byłą agentkę CIA. Podejrzenie szybko pada więc na dziadka Callie, który prosi Maggie, by pomogła mi udowodnić, że nie miał z tą sprawą nic wspólnego. A jakże Maggie mogłaby odmówić sąsiadowi, który zaledwie pół roku temu uratował jej życie?
 
Książka rozpisana jest na 50 rozdziałów - pierwszy toczy się w 1972 roku, pozostałe w czasach współczesnych. Rozdziały są kilkustronicowe za zaznaczeniem bohatera, z perspektywy którego poznajemy opisaną w nim sytuację - przede wszystkim są to Maggie, Jo i Susan. Narracja powieści prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora wszechwiedzącego, który dzieli się z czytelnikiem zarówno myślami, emocjami bohaterów, jak i wydarzeniami, w których uczestniczą. Styl powieści jest bardzo przyjemny, język doskonale wyważony, elokwentny, ale w bardzo codziennym wydaniu, bez przekleństw. Dialogi prowadzone są bezpretensjonalnie, z lekkością, czasem nawet i lekkim humorem, gdy sytuacja na to pozwala. W tekście czuć, że jest pisany z przyjemnością, nie jest to typowy cosy crime, ale to, jak się lekturę odbiera, jak ją się czyta, jednak się z tym nurtem kojarzy - dlatego, że daje podobną przyjemność lektury.
“Kiedy podnosisz kamień i widzisz gniazdo szpiegów, z miejsca zakładasz, że coś knują.”
W tym tomie nie skupiamy się tylko na członkach Klubu Martini, choć odgrywają oni w fabule ważną rolę. Jednak równie dużo miejsca zajmuje postaci Jo Thibodeau, rzetelnej policjantki, która do zaangażowania się emerytów Klubu Martini w sprawę zaginięcia podchodzi ostrożnie, ale ze zdroworozsądkowym podejściem. Obserwujemy ją w różnych rolach - bo choć policjantką jest tak naprawdę cały czas, to jest również córką, siostrą i dobrą znajomą.
“(...) człowiek lekceważony, jest niedostrzegalny. A kiedy nikt cię nie widzi, możesz dużo zdziałać.”
Przede wszystkim jednak jest miejscowa, co stawia ją w kontrze do bogatych letników.
Bo to właśnie na tej różnicy, na tym kontraście się ta powieść opiera. Jest wyraźny podział na mieszkańców miasteczka i przyjezdnych, nawet jeśli ci przyjezdni to osoby pojawiające się tam co roku, w swoich własnych domach. Dobrze widzimy to na przykładzie rodziny Conoverów, których zarówno seniorka rodu, jak i najstarszy syn traktują policję i mieszkańców bardzo lekceważąco i z szybkością karabinu oceniają po samym wyglądzie. A mieszkańcy? Znoszą corocznych turystów, bo przecież to oni zapewniają dochód miasteczka. Jednak ewidentnie czekają na koniec sezonu turystycznego, by w końcu zapanował w Purity spokój.
“To jedynie smutne memento, że choć przyjeżdżamy tu od tylu lat, miejscowi zawsze będą nas uważali za obcych. Musimy z tym żyć, bo kto remontowałby nasze domy i naprawiał drogi?”
Poza głównym podziałem bohaterów, są jeszcze postacie, które osobno chciałam wyróżnić - jest Reuben, mężczyzna mieszkający na przeciwnym brzegu Dziewiczego Stawu w stosunku do domu Conoverów, człowiek przez miasteczko wyklęty za grzechy swojego ojca. Człowiek, które od początku budzi w czytelniku czujność.
No i jest też Susan, matka zaginionej, które tyle co wżeniła się w tę bogatą rodzinę, która czuje się wśród nich obca. To ona jest tym spojrzeniem na bogaczy z zewnątrz, ona dokładnie przedstawia nam relacje wśród nich panujące… Tylko czy na pewno dobrze je odczytuje w chwili, gdy przejęta jest strachem o życie i los własnej córki?
“Niektórych sekretów rodzinnych nie warto odgrzebywać.”
Intryga kryminalna prowadzona jest tempem przyjemnie umiarkowanym i skręca w rejony bardzo zaskakujące! Historię obserwujemy z perspektywy dwóch detektywek - Maggie i Jo, a zatem dostajemy rożny ogląd sytuacji. Autorka miała doskonały pomysł na tę opowieść, bardzo długo czytelnik nie jest w stanie stwierdzić o co w tym chodzi, choć może się próbować domyśleć… czy jest to historia prywatna, rodzinna? A może jednak coś całkiem innego? Doskonale utrzymane napięcie, perfekcyjne wyczucie w podsuwaniu kolejnych tropów zapewniają, że czytelnik nie chce i nie może od lektury się oderwać.
“(...) nauczono nas patrzeć na świat z szerszego punktu widzenia, dostrzegać jego pełniejszy obraz, zakładać, że istnieje coś większego, organizm z mackami sięgającymi w wielu kierunkach.”
Cała opowieść bogata jest w tajemnice wszelkiego rodzaju, które podsuwają czytelnikowi tematy do własnych refleksji. Przede wszystkim skupiamy się na jednostce rodziny, na tych zawiłych relacjach i zależnościach w nich panujących. Oczywiście jest i obraz szerszy, całego miasteczka podzielonego na dwa obozy, o którym już wspomniałam. Warto na pewno też wspomnieć o Klubie Martini, o emerytach, którzy mimo wieku nie pozwalają, by starość ich przytłoczyła - cieszą się wspólnym towarzystwem, dobrym jedzeniem i ulubionymi alkoholami, wykorzystują też atuty jakie ten wiek im niesie, choć nie brakuje też sytuacji, w których swoje możliwości przeceniają. Ogólny wydźwięk jest jednak naprawdę pozytywny, pozwala czytelnikowi spojrzeć na starość z tej pozytywnej strony.
“Pogodzili się już z tym, że mają mniej giętkie stawy i nie biegają tak szybko jak w młodości, ale zawsze mogli się dostosować do tych zmian fizycznych i poszukać czegoś, co by je zrekompensowało. Ale żeby robić to, co robili i pozostać tym, kim byli, musieli mieć bystry umysł, a poczucie, że zaczynają tracić swoje doprowadzone do perfekcji umiejętności, była śmiercią samą w sobie.”
“Lato tajemnic” to zaskakujący zwrot w serii Klubu Martini. Jest całkiem inny niż tom pierwszy, nie tylko dlatego, że skupia się na typowej zagadce kryminalnej, ale też dlatego, że jest zwyczajnie bardziej kameralny - bo tu przyglądamy się rodzinie, przyjaciołom i miasteczku, nie podróżujemy przez kraje i kultury, jak to miało miejsce w “Wybrzeżu szpiegów. Intryga spleciona jest doskonale, napięcie idealnie dawkowane, a język w jakim cała powieść pisana, jest bardzo niewymuszony, swobodny, dzięki czemu całościowo książka jest naprawdę wyśmienitą lekturą. To w tym tomie pokochałam całym sercem Klub Martini i Jo Thibodeau i już nie mogę się doczekać, kiedy ukaże się tom trzeci tej serii! Polecam wszystkim, którzy lubią kameralne, kryminalne i dość spokojne historie.
“Oto, co się działo z kimś, kto spędzał zbyt dużo czasu z członkami Klubu Martini: demoralizowały go ich podejrzane nawyki i przedni alkohol.”
Moja ocena: 8/10
 
PS. Tomy serii można czytać niezależnie od siebie.
 
Recenzja powstała w ramach współpracy patronackiej z Wydawnictwem Albatros.

Oprawa miękka:

Oprawa twarda (zgodna z serią Anatomia zbrodni):


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

marca 24, 2025

Wygraj "Podejrzanego X. Pochodną zbrodni"! Konkurs patronacki

Wygraj "Podejrzanego X. Pochodną zbrodni"! Konkurs patronacki

Od premiery japońskiego kryminału "Podejrzany X. Pochodna zbrodni" Keigo Higashino w tę środę miną dwa tygodnie, a ja z przyjemnością przyglądam się, jak duże zaciekawienie ten tytuł budzi wśród fanów (i nie tylko!) gatunku. Ogromnie mnie to cieszy, gdyż jest to tytuł bardzo odświeżający pojęcie kryminału, coś całkowicie innego od tego, co do tej pory rynek miał nam do zaoferowania. Dlatego też z dumną mu patronuję (recenzja - klik!)

W związku z tym dzisiaj przychodzę do Was z możliwością zdobycia tego tytułu - zapraszam na konkurs! Kto powinien się w nim zgłosić? Na pewno ci, co nie boją się powieści wychodzących poza schemat gatunku, ci, co przywiązują dużą wagę nie tylko do samej intrygi, ale i warstwy psychologicznej postaci, jak i poprzez książkę są chętni na poznanie kultury innego kraju. Bo tak, "Podejrzany X" to kryminał japoński, w którym miejsce i związane z nim obyczaje są naprawdę istotne, a dzięki temu możemy się o tej kulturze naprawdę sporo dowiedzieć! W związku z tym... 

By wziąć udział w konkursie, odpowiedz na pytanie:
Z czym kojarzy Ci się Japonia, jakie elementy kultury tego kraju chciał*byś znaleźć w kryminale? 
Swoją odpowiedź krótko uzasadnij.


Zgłoszenia możecie zamieszczać w dowolnej formie, ich ciekawiej, zabawniej – tym lepiej!

Konkurs organizuję na moich wszystkich profilach, więc swoje zgłoszenia można zamieszczać tutaj w komentarzu pod postem lub pod konkursowymi postami na FB i IG - zgłosić można się tylko raz!

  1. Konkurs trwa od 24 do 28 marca, wyniki ogłoszę w tym poście, na FB i IG do 2 kwietnia.
  2. Z nadesłanych odpowiedzi wybiorę pięć, które moim zdaniem będą najciekawsze. Przy ich wyborze pod uwagę będę brała również aktywność uczestników na profilach Kryminału na talerzu.
  3. Wysyłka tylko na terenie Polski.
  4. Udzielając odpowiedzi na pytanie konkursowe uczestnik równocześnie oświadcza, że zapoznał się z regulaminem konkursu zamieszczonym na tej stronie  – klik!

Zachęcam też do polubienia profilu wydawnictwa  na IG (klik!) i FB oraz moich własnych (IG klik! FB klik!), a także do dołączenia do obserwatorów mojego bloga. Będzie mi też bardzo miło jeśli na swoich profilach udostępnicie informację o tym konkursie (możecie po prostu podać dalej mój post o konkursie, który zamieściłam na IG i FB) i zaprosicie do zabawy znajomych. 


Serdecznie zachęcam do udziału i życzę wszystkich uczestnikom powodzenia!

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

marca 23, 2025

Kilka pytań do... Alasdaira Beckett-Kinga, autora serii Montgomery Bonbon

Kilka pytań do... Alasdaira Beckett-Kinga, autora serii Montgomery Bonbon
Czy kryminały to na pewno odpowiedni gatunek dla dzieci i czym tak naprawdę różni się pisanie dla nich książek od komediowych występów na scenie, skąd się wzięła wyspa Cud, czy dorośli również  powinni sięgnąć serię z Bonbonem, co z kolejnymi tomami i co autor aktualni pichci w swojej własnej kuchni?

Zapraszam na rozmowę z Alasdairem Beckett-Kingiem!

fot. Edward Moore
Alasdair Beckett-King notka biograficzna:
jest wielokrotnie nagradzanym komikiem i pisarzem. Ze swoimi głośnymi stand-upami, wychwalanymi przez krytyków, występował na Festiwalu Fringe w Edynburgu, w radiu BBC oraz w telewizji, jest też współautorem wielokrotnie nagradzanej gry wideo, a jego dostępne w sieci skecze bawią i irytują ludzi na całym świecie. Pierwsza powieść Alasdaira o Montgomerym Bonbonie "Morderstwo w muzeum" została Książką Miesiąca w glosowaniu niezależnych księgarni w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. 


Kryminał na talerzu: Jak to się stało, że znany komik wziął się za tworzenie serii książek dla dzieci?

Alasdair Beckett-King: To już niemalże banał, że każdy komik uważa, że napisanie książki dla dzieci będzie naprawdę łatwe. Ale muszę przyznać – ja nigdy tak nie myślałem! Pierwszą książkę z serii o Montgomerym Bonbonie napisałem w czasie lockdownu, gdy nie było pewności, kiedy znów będzie można występować na scenie. Było to ekscytujące, ale jednocześnie onieśmielające doświadczenie. Jako komik natychmiast otrzymuję reakcję publiczności, która prowadzi mnie przez występ. Natomiast jako pisarz muszę zaufać sobie i stworzyć coś, co sam chciałbym przeczytać. To wymaga sporej pewności siebie!


W swojej serii z detektywem Montgomery Bonbonem wprowadzasz młodszego czytelnika w świat… zbrodni. Ale czy nie powinniśmy trzymać dzieci jak najdalej od takich tematów?

Dzieci uwielbiają zbrodnie! Fascynują je przestępstwa, złoczyńcy, a ich wyobraźnia potrafi podsuwać naprawdę makabryczne sposoby na pozbycie się wrogów. Może nam się to nie podobać, ale dzieci reagują na mroczny i bezczelny humor. Sam byłem taki w dzieciństwie! Jednak kryminały, a dokładniej powieści detektywistyczne, to w gruncie rzeczy bardzo spokojny i uporządkowany gatunek. Moja młoda detektywka, Bonnie Montgomery (alias Montgomery Bonbon), ma u boku lojalnego dziadka Banksa, który zawsze czuwa nad jej bezpieczeństwem. 


Dorosły czytelnik od razu zauważy, że w każdym tomie z Bonbonem roi się od nawiązań do klasyki gatunku, do Agathy Christie. Rozumiem, że to celowy zabieg?

Jestem wielkim fanem kryminałów złotej ery, zwłaszcza tych, które opierają się na pozornie nierozwiązywalnych zagadkach, takich jak „zamknięty pokój”. Moje książki są hołdem dla Agathy Christie, Christianny Brand, Johna Dicksona Carra i wielu innych mistrzów gatunku. Piszę zarówno dla dzieci, które być może nigdy wcześniej nie czytały kryminałów, jak i dla dorosłych, którzy znają wszystkie klasyczne triki. Staram się zaskoczyć i rozbawić jednych i drugich, dając im szansę na samodzielne rozwiązanie zagadek.


A czy dorośli w ogóle powinni sięgać po Twoje książki?

Oczywiście! Uważam, że wszyscy dorośli powinni przeczytać moje książki, a potem kupić dodatkowe egzemplarze dla swoich przyjaciół (śmiech).


Swoją główną bohaterką uczyniłeś 10-letnią dziewczynkę Bonnie, która w momencie, gdy pojawia się przestępstwo wymagające śledztwa, przykleja wąsy, ubiera płaszcz i w ten sposób przemienia się w znanego na cały kraj detektywa Montgomery’ego Bonbona niewyjaśnionego pochodzenia. I tak w sumie jest, bo czytelnicy ciągle nie wiedzą, skąd wziął się ten Bonbon. Poznamy kiedyś historię jego powstania? Kiedy Bonnie wymyślała Bonbona?

Te pytanie nasuwa mi na myśl Marty'ego McFlya i Doca Browna z „Powrotu do przyszłości”. Jak właściwie zostali przyjaciółmi? Nastolatek i ekscentryczny wynalazca? Jak do tego doszło? To mało prawdopodobne, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Ważne jest, że tworzą świetny duet. Podobnie jest z Bonnie i jej dziadkiem Banksem!


W tomie drugim „Śmierć w latarni morskiej”, który właśnie pojawił się na polskim rynku, Bonnie z dziadkiem wybierają się na małe wakacje nad morze, na Wyspę Cud. Czy ma ona swój pierwowzór w rzeczywistości? Oczywiście jako miejsce pod względem krajobrazu, nie zasad na niej panujących. 

Niedaleko mojego rodzinnego miasta w północnej Anglii znajduje się wyspa Lindisfarne (znana również jako Holy Island). Nie przypomina ona Wyspy Cud pod względem wyglądu czy panujących zasad, ale jest połączona z lądem groblą, którą zalewa przypływ. Izolacja wyspy wydała mi się idealnym motywem do stworzenia pełnej napięcia historii.


Wspominam o zasadach, gdyż na Wyspie panuje zakaz, którego każdy mieszkaniec i przyjezdny musi się trzymać – na Wyspę Cud nie można wwozić cebuli. A z tego powodu tak naprawdę jej w historii pełno. Czy to Twój sposób na przekonanie dzieciaków do tego specjału?

Mógłbym powiedzieć, że chodziło o grę słów, której nie da się przetłumaczyć (onion ring vs smuggling ring), ale prawda jest taka, że po prostu uznałem ten pomysł za zabawny! Chciałbym móc powiedzieć, że finansuje mnie lobby cebulowe, ale niestety tak nie jest. Jeśli jacyś bogaci magnaci cebulowi chcą się ze mną skontaktować, zapraszam! (śmiech)


Czy to właśnie cebula była tą pierwszą myślą, z której powstał ten tom, czy może pierwszą inspiracją było coś innego?

Wszystko zaczęło się od wizji osoby spadającej z latarni morskiej podczas burzy. Pomyślałem, że to dramatyczna, gotycka scena, na której można zbudować całą historię.


Na Wyspie Cud Bonnie spotyka plejadę barwnych postaci, zarówno dobrych, jak i tych o nieco bardziej niecnych zamiarach. Który bohater tego tomu zdobył Twoją największą sympatię?

Bardzo lubię mordercę. Był fascynującą postacią do stworzenia, ale nie mogę zdradzić szczegółów, by nie zepsuć zakończenia. Na Wyspie Cud obowiązują dziwne zasady, a ja zawsze mam słabość do tych, którzy je łamią.


A czego Bonnie uczy się podczas tej przygody?

Bonnie nie rozwiąże tej zagadki bez zaufania swojej przyjaciółce, Danie Hornville – jedynej osobie poza dziadkiem Banksem, która odkryła, że Montgomery Bonbon i Bonnie Montgomery to ta sama osoba. Bonnie zawsze odkrywała tajemnice innych, ale nigdy nie dzieliła się własnymi. To dla niej duże wyzwanie.


Z pewnością dobrze się bawisz wymyślając jej przygody? Jak długo zajmuje Ci praca nad jednym tomem serii?

Pomysły przychodzą łatwo, ale pisanie to zupełnie inna sprawa! Piszę bardzo powoli i zawsze boję się, że cała historia się rozsypie. Pierwszy szkic zajmuje mi dwa-trzy miesiące i zawsze jest pełen błędów oraz fabularnych dziur, przez które można by przejechać autobusem. Potem następują poprawki i ilustracje Claire Powell, które niczym magiczny pył nadają całości ostateczny szlif.


A co lubisz sam najbardziej lubisz w tej serii?

Uwielbiam dostawiać wiadomości donoszące o tym, że rodzice i dzieci czytają moje książki razem, rozwiązując zagadki i dobrze się bawiąc. Bo właśnie takie książki chciałem pisać!


Seria z Bonbonem to jednak nie tylko Twój tekst, ale i przepiękne ilustracje Claire Powell (o czym już wspomniałeś). Możesz nam opowiedzieć jak wygląda Wasza współpraca, czy Claire konsultuje z Tobą np. wygląd postaci?

Claire to bardzo utalentowana ilustratorka, która ma irytującą zdolność do robienia wszystkiego dobrze za pierwszym razem! (śmiech). Kiedy wysyła mi szkice postaci do nowej książki, zawsze są one świetne, zabawne i dokładnie w sam raz przesadzone. Kiedy jednak zdarza mi się prosić o malutkie poprawki, to Claire świetnie się do nich dopasowuje. Ale czasami tak bardzo podoba mi się to, co stworzyła, że zmieniam tekst, by do tego pasował.


Na rynku anglojęzycznym dostępne są już trzy tomy serii i podejrzewam, że na tym się nie zatrzymasz. Masz już jakieś sprecyzowane plany na dalsze tomy – ile ich będzie, a może pomysły na fabułę?

Czwarta książka Bonbon o nazwie Sabotage at Sea (na pol. Sabotaż na morzu) wkrótce trafi do czytelników anglojęzycznych, a ja obecnie pracuję nad piątą książką z serii. O której nie powinien w ogóle mówić, a pisać ją właśnie w tym momencie! 


W jaki sposób chciałbyś zachęcić polskiego czytelnika do sięgnięcia po Twoje książki?

To, co uwielbiam w historiach kryminalnych, to fakt, że można się doskonale bawić podczas ich lektury. Możesz sam oceniać i typować podejrzanych, jak i próbować rozwiązać całą zagadkę, zanim zrobi to powieściowy detektyw. Jeśli się uda – to świetnie! Czujesz się wtedy super-mądry. Ale sam równie mocno lubię, gdy zagadka zaskakuje mnie sprytnym zwrotem akcji. Mam nadzieję, że polscy czytelnicy Bonbona podejmą wraz z nim wspólne śledztwo, będą zbierać wskazówki i – miejmy nadzieję – śmiać się z serwowanych żartów.


A co sam lubisz czytać, jakie książki goszczą w Twojej biblioteczce?

Obecnie czytam książkę Olgi Tokarczuk „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, która jest fascynującą powieścią kryminalną. Podoba mi się wyjątkowo mocno, gdyż czerpie z twórczości Williama Blake’a, który jest moim ulubionym angielskim poetą. Poza autorami kryminałów, uwielbiam sci-fi i fantasy, takich autorów jak Ursula Le Guin, Mervyn Peake, Susanna Clarke i Iain M. Banks. Uwielbiam również zabawnych autorów, jak Terry Pratchett, i tych bardziej poważnych, jak Dostojewski.


W „Śmierci w latarni morskiej” przewija się temat jedzenia, na moim blogu także, zatem na koniec powiedz nam co najbardziej lubisz jeść, jakie jest Twoje ulubione danie?

Ostatnio eksperymentuję z wegańskimi pierogami. Nie wiem, czy to zjedna mi polskich czytelników, czy ich zirytuje, ale robię postępy! Ciasto wychodzi mi coraz lepiej, już nie rozpada się na patelni, jednak nie jestem pewny, jak bardzo odbiegają już od oryginalnego przepisu! (śmiech)



Dziękuję za poświęcony czas i życzę dalszych sukcesów na scenie – i tej literackiej, i komediowej 😊


Tekst przetłumaczony przez Kryminał na talerzu z pomocą AI.

We współpracy patronackiej z Wydawnictwem Kropka.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!